[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rzystej mgle aż do topoli rosnących nad rzeką.
 Księże rektorze  rzekł profesor  jak wszyscy, przerzuciłem i ja w bibliotece
miejskiej u i e u u Rajmunda Wielkiego. Nadto czytałem świeżo wydaną książkę
księóa Cazeaux o Doktorze balsamicznym. Otóż, co mnie w tej książce uderzyło&
 Ksiąó Cazeaux jest jednym z moich uczniów  przerwał ksiąó Lantaigne. 
Jego książka o Rajmunóie Wielkim opiera się na faktach, co jest zaletą, i na słusznej
doktrynie, co jest baróiej jeszcze pochwały godne i rzadkie, gdyż doktryna zatraca się
coraz baróiej w tej Francji upadłej, która była największym narodem, póki była najmoc-
niejsza w teologii.
 Ta książka księóa Cazeaux  ciągnął pan Bergeret  wydała mi się interesująca
z różnych powodów. Nie znając teologii błąkałem się w niej nieraz. Ale wyrozumia-
łem z niej, że błogosławiony Rajmund, ten mnich tak baróo prawowierny, twieróił, że
mędrzec może mieć o tym samym przedmiocie dwa różne, wręcz sprzeczne sądy: jeden
teologiczny, zgodny z Objawieniem, drugi czysto luóki  oparty na doświadczeniu lub
rozumowaniu. c icu , którego posąg tak poważnie zdobi podwórzec pałacu
arcybiskupiego, utrzymywał, o ile zrozumiałem, że ten sam człowiek może jako obser-
wator i uczony zaprzeczać prawdom, w które jako chrześc3anin wierzy i które wyznaje.
I zdawało mi się, że ksiąó Cazeaux, uczeń księóa rektora, goói się na taki óiwny
system.
Ksiąó Lantaigne, ożywiony tym, co usłyszał, wyciągnął z kieszeni czerwoną chustkę,
którą rozwinął jak sztandar, i z twarzą pałającą, z szeroko otwartymi ustami, z czołem
podniesionym, rzucił się śmiało w szranki dysputy.
 Panie Bergeret, czy można mieć o tej samej sprawie dwa zupełnie różne sądy, jeden
teologiczny, pochoóenia boskiego, drugi czysto racjonalny lub doświadczalny, luóki 
t ³ zcz ne i ie ce w ó ci (Êî. ce e eu eu e u enc n e )  cytat ze z
n Molière'a (akt VI, scena VI).
anat e an e W cieniu wiązów 22
to pytanie rozstrzygam twieróąco. I wykażę panu słuszność tej pozornej sprzeczności
na najprostszym przykłaóie. Kiedy sieóąc w swym gabinecie przed stołem zarzuconym
księgami i papierami wołasz:  To nie do uwierzenia, w tej chwili położyłem na stole nóż
do rozcinania papieru i nie mogę go znalezć; wióę go, zdaje mi się, że wióę go jeszcze,
a już go nie wióę , gdy tak myślisz, panie Bergeret, masz dwa zupełnie odmienne sądy
o tym samym przedmiocie; jeden, że twój nóż jest na stole, bo na nim być powinien 
ten sąd oparty jest na rozumie; drugi, że noża nie ma na stole, skoro go nie znajdujesz; ten
oparty jest na doświadczeniu. Oto dwa niezgodne z sobą sądy o tym samym przedmiocie.
A jednak są równoczesne. Jednocześnie twieróisz, że nóż jest i że go nie ma na stole.
Wołasz:  Jest tu, jestem tego pewien , i w tej samej chwili doświadczasz, że go nie ma.
I skończywszy swoje dowoóenie ksiąó Lantaigne, jakby sztandarem scholastyki,
potrzÄ…snÄ…Å‚ swÄ… kratkowanÄ… chustkÄ…, upstrzonÄ… tabakÄ….
Ale profesor naówyczajny na wyóiale humanistycznym nie był przekonany. Nie-
trudno mu było wykazać pustkę tego sofizmatu; oszczęóając swego słabego głosu, od-
rzekł z cicha, że szukając noża doświadcza po kolei, nie zaś jednocześnie obawy i naóiei,
skutków niepewności, która trwać nie może, bo ostatecznie zawsze skończyć się musi na
tym, że z pewnością się stwierói, czy nóż jest na stole, czy go nie ma.
 Nic w tym przykłaóie z nożem, nic absolutnie  dodał  nie da się porównać
ze sprzecznym sądem, jaki by błogosławiony Rajmund, ksiąó Cazeaux lub ksiąó rektor
mogli mieć o jakimś fakcie z Biblii, gdyby twieróili, że jest jednocześnie prawóiwy
i fałszywy. Ksiąó pozwoli mnie także uciec się do przykładu. Wybieram nie dlatego, żeby
księóa zakłopotać, ale dlatego, że ten przykład sam mi się na myśl nasuwa, wybieram
scenę, kiedy Jozue  wstrzymał słońce &
Pan Bergeret przesunął językiem po wargach i uśmiechnął się. W głębi duszy był
wolterianinem.
 & Jozue wstrzymał słońce. Czyż ksiąó rektor powie jednocześnie, że Jozue słońce
zatrzymał i nie zatrzymał go?
Rektor seminarium bynajmniej nie wyglądał na zmieszanego. Zwietny dialektyk zwró-
cił na swego oponenta spojrzenie płomiennych oczu i tchnienie szerokich piersi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •