[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zrobiło jej się przykro. Czy ona kiedykolwiek będzie tak zakochana i
jednocześnie tak pewna swego mężczyzny jak Rowan?
Nie myślała konkretnie o Mike'u, ale o ukochanym mężczyznie, z którym
dzieliłaby życie.
Kiedy po obiedzie przeszli do baru, Mike objął ją. Jego bliskość
przerażała Jessicę. Nie wiedziała jednak, jak się odsunąć, by go nie urazić.
Starała się dyskretnie stanąć nieco dalej, ale bez rezultatu. Nie puszczał jej ani
na chwilę.
Z kłopotu wybawił ją Nathan. Zaprowadził obie panie do jednego ze
stolików, prosząc Mike'a, by zamówił drinki. Jessica zastanawiała się, czy to
tylko przypadek, czy też specjalnie wybrał stolik w rogu, obok okna, z którego
rozciągał się przepiękny widok na ogród. Nikt nie mógł się tu do nich przysiąść.
- Chodzmy na spacer. - Mike usiadł obok niej na wąskiej sofie i pochylił
się nad Jessicą tak blisko, że od jego oddechu dostała na szyi gęsiej skórki.
Naturalnie nie uszło to jego uwagi.
- Teraz? - szepnęła, nie patrząc w jego stronę.
- Dlaczego nie?
Pieszczota jego oddechu była tak miła, że zapragnęła, by nigdy nie
przestał mówić.
- Taka piękna noc i nie jest jeszcze bardzo ciemno. Poruszyła się lekko,
dotykając niechcący uda mężczyzny. Położył ramię na oparciu sofy.
- Jak możemy tak po prostu wyjść? Wszyscy na nas patrzą. Co sobie
pomyślą?
- %7łe jestem szczęściarzem.
- 115 -
S
R
Choć twarz Mike'a była spokojna, w jego oczach dostrzegła tyle żaru, że
czym prędzej odwróciła wzrok. Nie bacząc na zebranych w restauracji ludzi,
wstała i nie oglądając się za siebie, wyszła przez francuskie drzwi do ogrodu.
Przez chwilę zastanawiała się, jakie to zrobi wrażenie na Nathanie i Rowan, ale,
nie wiedzieć czemu, czuła, że ją zrozumieją.
Nie musiała się odwracać, by przekonać się, że Mike idzie tuż za nią.
Choć wieczór był ciepły, zadrżała. Z przerażeniem poczuła, że Knight obejmuje
ją i prowadzi na ścieżkę, która wiedzie w stronę plaży. Wkrótce stali się
niewidoczni dla siedzących na tarasie ludzi. Jessica przystanęła. Zcieżka stawała
się coraz bardziej kamienista.
- Powinnam włożyć inne buty. W tych daleko nie zajdę.
Spojrzała na złote sandałki, które miała na nogach i westchnęła.
Kosztowały majątek i nie chciała, żeby rozpadły się na kawałki.
Mike uśmiechnął się i bez słowa zaprowadził ją w cień rosnących nie
opodal drzew.
- Nie zabrałem cię tu, żeby z tobą spacerować - powiedział, przyciągając
ją do siebie.
- A po co?
- Ponieważ chciałem zostać z tobą sam na sam. Ponieważ chciałem zrobić
to...
Pochylił się nad nią i pocałował tak delikatnie, że musiała otworzyć oczy,
by przekonać się, że to nie sen. Po chwili jego pocałunek nabrał zgoła innego
charakteru. Poczuła w ustach gorący, niecierpliwy język Mike'a, a jego dłonie
przyciągnęły ją silnie do bioder.
Przez ciało Jessiki przeszedł dreszcz. Przylgnęła do mężczyzny, żarliwie
odwzajemniając pocałunek. Czuła jego gotowość i ze zduszonym jękiem
poruszyła biodrami. Jak oszalały całował teraz jej twarz, szyję, dekolt i ramiona.
Pragnęła go. Chciała czuć dotyk jego dłoni i zasmakować jego pieszczot.
- 116 -
S
R
Usłyszeli na ścieżce czyjeś głosy. Mike pociągnął ją w cień. W milczeniu
patrzyli na ciasno objętą parę, podążającą w kierunku plaży. Po chwili doktor
wziął Jessicę za rękę i wyprowadził na ścieżkę.
- Chodzmy stąd.
Zanim zdążyła się zorientować, byli już w jej pokoju. Ciągle jeszcze
możesz się wycofać - mówiła do siebie w myślach, spoglądając na Mike'a.
Drzwi zamknęły się cicho za nimi. Mężczyzna podszedł do niej i w tym mo-
mencie cały świat przestał istnieć. Jeśli przed chwilą Jessica miała jeszcze jakiś
wybór, teraz liczyło się tylko jedno. Przytuliła twarz do szyi Mike'a, z lubością
wdychając jego zapach. Zręcznie zaczął rozpinać jej sukienkę. Kiedy delikatna
tkanina opadła na ziemię, porwał Jessicę na ręce. Położył ją delikatnie na łóżku i
szybko się rozebrał.
Nigdy nie wątpiła, że Mike ma w tej dziedzinie duże doświadczenie, ale
to, czym ją uraczył, przeszło jej najśmielsze oczekiwania. Zachwycił ją ogromną
czułością, cierpliwością i pragnieniem uszczęśliwienia jej. Kiedy wreszcie w nią
wszedł, zrobił to tylko dlatego, że ona sama nie mogła już czekać ani chwili
dłużej.
Kiedy było już po wszystkim, objął ją ciasno, przyciskając do piersi.
- Dlaczego nie dano ci pokoju z podwójnym łóżkiem? - spytał sennym
głosem.
- Mmm.
To była jedyna odpowiedz, na jaką było ją w tej chwili stać. Przytuliła się
mocniej, z radością odczytując pragnienie jego ciała.
Tym razem ich zbliżenie było bardziej niecierpliwe niż poprzednie, choć
wcale nie mniej satysfakcjonujące.
Gdy powiedział, że musi wracać do swojego pokoju, zrobiło jej się
przykro, ale była zbyt śpiąca, by protestować. Oboje wiedzieli, że był w tym
jakiś sens. %7ładne z nich nie chciało, by zobaczono Mike'a rano, jak wychodzi z
- 117 -
S
R
jej pokoju. Mając nadzieję, że to tylko preludium do niezliczonej liczby
wspólnych nocy, jaka ich jeszcze czeka, Jessica pozwoliła mu odejść.
Cały następny dzień spędziła, licząc mijające godziny. Chciała już być z
nim sam na sam. Już dawno przestała słuchać wykładu jednego z lekarzy, który
w dość nudny sposób przedstawiał skomplikowane dane statystyczne dotyczące
prowadzenia szpitala. Myślała tylko o romantycznej kolacji i kolejnej nocy z
Mike'em, jaka ją czeka.
Leżała w jego ramionach, szczęśliwa i zaspokojona, kiedy to się stało. A
wszystko zaczęło się tak niewinnie.
- Nie myślałam, że to może być tak cudowne. Przytuliła się do niego i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •