X


[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Dlaczego przypuszczasz, �e miałbym pozostawa� przez całe
cztery tysi�ce lat w takim stanie?  zapytał Luke.
 Nie b�dziesz miał innego wyjScia  zagrzmiał Kun  gdy� za-
mierzam zniszczy� twoje fizyczne ciało. Uwi�zienie mojego ducha
w Scianach tej Swi�tyni było jedynym sposobem, jaki miałem, �eby
prze�y� wówczas, kiedy na tym ksi�ycu rozp�tało si� istne piekło.
Rycerze Jedi poł�czyli siły i spustoszyli cał� powierzchni� Yavina
Cztery. Zabili tych kilku Massassów, których pozostawiłem przy
�yciu, a póxniej zniszczyli w płomieniach moje ciało.
Mój duch był zmuszony czeka� i czeka�, i czeka�, a� w ko�cu ty
zjawiłeS si� tu z uczniami Jedi. Uczniowie mogli usłysze� mój głos;
musiałem tylko nauczy� ich, jak słucha�.
Przez umysł Luke a przemkn�ł cie� trwogi, ale mistrz Jedi uczy-
nił wysiłek, �eby zachowywa� si� spokojnie i odwa�nie.
 Nie mo�esz wyrz�dzi� mojemu ciału �adnej krzywdy, Kunie.
Nie mo�esz dotkn�� niczego, co istnieje w fizycznym Swiecie. Wiem,
bo sam tego próbowałem.
 Ach, ale znam inne sposoby walki  odezwał si� duch Exara
Kuna.  Na nauk� miałem kilka nie ko�cz�cych si� tysi�cleci. B�dx
pewien, Skywalkerze, �e ci� zniszcz�.
Zapewne uwa�aj�c t� pogró�k� za koniec rozmowy, duch Kuna
wsi�kł jak dym w szczelin� mi�dzy gładkimi kamieniami i skiero-
wał si� do samego serca wielkiej Swi�tyni. Luke pozostał sam, ale
był jeszcze bardziej zdecydowany ni� przedtem, �e musi znalex�
sposób ucieczki ze swojego niematerialnego wi�zienia.
Gdy blixni�ta zacz�ły nagle płaka� i rzuca� si� na pryczach stoj�-
cych obok łó�ka matki, przera�ona Leia obudziła si� w jednej chwili.
 To wujek Luke!  odezwała si� Jaina.
 Dzieje mu si� jakaS krzywda!  zawtórował siostrzyczce Jacen.
Leia usiadła na łó�ku i natychmiast poczuła, �e jej ciało przenika
jakieS dziwne mrowienie czy dr�enie, niepodobne do �adnego, ja-
kiego kiedykolwiek doSwiadczyła. Wyczuła raczej ni� usłyszała Swist
wiej�cego wichru, jakby gdzieS wewn�trz Swi�tyni rozp�tała si� na-
gle burza. Zorientowała si�, �e wycie wichury dobiega od strony
ogromnej komnaty audiencyjnej, w której spoczywa ciało Luke a.
67
Narzuciła biały szlafrok, przewi�zała go w pasie i wybiegła na
korytarz. Czuj�c niewytłumaczaln�, nieokreSlon� trwog�, tak�e
uczniowie Jedi zacz�li wybiega� ze swoich komnat.
Blixni�ta zeskoczyły z prycz, ale Leia zawołała do nich:
 Macie zosta� tutaj!
W�tpiła, czy usłuchaj�.
 Artoo, pilnuj ich!  krzykn�ła do robota, który, błyskaj�c Swia-
tełkami, niespokojnie kr�cił si� po korytarzu.
 Chodxcie do wielkiej sali audiencyjnej!  zawołała do uczniów
Luke a.  Szybko!
Artoo zawrócił w miejscu i wtoczył si� do komnaty, w której prze-
bywały blixni�ta, a Leia pospieszyła korytarzem. Za plecami słysza-
ła piski i Swiergoty małego robota, cichn�ce i pełne niepokoju. Wsia-
dła do kabiny turbowindy i pojechała w gór�. Gdy kabina si� za-
trzymała, Leia otworzyła drzwi i stwierdziła, �e w ogromnej, prze-
stronnej komnacie szaleje huragan. Miała wra�enie, �e jest to raczej
cyklon.
Przez otwarte Swietliki w sklepieniu sali wdzierały si� strugi lo-
dowatego powietrza. W komnacie zrobiło si� tak zimno, �e obrze�a
otworów były okolone warstwami połyskuj�cego lodu. Masy po-
wietrza, Sci�gane ze wszystkich stron sali, skupiały si� w Srodku,
gdzie, wprawiane w ruch obrotowy, nabierały pr�dkoSci i potwor-
nej siły.
 Streen!
Stary pustelnik z Bespina stał na skraju wiru szalej�cego tornada.
Poły płaszcza Jedi powiewały wokół ciała m�czyzny. Siwe, rozwi-
chrzone włosy sterczały z głowy jak naelektryzowane. Mruczał coS,
czego nie dało si� zrozumie�, i zaciskał powieki, jakby dr�czony
przez jakiS senny koszmar.
Leia wiedziała, �e �aden rycerz Jedi, cho�by obdarzony najwi�k-
sz� moc�, nie mógłby manipulowa� takimi zjawiskami jak pogoda.
Mógł jednak przenosi� przedmioty. Leia uSwiadomiła sobie, �e wła-
Snie to robił teraz Steen. Nie zmieniał zjawisk przyrody, a jedynie
poruszał masy powietrza, Sci�gał je ze wszystkich stron i stwarzał
w ten sposób tornado z powietrzn� tr�b�, której lej zaczynał si� for-
mowa� nad nieruchomym ciałem.
 Nie!  krzykn�ła w stron� zachłannego leja.  Streen!
Wylot leja powietrznej tr�by dotkn�ł ciała Luke a, zakołysał nim,
a póxniej uniósł nad blat stołu. Leia zacz�ła biec w stron� ciała bra-
ta, ogarni�tego dziwn� niemoc�. Jej stopy niemal nie dotykały ka-
68
mieni posadzki. Wydawało si� jej, �e podmuchy wiatru chc� i j�
porwa� ze sob�. W pewnej chwili straciła równowag� i poczuła, �e
leci jak owad, kieruje si� ku kamiennej Scianie. Obróciła si� w locie
i wysłała w powietrze cz�stk� swoich mySli. Usiłowała si� uspokoi�,
�eby móc skorzysta� z własnych umiej�tnoSci posługiwania si� Moc�
i odepchn�� ciało od Sciany. Zamiast roztrzaska� si� o kamienne gła-
zy, łagodnie spłyn�ła na posadzk�.
Tymczasem ciało Luke a unosiło si� coraz wy�ej, wsysane przez
potworn� sił� powietrznej tr�by. Owini�te płaszczem Jedi, coraz szyb-
ciej wirowało we wn�trzu leja jak trup, wyrzucony ze Sluzy gwiezd-
nego frachtowca, by na wieki spocz�ł w grobowcu przestworzy.
Nie wygl�dało na to, �e Streen orientuje si�, co dzieje si� wokół
niego.
Leia wyprostowała si� i podskoczyła. Tym razem kierowała swo-
im lotem, niesiona podmuchami wichru. Szybuj�c po obwodzie po-
wietrznej tr�by, nabierała wysokoSci, chc�c dotrze� do bezbronne-
go ciała brata. Wyci�gn�ła r�k� i schwyciła skraj jego płaszcza Jedi.
Czuła, jak jej palce zaciskaj� si� na szorstkim materiale, ale zaraz
tkanina została wyszarpni�ta z jej pi�Sci. Ponownie wyl�dowała na
posadzce.
Ciało Luke a, wsysane przez powietrzn� tr�b�, unosiło si� coraz
bli�ej Swietlików w suficie.
 Luke!  krzykn�ła Leia.  Prosz�, pomó� mi!  Nie miała poj�-
cia, czy brat j� słyszy ani czy mo�e cokolwiek zrobi�, by jej pomóc.
Napi�ła mi�Snie nóg, zebrała cał� sił� i ponownie podskoczyła. Po-
mySlała, �e mo�e b�dzie mogła cho� na krótk� chwil� skorzysta� ze
swoich zdolnoSci lewitacji. Kilka razy widziała, jak robił to Luke,
ale sama nigdy nie opanowała tej sztuki w zadowalaj�cym stopniu.
Teraz ta umiej�tnoS� była potrzebna jej bardziej ni� kiedykolwiek.
Podskoczyła wi�c i natychmiast poczuła, �e została porwana przez
jakiS silny podmuch huraganu. Jak poprzednio, uniosła si� na wy-
starczaj�c� wysokoS�, by dosi�gn�� wiruj�cego ciała brata. Uchwy-
ciła je w pasie, obj�ła nogami jego uda i trzymała, maj�c nadziej�,
�e dodatkowy ci�ar pozwoli obojgu opaS� na posadzk�.
Kiedy jednak zacz�li opada�, huragan niespodziewanie przybrał
na sile. Wycie i zawodzenie wichru przemieniło si� w ogłuszaj�cy
ryk. Leia poczuła, �e jej skóra dr�twieje od podmuchów lodowatego
wiatru. Ponownie zacz�li si� wznosi� ku sklepieniu wielkiej komna-
ty audiencyjnej. Kierowali si� ku najwi�kszemu Swietlikowi, wokół
którego zwisały długie lodowe sople, wygl�daj�ce jak oszczepy.
69
Leia uSwiadomiła sobie nagle, �e wie, co zamierza zrobi� Streen.
Nie wiedziała tylko, czy m�czyzna post�puje Swiadomie, czy jest
bezwolnym narz�dziem kogoS innego. Mieli zosta� wyssani z wiel-
kiej Swi�tyni, wyrzuceni wysoko pod chmury, a póxniej ciSni�ci z wy-
sokoSci kilku tysi�cy metrów, �eby zgin�li, przebici przez gał�zie
drzew w d�ungli, ostre jak włócznie.
Drzwi kabiny turbowindy si� otworzyły i do sali wbiegła Kirana
Ti, a tu� za ni� Tionna i Kam Solusar.
 Powstrzymajcie Streena!  krzykn�ła Leia.
Reakcja Kirany Ti była natychmiastowa. Czarodziejka z Datho-
miry miała na sobie cienki, ale bardzo elastyczny czerwony pan-
cerz, sporz�dzony z pokrytej łuskami skóry jakiegoS gada. Na swo-
jej niegoScinnej planecie była wojowniczk�. Brała udział w niejed-
nej zaciekłej walce, ale potrafiła te� posługiwa� si� Moc�, chocia�
jej umiej�tnoSci były niezbyt du�e i nie utrwalone.
Kirana Ti kul�c głow�, zacz�ła iS� ku Streenowi, pokonuj�c sił�
szalej�cego cyklonu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •  

    Drogi uĹźytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerĂłw w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.