[ Pobierz całość w formacie PDF ]
usypia. Gdy miał kilka miesięcy, miewał kolkę
i uśpić go mogłam tylko w jeden sposób jeżdżąc
w kółko po okolicy.
Po raz pierwszy Seth uświadomił sobie, jak
Prezent od losu 59
trudne musi być dla niej takie samotne macie-
rzyństwo. Czy czasem w nocy marzyła o kimś,
kto pomógłby jej w trudach dnia codziennego lub
po prostu po męczącej nocy z małym wziął w ra-
miona?
Nie spodobały mu się te myśli, wstał więc, by
zamieszać sos.
No więc co jeszcze robiłeś, oprócz gotowania
kolacji?
Obejrzałem wszystkie seriale w telewizji,
a potem przeszukałem twoje szuflady. Kiedy
omal nie zakrztusiła się winem, parsknął śmie-
chem. Nie bój się, żartowałem.
Kiedy u drzwi wejściowych zadzwonił dzwonek,
uśmiech zniknął z twarzy Meghan.
Ciekawe kto to?
Zerwała się z krzesła i szybko wybiegła z kuchni.
Wróciła po chwili z ogromną bożonarodzeniową
kompozycją z gwiazd betlejemskich, czerwonych
i złotych dzwoneczków oraz różnokolorowych
wstążek.
Zliczna rzekł, jednocześnie zastanawiając
się, dlaczego niesie ją niczym tykającą bombę
zegarową.
Meghan z roztargnieniem kiwnęła głową i po-
stawiła ją na stole. Przygryzła wargę i wyjęła
z koperty małą karteczkę. Kiedy ją przeczytała,
uśmiechnęła się z wyrazną ulgą.
60 Carla Cassidy
Bogu dzięki. Już myślałam, że to znów od
Jonasza.
Znów?
Meghan włożyła liścik z powrotem do koperty,
wsunęła ją między gałązki gwiazdy betlejemskiej
i wróciła do stołu.
Dziś przyniesiono nam do pracy chińszczyz-
nę. Nikt z naszego biura nie zamawiał jedzenia,
więc pomyślałam, że to może być taka miła nie-
spodzianka, której nadawcą jest Jonasz. I nie pomy-
liłam się, bo w środku był od niego liścik z informa-
cją, że ptaszek wyfrunął z gniazda. Myślisz, że
powinno nas to zaniepokoić?
Nie. Gdyby wiedział, że tu jestem, na pewno
już by się ze mną skontaktował. Chyba tylko chciał
cię ostrzec, żebyś miała się na baczności.
Też tak pomyślałam.
No to kto to przysłał? Seth spojrzał na
kompozycję.
Przyjaciel. Nie zamierzając nic więcej wyjaś-
niać, Meghan pociągnęła łyk wina.
Kobieta czy mężczyzna? Nie, chyba jednak
mężczyzna. Kobiety rzadko przysyłają sobie
kwiaty.
Może więc nie jest taka samotna w swoim
macierzyństwie? Może ktoś ją wspiera? Myśl, że
być może jest w jej życiu jakiś mężczyzna bardzo go
zaniepokoiła.
Prezent od losu 61
Kiedy z dziecinnego pokoju rozległ się płacz
Kirka, Meghan szybko dopiła wino i wstała.
Zaraz wracam.
Podaję do stołu odparł Seth.
Przestawił kwiaty na ladę, czując, jak świerzbią
go palce, by wyjąć liścik.
Stawiając na stole sałatę, wmawiał sobie, że to
nie jego sprawa.
Z drugiej strony, gdyby nie chciała, żeby go
przeczytał, schowałaby go do torebki lub zabrała ze
sobą. Zostawienie go w bukiecie było pewnego
rodzaju zaproszeniem.
Wyjął kartkę i przeczytał:
,,Dzięki za wspaniałą, domową kolację i cudow-
ny wieczór w uroczym towarzystwie .
Podpisane po prostu David.
Domowa kolacja? Przecież Meghan nie umie
gotować. Przez cały ten czas, kiedy byli razem,
chyba ani razu nie podała mu czegoś, co nie
pochodziłoby z pudełka czy puszki.
Kiedy usłyszał, że wraca, szybko wsunął liścik na
miejsce i wrócił do kuchenki.
Kirk, wtulony w ramiona matki, uśmiechał się do
Setha. Meghan wsadziła chłopca do fotelika i przy-
pięła szelkami.
Cześć, mały powitał go Seth, polewając
makaron sosem. Spróbujesz, co upichcił twój
staruszek?
62 Carla Cassidy
Mały stuknął w stół, jakby chciał powiedzieć:
,,Dawaj !
Może zjeść trochę spaghetti, prawda? spytał
Seth.
Ale pokrojone. Mogę w czymś pomóc?
Wyjmij sos do sałaty i masło poprosił,
stawiając na stole miskę z makaronem.
Wiesz, że nie musisz dla mnie gotować po-
wiedziała Meghan, siadając przy stole.
Chciałem ci się jakoś zrewanżować za to, co
dla mnie robisz. Kiedy podała mu talerz, nałożył
jej porządną porcję spaghetti. Domyślam się, że
gdybyś coś odkryła dzisiaj, oznajmiłabyś mi o tym
już od progu.
Zanim jeszcze zdjęłabym płaszcz przyznała
chłodno.
Tak bardzo chcesz się mnie pozbyć?
Im szybciej, tym lepiej. Zajęta krojeniem
spaghetti, nawet na niego nie spojrzała. Nie co
dzień goszczę u siebie byłego męża. To krępujące,
a jeśli ty tego nie czujesz, to znaczy, że nadal jesteś
tak samo niewrażliwy jak dawniej.
Ej, ej, lepiej nie omawiajmy moich wad przy
kolacji. Jeszcze dostanę niestrawności.
Meghan uśmiechnęła się.
Masz rację. Gdybyśmy mieli omówić je wszyst-
kie, kolacja musiałaby składać się przynajmniej
z dziesięciu dań.
Prezent od losu 63
Seth roześmiał się i przez następne parę minut
oboje zajęci byli jedzeniem. Zafascynowany przy-
glądał się, z jaką wprawą Meghan karmi synka
i jednocześnie sama szybko zjada swoją porcję.
Kirk był wymagającym konsumentem i kiedy
Meghan opózniała się z karmieniem go, walił w stół.
Przez tę krótką chwilę Seth poczuł coś, co można
by nazwać rodzinnym ciepłem, ale zaraz odsunął od
siebie to niewygodne uczucie. Jak można tęsknić za
czymś, czego nigdy się nie doznało?
Przez siedem wspólnie spędzonych z Meghan
miesięcy łączyło ich pożądanie i dobra zabawa,
kiedy jednak wychodzili z łóżka i śmiech milkł,
stawali się dwojgiem ludzi o diametralnie różnych
poglądach na wyrzeczenia, jakich wymaga małżeń-
stwo. A dla Setha wyrzeczenie, jakiego od niego
zażądała Meghan, było zbyt wielkie.
Jak tam Mark? spytał. Wciąż ma taki sam
bałagan na biurku?
Skończyli już jeść i sprzątali ze stołu. Kirk siedział
na podłodze i bawił się kartonami po jajkach.
Bałagan? Coraz gorszy zaśmiała się Meghan.
Założę się, że ma w swoich szufladach resztki
jedzenia, które pamiętają jeszcze drugą wojnę
światową. Wzięła od Setha talerz i wstawiła go do
zmywarki. Dziś przez większość dnia wieszał
świąteczne dekoracje na drzwiach biura.
A właśnie... dlaczego nie ma u ciebie choinki?
64 Carla Cassidy
Jakoś nie podnieca mnie ta cała świąteczna
atmosfera.
Seth spojrzał na nią z niedowierzaniem.
A ja pamiętam pewną panią przystrojoną wło-
sami anielskimi, jak ubierając choinkę, tańczy przy
dzwiękach kolędy.
Ku jego radości na jej policzkach wykwitły
rumieńce.
Zrobiłam do tylko dla ciebie, to ty byłeś taki
[ Pobierz całość w formacie PDF ]