[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Arthur Stuart spojrzał na Verily ego z namysłem.
 Myślisz, że zmieni zdanie o nas, jeśli nas aresztują?
 Mike się myli. Nie na litość liczę  wyjaśnił Verily.  Na strach.
 Strach przed czym?  zapytał Alvin.
 Strach przed działaniem prawa. W tej chwili ona wierzy, że prawo jest
sprawiedliwe, a zatem i my, i jej rodzice zasługujemy na śmierć. Szybko zmieni
zdanie, kiedy zobaczy, jak odbywają się procesy o czary.
 Z jednego ogniwa uplotłeś bardzo długi łańcuch  stwierdził Fink.
 Dajmy jej szansę  poprosił Arthur Stuart.
Alvin popatrzył na Arthura, potem na Verily ego. Kto by pomyślał, że ten
mężczyzna i ten chłopiec będą kiedyś rywalami w miłości?
 Może warto spróbować.
 Jeśli mnie aresztują, zabiorą moje obrazy i zniszczą  poskarżył się Au-
dubon.
 Ty i twoje obrazy będziecie bezpieczni  obiecał Alvin.
 A jeśli ciebie zabiją? Co się wtedy stanie z moimi obrazami?
 Nie będę się już nimi martwił.
 Ale ja będę!
 Wcale nie  wtrącił Arthur.  Bo jak Alvin umrze, wy również.
 Właśnie o to mi chodzi!  krzyknął Audubon.  Uciekajmy stąd! Ta zie-
lona pieśń, co o niej mówicie, do ukrywania się w lesie i biegania bardzo szybko. . .
Zpiewaj!
 Myślałem raczej o spacerze brzegiem rzeki  odparł Alvin.  Pamiętajcie
wszyscy: do niczego się nie przyznawać. %7ładnych czarów. %7ładnych talentów. Nie
przyznawaj się nawet, że jesteś Francuzem, John-James.
 Nie będę kłamał pod przysięgą  zaznaczył Arthur Stuart.
 Nie kłam. Odmawiaj odpowiedzi.
 Wtedy zaczynają się tortury  ostrzegł Verily.  Kiedy nie chcesz powie-
dzieć ani  tak , ani  nie .
 Ale wieszają cię, jeśli powiesz  tak  przypomniał Alvin.  A nie sły-
szałem, żeby wypuszczali, jeśli się zaprzecza.
 Ale jeśli nie odpowiadasz, możesz umrzeć i nawet nie doczekasz procesu.
103
Alvin zachichotał.
 Teraz zaczynam rozumieć. Ty przecież chcesz stanąć przed sądem. Nie
chodzi o Purity ani o miłość. Chcesz się zmierzyć z prawem o czarach.
 Ale ja nie chcę  zapewnił Mike Fink.  Nie chcę odpowiadać pod przy-
sięgą na pytanie, czy służyłem kiedy szatanowi.
 Wydaje mi się  mówił Alvin  że jeśli chcesz mieć swój dzień w sądzie,
Very, powinieneś stanąć przed nim jako obrońca, nie jako oskarżony.
 I nie powinieneś ciągnąć za sobą tych, co nie mają ochoty na proces 
zauważył Mike.
 Chociaż oczywiście nikomu z nas nie stanie się krzywda  przypomniał
Alvin.
Audubon wzniósł ręce ku niebu.
 Słuchajcie go tylko! Alvin ma. . . butę! Myśli, że umie ocalić wszystkich!
 Potrafię  zapewnił Alvin.  To fakt.
 W takim razie zostańmy tutaj i ocalmy ją!  zawołał Arthur Stuart.  Nie
muszą nas aresztować, żebyśmy mogli to zrobić.
 Chcę czegoś więcej, niż tylko ocalić jej ciało przed śmiercią  wyjaśnił
Verily.
 Proszę, nie mów, co jeszcze chcesz zrobić z jej ciałem  mruknął Audu-
bon.
Verily nie zwrócił na niego uwagi.
 Chcę, żeby poznała prawdę o swoich rodzicach i o sobie. Chcę, żeby była
dumna ze swego talentu. Chcę, żeby razem z nami budowała Kryształowe Miasto.
 To naprawdę piękne marzenia  zgodził się Alvin.  Jednak w tej chwili
bardzo wyraznie pamiętam te miesiące spędzone w więzieniu w Hatrack i muszę
powiedzieć, że nawet godziny w takim miejscu nie życzę nikomu z tego towarzy-
stwa.
 Tak! Prawdziwa mądrość Salomona!  ucieszył się Audubon.
 Co nie znaczy, że nie rozumiem twojego podejścia, Very  mówił dalej
Alvin.  Co do ciebie, Arthurze Stuart, rozumiem też, że kiedy młody człowiek,
taki jak ty, widzi damę wchodzącą prosto do jaskini smoka, po prostu musi dobyć
miecza.
 O czym ty mówisz?  zdziwił się Arthur.
 O świętym Jerzym. I smoku.
 Chłopak nie pozwala mi zabijać ptaków  przypomniał Audubon.  Ale
smoki. . .
Mike Fink nie rozumiał.
 Przeca nie ma tu żadnych smoków.
 Ustawcie się rzędem za mną  polecił Alvin.  Nic nie mówcie, niczego
nie dotykajcie, nie zbaczajcie ze ścieżki, którą wybiorę.
 A więc chcesz Purity zostawić na ich łasce?  rzekł Verily ze smutkiem.
104 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •