[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jednak powróciła taka masa wspomnień. Chociażby Mike i ciotka Margaret. Uwielbiała ciotkę, która znaczyła dla
niej bardzo wiele; matka Sally umarła bowiem, kiedy ta była jeszcze niemowlęciem. Lecz Mike i ciotka nie przypadli
sobie zbytnio do gustu. Początkowo ciotka Margaret była nawet zadowolona, ponieważ Mike okazywał wielkie
zainteresowanie karierą Sally i z równą jak ona gorliwością pracował na wspólny sukces. Lecz, kiedy zakochali się w
sobie, ciotka przestała dobrze się czuć w obecności Mike'a, chociaż próbowała tego nie okazywać, a on... cóż,
zupełnie otwarcie wyznał Sally, że wolałby, by nie miała żadnych krewnych. Nie znosił weekendów, w czasie
których dziewczyna wyjeżdżała do domu, jednak nie chciał z nią tam jezdzić. Nienawidził wsi twierdząc, że nudzi go
bezczynność. Nie lubił  grzebać się w ziemi" - tak to nazywał - gdy tymczasem właśnie w weekendy obie panie
zajmowały się małym, ślicznym ogródkiem, który razem założyły i z przyjemnością pielęgnowały od wielu lat.
Spacery również były dla Mike'a dopustem bożym. Nic więc dziwnego, że nudził się na wsi. Sally rozumiała go i nie
naciskała zbytnio po kilku pierwszych, nieudanych wizytach.
 Twoja ciotka robi wokół ciebie tyle zamieszania" - krzywił się Mike.  Ktoś mógłby pomyśleć, że jesteś ciągle
dzieckiem. Czy ona nie zdaje sobie sprawy, że już dorosłaś i możesz robić ze swoim życiem, co ci się żywnie
podoba?"
 Ależ nie masz racji, Mike" - odpowiadała mu Sally.  Nigdy nie próbuje mnie powstrzymać, gdy mam na coś ochotę.
Robi tyle zamieszania, ponieważ mnie kocha... chce mieć pewność, że się najadłam, że nie przemoczyłam nóg,
niepokoi się
60
czy nie wychodzę bez płaszcza, ponieważ tak bardzo troszczy się o mnie".
 Mimo wszystko uważam, że powinnaś już puścić ciotczyną spódnicę!" - denerwował się Mike.
 Jestem jeszcze nieletnia i pod jej opieką" - tłumaczyła Sally.  Proszę, spróbuj ją polubić. Jest moją najbliższą i
najdroższą krewną, i zawdzięczam jej ogromnie dużo".
Lecz Mike, choć nigdy otwarcie nieuprzejmy, wyraznie dawał ciotce do zrozumienia, co do niej czuje. Jeśli wpadała
do studia, wychodził pod byle pretekstem. Ciotka Margaret czuła się urażona, ale próbowała nie pokazywać tego po
sobie. Sally tłumaczyła jej, że Mike'owi nie układało się z własnymi rodzicami i dlatego był przeciw wszystkim
krewnym tego świata, w tym również przeciwko niej.  Nie, to nie to!" - powiedziała wtedy ciotka Margaret ze
smutkiem.  On wie, że mu nie ufam, i to dlatego".
Sally starła resztki kremu z twarzy i zaczęła szczotkować włosy.
Po wypadku i po tym jak Mike ją opuścił, czekała, kiedy ciotka powie:  a nie mówiłam", lecz na próżno. Starsza pani
nie wspominała o Mike'u, chyba że było to absolutnie konieczne w związku ze sprawą w sądzie. Tylko jeden raz
posprzeczały się - o to właśnie. Ciotka Margaret kazała jej podać fotografika do sądu, a Sally nie chciała tego zrobić.
 Mike jest ubezpieczony, to nie będą jego pieniądze" - argumentowała ciotka.  Nie proszę cię i nigdy bym tego nie
zrobiła, byś występowała o odszkodowanie, które on sam musiałby zapłacić".
Ciotka była cudownie wyrozumiała. Ani odrobinę mściwa. Gdyby Mike wiedział, pewnie zmieniłby swój stosunek
do niej...
Sally odłożyła szczotkę i wpatrzyła się w swoje odbicie w lustrze. Jej oczy zwęziły się w zamyśleniu. Nie miało już
żadnego znaczenia, czy Mike lubił albo rozumiał ciotkę Margaret. Nie istniała już kwestia jak często będą odwiedzać
ją po ślubie; żadnego niepokoju czy próbowałaby wyperswadować jej małżeństwo. Znajomość była skończona,
romans przepadł. Miłość,
58
którą kiedyś czuł do niej, przeminęła. Jego zainteresowanie miało już tylko czysto koleżeński charakter - może nawet
była to jedynie pozostałość dawnego poczucia winy. Pewnie myślał, że ignorowanie jej teraz i brak zainteresowania
to byłoby okrucieństwo. Nie wolno jej dopatrywać się niczego więcej. Nie powinna wspominać wyrazu oczu Mike'a.
Bez wątpienia tylko jej się wydawało, że był zaniepokojony, a może nawet trochę zazdrosny o Johanna.
Pootwierała okna, weszła do łóżka i naciągnęła na ramiona wielką, puchową kołdrę. Nocne powietrze było ostre i
szczypiące. Na ciemnym niebie rysowały się ośnieżone szczyty gór. Zastanawiała się czy Bobbie już wróciła. Jak
proste i nieskomplikowane było życie przyjaciółki w porównaniu z jej własnym. W Anglii miała tłumy wielbicieli, a
teraz tutaj spędzała wesoło czas z Basilem. Bobbie nigdy nie zaznała miłosnych cierpień. I pewnie nigdy jej nie
dotkną. Nie należała do osób nadwrażli-wych, przeżywających bardzo głęboko. Prawdopodobnie wyjdzie za mąż za
człowieka takiego jak Basil, urodzi mu gromadkę dzieci i będzie cieszyć się drobnymi przyjemnościami życia.
Dla Sally miłość należała do przeszłości. Kiedy Mike ją opuścił, zrozumiała, że nie pokocha już nigdy nikogo. Mogła
jednak polubić jakiegoś mężczyznę. Johann pokazał jej, że przyjazń kobiety z mężczyzną jest możliwa. Lecz
miłość... o nie! Nie zamierzała od nowa narażać się na cierpienie i zawód z powodu nie odwzajemnionego uczucia.
W ciemności sięgnęła ręką i dotknęła blizny na policzku. To zniknie. Zapewne zniknie również kompleks niższości,
którego przy okazji się nabawiła. Od kiedy poznała Johanna ponownie poczuła się atrakcyjna. Dziś wieczorem
powiedział jej nawet, że jest piękna! Nieważne, że stali na dworze w bardzo marnym świetle - w jego głosie nie było
fałszu, no i przecież chciał ją pocałować. Nie miała nic przeciwko temu! Nauczyła się znowu patrzeć ludziom w oczy
i nosić wysoko głowę. Lecz ta głębsza, niewidoczna skaza nigdy już nie zniknie. Nigdy więcej nie zaufa mężczyznie.
Prawie zazdrościła Bobbie, która przy swej zwyczajnej twarzy, piegach i zadartym nosku, musiała wiedzieć, że
59
kiedy mężczyzna mówił, że ją kocha, to kochał jej osobowość, a nie urodę, którą tak łatwo można utracić. Mike zaś
kochał Sally dla urody. To było chyba najcięższe do zniesienia. Gdyby ważna była dla niego kobieta, a nie twarz,
żadna blizna, nawet okropna, nie mogłaby zmienić jego uczuć.
 Nie zobaczę się z nim jutro!" - myślała.  To zbyt niebezpieczne. Mogłabym znowu zacząć się przejmować... od
nowa rozbudzić uczucie, a wtedy..."
Wiedziała jednak, że oszukuje sama siebie. Nie mogła od nowa zakochać sie w Mike'u, ponieważ nigdy nie przestała
go kochać! Nigdy nie przestała go pragnąć, wyczekiwać na telefon od niego, wpatrywać się w drzwi czy nie
wchodzi, wypatrywać listonosza z listem pełnym tęsknych słów. I choć powtarzała sobie, że coś takiego się nie
wydarzy, nigdy nie porzuciła nadziei.
 Nie będę narzekać!" - myślała, przekładając rozgorączkowaną twarz w chłodniejsze miejsce na poduszce.  Jestem
dzieckiem szczęścia. To naprawdę dobrze, że ten wypadek się zdarzył i że dowiedziałam się prawdy o Mike'u przed
ślubem. Nawet gdyby nie było wypadku, pewnego dnia zestarzałabym się, straciłabym urodę, a wtedy, tak samo, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •