[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dłużnikiem. - Pochylił się i ucałował matkę Rachel w oba
policzki. - Moi rodzice też bardzo by chcieli panią poznać. Za
kilka dni wracamy z Alainem do Europy. Może zechciałaby
pani polecieć z nami?
- Najpierw muszę wyrobić paszport. Nie wiem, ile czasu
to zajmie. - Pani Marsden spojrzała na córkę. - Nie miałam
pojęcia, że Tris jest w mieście. W tej sytuacji chyba
zobaczymy się pózniej.
- Nie odchodz, mamo!
Tris usłyszał w głosie Rachel panikę. Wiedział, że odkąd
się pojawił, jest bardzo zdenerwowana i chciał się dowiedzieć,
dlaczego.
- Będziemy miały mnóstwo czasu, żeby porozmawiać,
kochanie.
- W takim razie odprowadzę cię.
Rachel przeszła obok Trisa, w ogóle na niego nie patrząc.
Wyszła z matką z domu, odprowadziła ją do samochodu i
poczekała, aż odjedzie.
Tris nie miał nic przeciw matce Rachel, ale cieszył się, że
odjechała. Koniecznie chciał porozmawiać z Rachel sam na
sam.
- Mam wrażenie, że chodzi ci nie tylko o to, że Natalie
gra w hokeja - powiedział, kiedy Rachel wróciła. - Czy twój
zły humor ma coś wspólnego z nieobecnością Steve'a na
meczu?
Rachel złożyła ramiona na piersiach. Najwyrazniej to
pytanie jej się nie spodobało.
- Czego się obawiasz, Rachel? Zachowujesz się tak jak
wtedy, gdy zadzwoniłem do ciebie pierwszy raz.
- Nie chcę być niegrzeczna, ale moje stosunki ze Steve'em
nie powinni cię interesować.
- Interesuje mnie tylko to, czy ten człowiek zostanie
ojczymem Natalie. Widziałem wczoraj, jak na ciebie patrzył.
Nie mógł się doczekać, kiedy zostaniecie sami. Zauważyłem
też, że bardzo się stara pozyskać względy Natalie. Zdziwiłem
się, że nie przyszedł na mecz. Powiedz mi, co się stało?
- To nie takie proste, Tris. Steve i ja spotykamy się od
niedawna.
- Prawdziwa miłość nie potrzebuje dużo czasu. Nam
wystarczył jeden wspólny posiłek, by się zorientować, że
między nami jest szansa na coś poważnego.
- To było coś innego.
- Tylko dlatego, że byliśmy młodzi i niedoświadczeni?
- Tak! - odparła, rzucając mu wyzywające spojrzenie.
- Mówiłaś mi to wcześniej. Ja powiedziałem to samo
Alainowi, kiedy odnalazł twój list Mimo to oboje wiemy, że
zakochaliśmy się w sobie bez pamięci i jeszcze na statku
planowaliśmy ślub. Muszę wiedzieć, czy zamierzasz wyjść za
Stevea. Przyjechałem z Alainem, żeby wszystko ustalić. On
jak na razie doskonale daje sobie radę, ale nie chciałbym, aby
spotkały go kolejne przykre niespodzianki.
- Doskonale to rozumiem.
- Z tonu twojego głosu wnioskuję, że powiedziałaś już
Steve'owi  tak" i teraz martwisz się o to, jak sprawy się ułożą.
Mogę cię zapewnić, że ze swojej strony zrobię co się da, by ci
to wszystko ułatwić. Jeśli masz zamiar zamieszkać u niego,
kupię ten dom, który wynająłem. Ale jeśli Steve miałby się
wprowadzić tutaj, kupię dom w Concord, dostatecznie daleko,
by nasza obecność nie naruszała waszej prywatności.
- Nie, Tris...
- Przykro mi, Rachel, ale od dwunastu lat wszystko było
tak, jak ty chciałaś. Teraz nadeszła moja kolej.
- Nic nie rozumiesz. - Rachel potrząsnęła głową. - Nie
musisz kupować domu ani tu, ani w mieście. Nie ma takiej
potrzeby.
- Co to znaczy?
- Steve nie chce się ze mną ożenić,
- Natalie twierdzi co innego.
- Nasza córka nie wie, co wydarzyło się wczoraj
wieczorem, po waszym wyjściu.
- A co takiego się wydarzyło? Czyżby Steve zagroził
zerwaniem, jeśli będę egzekwował swoje prawa ojcowskie do
Natalie? Mam z nim porozmawiać? Zapewnię go, że zrobię
wszystko, by uprościć całą sytuację.
- Nie... - Rachel rozłożyła ręce w geście bezradności. -
Nie o to chodzi. Steve wie, że Natalie zbyt mocno cię kocha,
by zaakceptować innego mężczyznę jako mojego męża.
Tris wyglądał na bardzo zaskoczonego.
- Miałem wrażenie, że go lubi.
- Oboje wiemy, co czuje do ciebie. Nasza sytuacja jest
dość nietypowa i żaden mężczyzna przy zdrowych zmysłach
nie będzie próbował z tobą konkurować. Nic by z tego nie
wyszło.
Dzięki Bogu!
- Co zatem proponujesz?
- Jeśli chcesz, żeby Natalie zamieszkała z tobą w
Szwajcarii, niech tak będzie. Zawsze o tym marzyła. Wiemy
jednak, że beze mnie nigdy nie będzie szczęśliwa. A zatem
będę musiała się tam przenieść i znalezć jakąś pracę. Może
uda mi się namówić mamę, by z nami zamieszkała. Sprzedam
dom i za te pieniądze kupię coś w Montreux. W ten sposób
oboje będziemy mogli cieszyć się naszą córką, a jednocześnie
nie będziemy musieli wprowadzać drastycznych zmian w
życiu Alaina.
- Moim zdaniem jest tylko jeden sposób, by to osiągnąć.
Pobierzmy się. Zaadoptujemy Alaina, żeby, podobnie jak
Natalie, stał się naszym dzieckiem.
Rachel pobladła.
- Chyba nie mówisz poważnie.
- Dawno temu byliśmy kochankami. Natalie jest naszą [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •