[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ment.
Ona jest tylko pół-Francuzką wyjaśniła Marion
i dodała, udając, że nie zrozumiała lekko ironicznej
uwagi przyszłej teściowej: Ale wiem, co masz na
myśli. Chciałabym wyglądać choć w połowie tak
stylowo, jak Caiti. Ona nawet w worku byłaby ele-
gancka. A teraz, Caiti, chciałabym, żebyś poznała
Eloise i Ritchiego.
Eloise była sarniooką blondynką tuż po dwudziest-
ce, a Ritchie bardzo wysokim, szczerym młodym
człowiekiem o ujmującym uśmiechu.
Bardzo mi miło ciebie poznać, Caiti powiedział
i z entuzjazmem potrząsnął jej ręką.
Eloise uniosła lekko brew i odezwała się dość
przyjaznie:
Wszyscy nie mogliśmy się doczekać, żeby cię
poznać. Po chwili jednak popsuła dobre wrażenie,
dodając: Dziewczyna, która odtrąciła Roba Leices-
tera, musi być niezwykłą osobą.
Eloise, kochanie upomniał ją Derek przecież
nie mieliśmy o tym wspominać, prawda?
66 LINDSAY ARMSTRONG
Przepraszam, tak mi się wymknęło powiedziała
nonszalancko jego siostra.
W tym momencie na podjezdzie pojawił się mini-
bus z napędem na cztery koła i napisem ,,Camp
Ondine . W ogólnym zamieszaniu, gdy wszyscy za-
jmowali miejsca, niezręczny incydent został szybko
zapomniany.
Caiti jednak nie potrafiła pozbyć się dyskomfortu
psychicznego. Nie wszystko układało się tak gładko,
jak powinno. Zastanawiała się, co może być tego
przyczyną. A może rodziny panny młodej i pana
młodego nie bardzo do siebie pasowały? Może Derek
wziął po matce jej rezerwę i nieco trudny styl zachowa-
nia? Jakiś kompleks niższości? Może... A może to po
prostu mnie się tak wydaje... pomyślała.
Ritchie umilał im drogę do obozu. Zabrał z sobą
gitarę okazało się, że ten młody człowiek nie tylko da
się lubić, ale jest również utalentowanym muzykiem
i wkrótce wszyscy wesoło śpiewali, tak że podróż się
im nie dłużyła. Przyjechali do Camp Ondine w lepszej
komitywie, niż kiedy wyruszali z Cairns.
Na miejscu oczekiwał ich Rob. Caiti zobaczyła go
teraz pierwszy raz od owego wieczoru, kiedy się
spotkali po jej przyjezdzie. Wyczuła pewne napięcie
między nimi, ale oboje starali się nie dać niczego po
sobie poznać.
Clint Walker, pomocnik Roba, bardzo serdecznie,
a nawet entuzjastycznie powitał Caiti, która dzięki
niemu mogła nieco swobodniej odetchnąć.
Rob zaproponował, że najpierw oprowadzi gości,
ZLUB W AUSTRALII 67
a potem wszyscy będą mieli czas wolny aż do wieczo-
ra, kiedy zbiorą się przy basenie na drinki i na grilla.
Caiti posłusznie towarzyszyła całej grupie, chociaż
znała obóz jak własną kieszeń. Przeżyła potem mały
wstrząs, gdy się przekonała, że Rob przydzielił jej ten
sam domek co zawsze.
Nie martw się, Caiti uspokoił ją, uśmiechając
się lekko. Wprawdzie będę jak dawniej twoim sąsia-
dem, ale dzieli nas solidna ściana. No i zawsze możesz
zamknąć się na klucz dodał, po czym zbiegł po
schodkach werandy i oddalił się, pogwizdując wesoło.
Ona tymczasem zamknęła za sobą drzwi i oparła się
o nie, próbując zebrać myśli. Stanowczo to miejsce
obfitowało w zbyt wiele wspomnień. Teraz zdała sobie
sprawę, że pokochała je jak własny dom. Kiedyś
chciała nawet zaproponować Robowi, że pośród tej
pięknej, dzikiej przyrody mogłaby organizować różne
imprezy kulturalne, koncerty, wystawy, występy grup
teatralnych... Przestań natychmiast, nakazała sobie.
Właśnie wzięła prysznic i zastanawiała się, co na
siebie włożyć, kiedy do jej drzwi zapukała Marion.
Prezentowała się znakomicie. Miała na sobie ele-
gancką, wyszczuplającą, długą czarną suknię, odsła-
niającą jedno ramię, włosy zaczesane w przeciwną
stronę, a w uchu wiszący kolczyk w czerwone i żółte
emaliowane kwiatki.
Oho! wykrzyknęła na jej widok Caiti. Wy-
glądasz odjazdowo!
Marion promieniała.
Właściwie to chciałam zachować tę suknię na
68 LINDSAY ARMSTRONG
podróż poślubną, ale złamałam się, jak widzisz. Po
prostu nie wytrzymałam. A w co ty się ubierzesz?
Nie mam pojęcia. Jeszcze się nie rozpakowałam.
Marion poszperała w walizce Caiti, wyjęła parę
białych biodrówek i krótki top z jasnoszarej dzianiny
z naszywanymi perełkami.
To, i tylko to oznajmiła stanowczo.
Marion roześmiała się Caiti twoja teściowa
i tak już mnie podejrzewa o Bóg wie co. Pomyśl tylko,
jak by zareagowała, gdybym zaczęła się obnosić z pęp-
kiem na wierzchu!
Po pierwsze, ona jeszcze nie jest moją teściową,
a po drugie z taką figurą byłby grzech go nie pokazać!
To teraz takie modne. Nie masz pojęcia, co bym dała,
żeby móc tak się ubrać westchnęła z żalem.
A poza tym to on naprawdę jest super dodała,
pozornie zupełnie bez związku.
Chyba masz rację mruknęła Caiti, która właś-
nie usiadła przy toaletce, żeby wyszczotkować włosy.
Sama jestem zaskoczona, przecież przyjechałam
tu przygotowana na to, że go znienawidzę, ale wcale
tak się nie stało.
Próbowałam ci powiedzieć, że on jest w porządku.
Taaak... powiedziała przeciągle Marion.
Szczerze mówiąc, to moim zdaniem bardzo do siebie
pasujecie.
Czy nie za wcześnie na taki osąd? zapytała
Caiti, odwracając się od lustra. Przecież dopiero go
poznałaś.
Wdałam się z nim w długą pogawędkę.
ZLUB W AUSTRALII 69
O czym? O nas? O nas dwojgu? zdumiała się
Caiti.
Caiti zaczęła Marion, przysiadając na brzegu
łóżka skoro Rob Leicester odgrywa w tej chwili
ważną rolę w twoim życiu, ale także i w moim,
uznałam, że powinnam z nim porozmawiać, by to
[ Pobierz całość w formacie PDF ]