[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mu w twarz.
- Emily, to nadal jestem ja.
I właśnie wtedy opadła ją niepohamowana ochota, by go
pocałować. Pragnęła tego tak bardzo, że nawet przysunęła się
troszeczkę, ale zaraz wróciły jej zdrowe zmysły i cofnęła się.
- O tym dopiero musiałabym się sama przekonać. - Może
i jest dawnym Mattem, ale to nie znaczy, że nie może jej znów
zranić. Wprost przeciwnie, szansa byłaby jeszcze większa.
Odchrząknął.
- Więc jak będzie z naszą przyjaznią?
- Nadal się zastanawiam.
- Em, daj spokój. Przecież wiesz, że nie możesz mi się
oprzeć.
- Masz rację. Rzeczywiście się nie zmieniłeś. Nadal jesteś
nieuleczalnym egomaniakiem.
Obdarzył ją jednym z tych uśmiechów, od których cała
miękła.
- No i widzisz. Mówiłem ci, że się nie zmieniłem.
Starając się zachować powagę, zabrała się do odskrobywania
brytfanki po kurczaku. Po chwili uświadomiła sobie, że Matt
jest wyjątkowo cichy. Spojrzała na niego. Przyglądał się
przodowi jej bluzki. Znowu. Przez całą kolację robił to samo:
rozbierał ją wzrokiem.
- Matt, to są piersi. Jestem pewna, że widziałeś ich
mnóstwo, więc moje nie powinny cię tak fascynować.
Był na tyle przyzwoity, że się zawstydził.
- Przepraszam, po prostu nie mogę się przyzwyczaić do
twojego obecnego wyglądu.
- Jest inny, co?
- Em, jesteś naprawdę ładna...
- Conway, musimy coś sobie wyjaśnić. Przyjazń to jedno,
ale w żadnym wypadku nie będę z tobą znów spała,
W jego oczach pojawiła się niebezpieczna iskierka. Emily
natychmiast zmiękły kolana.
- To brzmi jak wyzwanie. A wiesz, jak ja uwielbiam
wyzwania.
Miska, którą właśnie zmywała, z pluskiem wpadła do
wody. Emily odwróciła się, żeby Matt nie zobaczył jej
rumieńca.
- Przykro mi cię rozczarować, ale już nie jestem tobą
zainteresowana.
- Pomogę ci. - Stanął za nią i też włożył ręce do wody.
Poczuła, jak po jej ciele rozlewa się ciepło. Gdyby wątpiła,
czy Matt nadal jej pożąda, teraz, gdy przycisnął ją do zlewu,
miała oczywisty dowód, że tak jest.
- Em, pamiętasz, jak to było? Pamiętasz, co czułaś, gdy
cię dotykałem?
- Nie bardzo. - Ręce zaczęły jej drżeć. Och, jakże ona
tęskniła za jego pieszczotami, za namiętnością, którą tylko
Matt potrafił w niej wzbudzić. W tej chwili byłoby tak łatwo
zatopić się w jego ramionach. Tak bardzo tego pragnęła. Aż
do bólu.
Odwrócił ją do siebie. Patrzył na nią w napięciu, nie była
zdolna odwrócić wzroku.
- Pamiętasz nasz pierwszy pocałunek? Skinęła głową.
- Smakowałaś jak czekolada. Ciekawe, jak byś
smakowała teraz.
Pewnie przypalonym kurczakiem, pomyślała.
Wiedziała, że Matt ją pocałuje. Chciała tego. I
jednocześnie nie chciała.
Matt pochylił głowę, a ona wstrzymała oddech, serce
waliło jej jak oszalałe. Było jej gorąco i zarazem zimno, bała
się, a jednocześnie była podniecona.
Matt powoli dotknął wargami jej ust. Miała wrażenie, że
cała się roztapia.
- Hm, pamiętam to - szepnął.
Trzeba natychmiast położyć temu kres. Musi odzyskać
rozum, zanim ktoś tu wejdzie.
- Zastanowiłam się - powiedziała, odsuwając się,
wdzięczna, że ją puścił. - Może rzeczywiście moglibyśmy
spróbować znów zostać przyjaciółmi.
W jego oczach rozpaliło się coś męskiego i
prymitywnego.
- Nie wiem, czy nadal mogę przyjąć tak skromną ofertę.
Może teraz chciałbym czegoś więcej.
Cofnęła się do drzwi. Do diabła ze zmywaniem. Matt
może skończyć sam. Ona musi wydostać się stąd, zanim
popełni coś monumentalnie głupiego, na przykład zanim
wciągnie go do schowka na miotły.
- Oboje wiemy, że to zły pomysł.
- Ja tego nie wiem, ale za to wiem, w jaki sposób
moglibyśmy się przekonać.
Zatrzymała się z ręką na klamce. Rozpoznała ten
zdeterminowany wyraz twarzy Matta. Rozum podpowiadał
jej, że to musiałoby się zle skończyć, ale sercem pragnęła
wszystkiego, co jej ofiarowywał. Tyle że chciała więcej.
I właśnie o to więcej chodziło. Zwiadomość, że tego
więcej nie będzie, dała jej siłę.
Zmusiła się, żeby wyjść.
Matt patrzył za nią, dopóki nie zniknęła za drzwiami.
Wiedział, że wygrał tę rundę. Znalazł jej słaby punkt.
Nadal go pragnęła. Zadrżała, gdy jej dotknął. Naprawdę
zadrżała. Jeżeli pragnie go choć w połowie tak, jak on jej, nie
było jej łatwo wyjść.
Ale Emily nie podda się bez walki. Jednak skoro potrafił z
niczego zbudować wielomilionową fortunę, poradzi sobie
również z uwiedzeniem kobiety. Nawet tak upartej jak ona.
A gdy będą toczyć walkę, by przekonać się, kto zwycięży
w tej wojnie na siłę woli, jej chłopak pójdzie w zapomnienie.
Tyler pozwolił mu posunąć się tak daleko, jak będzie
trzeba. Jeżeli nie znajdzie się inny sposób, zrobi to. I przy
odrobinie szczęścia on i Emily znów zostaną przyjaciółmi. A
on będzie się przy tym świetnie bawił.
ROZDZIAA PITY
- Przecież pragniesz tego faceta - upierał się Aleks,
siedząc na brzegu biurka Emily. - Więc dlaczego po prostu
tego nie przyznasz?
Emily spiorunowała go wzrokiem. Od dwóch dni o
niczym innym nie rozmawiali i miała już tego dosyć. Co się
ostatnio dzieje z ludzmi z jej otoczenia? Matka bez przerwy ją
namawia, by spędzała z Mattem czas, póki jest w mieście.
Musimy sprawić, by poczuł się tu mile widziany" - tłumaczy
jej. Godzinę temu Tyler zadzwonił do niej i mówił to samo,
chociaż nie tak subtelnie jak matka. Jest bogaty, przystojny,
czego więcej chcieć?" - przekonywał ją.
- Nie pragnę go - burknęła Emily.
- Ale jest pociągający. I bogaty. No i chyba bardzo tobą
zainteresowany. - Aleks pokazał stosik kartek z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]