[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To niemożliwe... - wymamrotał. Ten wzór istnieje tylko w książkach!
Camille wstała. Jedno jedyne czarne koło zajmowało całą powierzchnię białego aksamitu.
Stary analityk spojrzał dziewczynie głęboko w oczy.
Kim ty jesteś? - zapytał. - Kimże ty jesteś?
Zatem wie pan już wszystko - podsumowała Camille.
Wraz z Salimem siedziała przy stole, naprzeciwko Duoma Nil' Erga.
Po wykonaniu testu stary mężczyzna potrzebował dobrych kilku minut, żeby dojść do siebie.
Następnie zaciągnął dwójkę przyjaciół do salonu, gdzie poczęstował ich wywarem z ziół i poprosił
Camille, żeby opowiedziała o swoich przygodach. Niczego nie pomijając!
Po chwili wahania dziewczyna rozpoczęła opowieść.
Kiedy skończyła, analityk rozsiadł się wygodniej na krześle.
-Jesteś zatem Ewilan Gil' Sayan. Powinienem się tego domyślić! Jesteś tak bardzo podobna do matki.
Camille drgnęła.
Zna pan moją matkę?
Stary człowiek uśmiechnął się smutno i oparł podbródek na splecionych dłoniach.
- Dobrze ją znałem. Ona i twój ojciec byli najlepszymi rysownikami Imperium. Była to także
piękna i dobra kobieta.
- Mówi pan była", to znaczy, że ona...?
- %7łe nie żyje? Nie wiem. Jest to niestety prawdopodobne. Twoi rodzice zaginęli ponad siedem
lat temu w dramatycznych okolicznościach. Opowiem ci o tym pózniej, jeżeli będziemy mieli na to
czas.
Camille zmarszczyła brwi.
- Cóż takiego się dzieje, że nikt nie ma czasu niczego mi wyjaśnić?
Duom Nil' Erg podrapał się po głowie, zbierając myśli.
- Imperium jest w stanie wojny...
- Przeciwko Raisom i Ts'żercom na północy - przerwał mu Salim - oraz aliańskim piratom na
południu. Edwin już nam o tym opowiedział.
Analityk popatrzył na niego ze zdumieniem, następnie uśmiechnął się.
-Ty także z pewnością masz swoje miejsce w tej układance, ale niech mnie diabli na ruszcie upieką,
jeżeli zgadnę jakie. Dobrze, nie mogę wyjaśnić wam w ciągu godziny geografii i historii Imperium,
ale postaram się wam je streścić. Wszystko wskazuje na to, że ludzie przybyli tu ponad trzy tysiące lat
temu z waszego świata. Nie ma na to rzetelnego dowodu, ale to tłumaczyłoby, dlaczego nie mamy
żadnej wiedzy o alaviranskiej prehistorii. Nie wiemy, w jaki sposób do tego doszło. Mimo że niektóre
ze stworzeń potrafią wykonać przejście w bok, zdolność ta jest ściśle związana ze Sztuką Rysunku.
Mało prawdopodobne, aby jakaś część ludzkości posiadała ten dar i użyła go w tym samym
momencie, by wyemigrować. W każdym razie, ludzie przedostali się do tego świata i Imperium
Gwendalaviru jest ich główną siedzibą. Poza naszymi granicami istnieją liczne ziemie, które pozostały
dzikie i niezbadane, a inne zamieszkują rasy nieczłowiecze.
- Ts'żercy? - zapytał Salim.
Tak. Ts'żercy nie są ludzmi i nie posiadają królestwa. %7łyją kosztem podbitych ludów i są
naszymi głównymi wrogami. Dawno temu, kiedy społeczność ludzka nie była zorganizowana w
Imperium, Ts'żercy napadli na nas i zrobili z nas niewolników. Był to początek strasznego okresu,
Epoki Zmierci, która trwała pięć stuleci. Byliśmy ich niewolnikami, zabawkami oraz zródłem
pożywienia. %7łeby uniemożliwić naszym rysownikom zorganizowanie buntu, Ts'żercy założyli w
Zwojach zatrzask.
- Znowu ten zatrzask! - zawołała Camille. - fłwin wspomniał nam o nim. Co to właściwie jest?
Bariera w Wyobrazni, która uniemożliwia rysownikom zbytnie zagłębienie się w Zwoje i
ogranicza w ten sposób ich moc. Tysiąc pięćset lat temu, dzięki naszym rysownikom dowodzonym
przez największego ze wszystkich, Merwyna Ril' Avalona, ludzie wyswobodzili się z jarzma
Ts'żerców. Władza jaszczurzych wojowników została złamana i dostęp do Zwojów ponownie otwarty.
Ts'żercy zostali zdziesiątkowani, a ponieważ są starożytną rasą, która z trudem się rozmnaża,
sądziliśmy, że nie stanowią już dla nas zagrożenia. Audziliśmy się!
- Nadal było ich dużo? - zapytał Salim.
- Nie, nie pomyliliśmy się wcale co do ich liczby, ale nie docenialiśmy ich zajadłości, żądzy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]