[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mocniej cierpiała, gdy jedyny człowiek, który powinien jej wierzyć, nie chciał
tego uczynić.
 Dobry wieczór, Julio.
Zastygła z uśmiechem przyklejonym do twarzy.
 Witaj, mamo  wydusiła.  Nie spodziewałam się zobaczyć cię tu
dzisiaj.
90
RS
Właściwie nie była to prawda. Miała nadzieję, że nie spotka rodziców,
ale ponieważ pech prześladował ją nieustannie, ich obecność nie była
niespodzianką.
 Musieliśmy przyjechać  powiedziała mama, rozglądając się dyskretnie
dookoła.  Nasi przyjaciele byliby niepocieszeni, gdyby nas tu zabrakło. A to
mogłoby zrodzić pytania, na które wolelibyśmy nie odpowiadać.
To i na ślub przyjadą, pomyślała Julia. Westchnęła.
 Przypuszczam, że twój kochanek też tu jest  powiedziała mama.
 Jeśli masz na myśli mojego narzeczonego, to tak. Max jest tutaj.
Margaret Prentice zadygotała. I słup złotego jedwabiu, którym była
owinięta, zaszeleścił złowrogo.
 Twój narzeczony!
 Mamo...
 Nie zamierzam dyskutować z tobą, Julio. Przynajmniej dopóki nie
wróci ci zdrowy rozsądek i nie odwołasz tej parodii małżeństwa z tym zupełnie
nieodpowiednim człowiekiem.
 To ja  odezwał się niespodziewanie Max zza pleców Julii.
Julia poczuła za sobą ciepło jego ciała. Jego masywną postać. I
podziękowała mu w duchu, że zjawił się w tym momencie.
 Słucham?  rzuciła Margaret, z trudem skrywając wstręt.
 Zdaje się, że mówiła pani o zupełnie nieodpowiednim dla Julii
człowieku. To musiało być o mnie.  Otoczył Julię ramieniem i przytulił.
Drugą rękę wyciągnął przed siebie.  Max Rolland, pani Prentice  przedstawił
się uprzejmie.
Margaret zignorowała wyciągniętą dłoń.
 Nie mam panu nic do powiedzenia, panie Rolland. To jest prywatna
rozmowa między mną i moją córką.
91
RS
Julia zaczerwieniła się. Wstyd jej było i żal zarazem. Mamy, Maksa i
siebie samej. Przez całe życie musiała wałczyć z rygorystycznymi
oczekiwaniami i zimną dezaprobatą rodziców. I po każdym starciu miała
wrażenie, że kolejnego już nie przetrzyma.
Tym razem wyprostowała ramiona i uniosła wyżej głowę. Przygotowała
się na to, co musiało nadejść. Na lodowatą reakcję matki.
Max cofnął rękę i objął Julię. Margaret skrzywiła się na takie zachowanie
w miejscu publicznym. Julia jednak poczuła się dużo pewniej  miała za sobą
szerokie, mocne barki Maksa. Czuła miarowe bicie jego serca. Nie musiała się
już przejmować niezadowoleniem rodziców. Tak jakby Max bez słów pokazał
jej, że czasy się zmieniły. Nie była już małą dziewczynką rozpaczliwie
szukającą oparcia. Była dorosłą kobietą. Sama mogła decydować o sobie. A
mężczyzna, którego wybrała, stał za nią murem.
 Cokolwiek chce pani powiedzieć Julii, może pani powiedzieć przy
mnie  powiedział Max.
 Julio, każ, proszę, temu indywiduum odejść.
 Nie.
Oczy Margaret zrobiły się wielkie. Była tak zdumiona, jakby Julia ją
spoliczkowała.
 Słucham?!
 Powiedziałam  nie", mamo  powtórzyła Julia.  Jestem tutaj z
Maksem i jesteśmy właśnie bardzo zajęci.
Margaret zacisnęła usta tak, że przypominały białą, cienką kreskę.
 To jest niedopuszczalne, Julio!
Kilka najbliżej stojących osób obróciło głowy w ich kierunku w
poszukiwaniu sensacji.
Max musiał to zauważyć, gdyż uśmiechnął się i powiedział:
92
RS
 Ma pani rację, pani Prentice. To jest niedopuszczalne. To nie jest
miejsce ani czas na tego typu rozmowy. Jeśli więc nam pani wybaczy, porwę
Julię do tańca.
 Moja córka i ja...
 Skończyły panie rozmawiać  nie dał jej dokończyć.
Starsza pani została sama z otwartymi ze zdumienia ustami.
Julia nie zdążyła się nacieszyć tym widokiem, gdyż Max objął ją i
poprowadził do tańca. I już wkrótce matka stała się jedną z najmniej ważnych
spraw.
 Dziękuję ci  powiedziała Julia, gdy kilka godzin pózniej weszli do
sypialni.
 Za co?  Max zdjął elegancki krawat i cisnął go na krzesło.
 Za to, że przyszedłeś mi z pomocą.  Julia zdjęła pantofelki i aż jęknęła
z ulgi.  Z moją mamą.
Max wzruszył ramionami.
 To nic takiego. Miło było popatrzeć, jak stała tam, gapiąc się na nas.
Julia milczała.
 Zawsze była taka?  spytał.
 Jaka?
 Lodowata.
 Tak.  Julia nie potrafiła sobie przypomnieć, by rodzice kiedykolwiek
ofiarowali jej odrobinę ciepła i uwagi. Zawsze zachowywali ostrożny dystans
do dziecka, którego tak naprawdę nigdy nie chcieli.
Julia sięgnęła za plecy, do suwaka sukienki. Nie mogąc dosięgnąć,
podeszła do Maksa. Gwałtownie wciągnęła powietrze, kiedy poczuła jego
palce. Po chwili sukienka z cichym szelestem opadła na podłogę.
93
RS
 Nie potrafię sobie nawet wyobrazić takiego dzieciństwa  mruknął
Max. Objął ją jedną ręką i przycisnął do siebie. Drugą rękę wsunął pod gumkę
jej majtek.
 Nie było łatwo  przyznała.
 Ale dałaś radę  szepnął. I pocałował ją w ramię.  Przetrwałaś. I
wyrosłaś na wspaniałą kobietę.
Poczuła łzy pod powiekami.
 Za to też ci dziękuję  powiedziała.
 Ja miałem rodzinę.  Głaskał ją powoli.  Rodziców, którzy mnie
kochali. Inspirowali mnie i wspierali.
 Byłeś szczęśliwy.
 Wiem. Dlatego podziwiam cię jeszcze bardziej niż dotychczas 
powiedział miękko. Czuła jego oddech na karku.  Wszystko, co osiągnęłaś,
zawdzięczasz sobie. Niczego im nie jesteś winna.
Jego słowa poruszały jej serce. Jego pieszczoty rozpalały jej ciało. Julia
przywarła do niego. Nagle zapragnęła go jak nigdy dotąd.
 Jesteś śliczna  mruknął.
 Max.  Wygięła się pod wpływem jego dotknięć.
 Znów cię pragnę.
 Wiem  wyszeptała. Czuła przenikające ją ciepło jego ciała. Dłoń
Maksa wolno zsuwała się coraz niżej. I z każdą chwilą serce Julii biło coraz
mocniej.
 Pragnąłem cię już na balu  powiedział cicho i wtulił głowę w jej kark.
 Marzyłem o tym, by cię trzymać tak jak teraz.
 Max...  Jego wprawne palce rozpalały ją do białości. Rozsunęła nogi,
wygięła się i mocniej oparła plecami o Maksa.
94
RS
 Nie mów nic przez chwilę, dobrze?  Pomalutku obrócił ją twarzą do
lustra.
W pokoju świeciła się tylko jedna blada żarówka, budząc po kątach
tajemnicze cienie. Za oknami rozciągał się Manhattan. Migotał światłami jak
klejnotami. Księżyc prawie srebrzył poświatą szerokie łóżko. A sylwetki Julii i
Maksa odbite w lustrze wydawały się nierzeczywiste.
Max był dużo większy od Julii. Szeroki w ramionach jak atleta, miał
ciemne włosy i opaloną skórę.
 Popatrz  wyszeptał jej do ucha, patrząc w oczy jej odbiciu. Szybkim
ruchem zerwał z niej majteczki i rzucił je w kąt.  Patrz, co mogę dla ciebie
zrobić. I co ty mnie zrobiłaś.
Nie mogła oderwać oczu od pary w lustrze. A Max otoczył ją lewym
ramieniem i zamknął w dłoni jej pierś, zaś jego prawa ręka krążyła nieustannie
po jej brzuchu. Obraz był tak podniecający, że Julia na chwilę straciła oddech. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •