[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Jedz tam i powiedz Jerry'emu, że może zająć się tym kiedy indziej.
Płacę mu za zarządzanie tym przeklętym ranczem, a nie za oglądanie tęczy
w czasie pracy.
 Dobrze, panie McLaren!
Kowboj z szacunkiem skłonił głowę i odjechał.
Abby patrzyła na Cade'a z błyskiem wesołości w oczach. Przyglądanie
mu się w czasie rozdzielania obowiązków było ciekawym doświadczeniem.
Robił to sprawnie, a jego gniewne reakcje nie budziły u ludzi strachu,
ponieważ nie było w nich złośliwości.
90
R
L
T
Odwrócił się, zauważył jej spojrzenie i mrugnął do niej spod
szerokiego ronda kapelusza.
 Coś panią intryguje, panno Shane?
 Pan  przyznała cicho.  Po prostu nie mogę wyjść z podziwu, panie
McLaren.
Zaśmiał się cicho.
 A pani pewnie sądziła, że życie ranczera to tylko głaskanie krówek?
 Przecież tu dorastałam  przypomniała mu.  Nie zdawałam sobie
jednak sprawy z tego, ile tu jest pracy, póki nie zaczęłam pomagać Melly.
Jak potrafisz temu podołać, Cade?
 Przyzwyczaiłem się.  Mimo że trzymał w jednej ręce wodze, zdołał
drugą pogłaskać ją po policzku.  Uwielbiam to. Pewnie tak samo jak ty
uwielbiasz spacerować po wybiegu, panno modelko.
 Wolałabym, żebyś nie naśmiewał się z tego, co robię  powiedziała,
wpatrując się w jego ciemne oczy.  Pracowałam bardzo ciężko, by coś
osiągnąć.
Cade zapalił papierosa.
 Musi ci się wydawać, że tu jest dość nudno.
 Nudno?  zdziwiła się.  %7łartujesz?
Cade puścił wodze i przysunął się do Abby, tak że czuła bijące od
niego ciepło i zapach wody kolońskiej.
 Chcesz mnie pocałować?  spytał.
 Bardzo  odszepnęła, niespeszona.  Unieś mnie, proszę...
Chwilę potem zdawało jej się, że frunie prosto ku jego ustom. Objęła
go za szyję i pocałowała, lekko rozchylając wargi.
Powitał ją westchnieniem i również rozchylił wargi. Nie próbował
przejąć inicjatywy, ale Abby mimo to wyczuwała jego pożądanie i chciała je
91
R
L
T
podsycić. Zaczęła delikatnie obrysowywać jego usta czubkiem języka.
Efekt, jaki osiągnęła, okazał się zaskakujący. Cade odpowiedział z
olbrzymią gwałtownością. Wyciskał na jej ustach pocałunki, które
wywoływały w jej wnętrzu prawdziwą burzę doznań.
 Nie  zaprotestowała, gdy spróbował unieść głowę, a jej ciałem
wstrząsnął dreszcz.  Cade, proszę, jeszcze tylko raz.
Jeszcze przez chwilę cieszyła się naporem jego ciepłych i władczych
ust. Zaraz jednak dotknęła stopami ziemi i musiała oprzeć się o Cade'a. On
tymczasem muskał wargami jej czoło.
 Czego ty ode mnie chcesz, Abby?  spytał szorstko.
Miłości, odparła mu w duchu. Chcę, żebyś kochał mnie tak bardzo, jak
ja kocham ciebie.
 Przepraszam  wybąkała.  Lubię cię całować.
 Ja też lubię cię całować, tyle że jestem mężczyzną, a nie chłopcem.
Samo całowanie mi nie wystarcza.
Naszła ją ochota, by rozpiąć mu guziki koszuli i dotknąć jego torsu.
Mimo woli poruszyła dłońmi, czym wywołała niespokojne poruszenie ciała
Cade'a.
 Nie, dziecko  powiedział cicho.
Unieruchomił jej dłonie, a ona złapała się nagle na rozmyślaniu, co
stało się z jego papierosem. Zerknęła w bok i zauważyła niedopałek w
błocie. Widocznie Cade musiał go odrzucić. Westchnęła, bo nie chciała się
od niego odsunąć, ale nie ulegało wątpliwości, że Cade nie pozwoli na nic
więcej.
 Zapomniałam  szepnęła.
 O czym?
92
R
L
T
 Nie ufasz dziewczynom z miasta  odparła, cofając się.  Nie martw
się, Cade. Nie jestem taka silna, żeby przewrócić cię na siano.
Miało go to rozbawić, ale nic takiego się nie stało. Długo wpatrywał
się w jej twarz.
 Oboje powinniśmy pamiętać, że przyjechałaś tutaj dojść do siebie,
Abby  powiedział.  To jest rozwiązanie tymczasowe. Na ciebie czeka
kariera w Nowym Jorku, a ten świat jest mój.  Skinął głową ku wzgórzom
w oddali, na których pasło się stado herefordów z rdzawą sierścią i białymi
pyskami.  Nie mam czasu na romanse bez zobowiązań, nawet gdybym
uważał, że warto.
Odsunęła się.
 Przepraszam, że ci się narzucam...
 Przestań.  Chwycił ją za ramiona i przytrzymał przed sobą, żeby nie
uciekła.  Kilka pocałunków krzywdy nam nie zrobi. Chcę tylko, byś
rozumiała, że są granice. Aatwo możesz podjąć decyzję, której potem
będziesz żałować przez całe życie.
Zabrzmiało to niejasno. Spojrzała na niego z urazą w oczach, odniosła
bowiem wrażenie, że Cade chce delikatnie powiedzieć jej  nie". Ech, chyba
powinna być do tego przyzwyczajona. A skoro on potrafił się w tej sprawie
zachować jak dorosły człowiek, to i ona powinna. Do diabła ze złamanym
sercem, nie wolno jej było tego po sobie pokazać.
Obróć to w żart, dziewczyno, poleciła sobie w duchu. Należało
przynajmniej zachować dumę.
 Rozsądny Cade  pochwaliła.  Nie martw się, obiecuję, że nie zedrę
z ciebie ubrania.
Mimo woli parsknął śmiechem.
 Nigdy nie rozebrałem się przed kobietą, Abby.
93
R
L
T
Poczuła, że się rumieni.
 Nigdy?  wyrwało jej się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •