[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Trzymając się poręczy, Arabella zeszła na dół.
Trochę jej się jeszcze kręciło w głowie, więc
grzecznie usiadła na huśtawce na ganku.
Coreen wybrała się na spotkanie kółka pań, Mary
na zakupy, więc w domu nie było nikogo, kto
zabroniłby jej wychodzenia na dwór. Rano Mary
pomogła jej się ubrać w zapinaną z przodu dżinsową
spódnicę i niebieski sweterek z długimi rękawami.
Potem związała jej włosy niebieską aksamitką.
Nawet w tak prostym stroju Arabella wyglądała
elegancko, a odrobina makijażu dodała życia jej
zmęczonej twarzy. Chociaż, pomyślała z żalem, nie
było komu tego docenić.
I tu się pomyliła. Ledwie usiadła, na podjezdzie
Diana Palmer 65
zaparkował pickup, wysiadł z niego Ethan i widząc
ją na ganku, ruszył w stronę domu. Zatrzymał się na
stopniach.
 Kto, do diabła, pozwolił ci wstać z łóżka?
 spytał zirytowany.
 Znudziło mi się leżenie.  Serce zabiło jej
mocniej na jego widok. Miał na sobie spłowiałe
dżinsy, flanelową koszulę i starego stetsona.
Wszedł na ganek w zabłoconych butach.  Mia-
łam tylko lekkie wstrząśnienie mózgu, ręka już
mnie nie boli. Zobacz, jaki piękny dzień  dodała
pojednawczym tonem.
 No, piękny.  Zapalił papierosa i oparł się
o balustradę, przeszywając ją wzrokiem.  Spraw-
dziłem rano, co z twoim ojcem.  Patrzyła na niego
w skupieniu.  Dziś rano wyjechał z Dallas do
Nowego Jorku.  Zmrużył oczy.  Domyślasz się,
w jakim celu?
Skrzywiła się z niesmakiem.
 Pewnie po pieniądze. Mamy tam konto w ban-
ku, jeśli jeszcze coś na nim zostało.
 Na pewno coś tam jest  rzekł, starając się
zachować spokój.  Ale on tego i tak nie podejmie.
Poleciłem mojemu adwokatowi, żeby postarał się
o zakaz sądowy. Bank nie wyda twojemu ojcu
nawet złamanego centa bez twojej zgody.
 Ethan!
 Gdybym tego nie zrobił, zostawiłby cię bez
grosza przy duszy  wycedził przez zęby.  Zrobisz
66 PRZERWANY KONCERT
z tym, co zechcesz, jak staniesz porządnie na nogi.
Ale teraz masz tu siedzieć i wydobrzeć, a twój
wyrachowany tatuś nie wykorzysta tej sytuacji.
 Ile mam? Dużo?  spytała, bojąc się odpowie-
dzi, ponieważ ojciec lubił żyć dosyć luksusowo.
 Dwadzieścia pięć tysięcy. To nie fortuna, ale
pozwoli ci przetrwać, jeśli ją dobrze zainwestujesz.
Patrzyła na jego ręce, wspominając ich siłę.
 Jeszcze nie myślałam o przyszłości  przy-
znała ze skruchą.  Pozwoliłam mu wpłacać pienią-
dze na wspólny rachunek, bo twierdził, że to
optymalne rozwiązanie. Aha, poza tym chyba jes-
tem ci coś winna za utrzymanie  dodała.
 Zarabiasz na siebie.
 Pomagając ci odstraszyć Miriam?
 Najpierw musimy nad tobą trochę popracować
 orzekł, przyglądając się jej przez chwilę.  Umy-
łaś włosy.
 Prawdę mówiąc, z pomocą Mary.  Podniosła
rękę w gipsie kilkanaście centymetrów do góry
i skrzywiła się z bólu.  Nie mogę nawet sama
zapiąć biusto...  Urwała speszona.
 Wstydzisz się rozmawiać ze mną o bieliznie?
Wiem, co kobiety noszą pod sukienką.  Nagle stał
się obojętny, a nawet chłodny.  Aż za dobrze to
wiem.
 Miriam dała ci w kość, prawda?  spytała, nie
patrząc mu w oczy.  Jej przyjazd pewnie otwiera na
nowo wszystkie twoje rany.  Teraz spojrzała na
Diana Palmer 67
niego, dostrzegając rozgoryczenie na jego twarzy,
zanim zdołał je ukryć.
Głęboko odetchnął i z papierosem w zębach
zapatrzył się w przestrzeń.
 Tak, dała mi w kość. Ale to się odbiło tylko na
moim poczuciu godności, bo mojego serca nigdy
nie zdobyła. Kiedy ją przegoniłem, przysiągłem
sobie, że żadna kobieta już mnie nie złapie w swoje
macki. No i jak na razie żadnej się ta sztuka nie
udała.
Czyżby ją przestrzegał? Przecież wie, że nie
odważy się zrobić drugiego podejścia po tym, jak ją
odtrącił przed czterema laty.
 Nie patrz na mnie  powiedziała, siląc się na
uśmiech.  Nie jestem materiałem na Matę Hari.
Trochę się chyba uspokoił. Zgasił papierosa
w popielniczce.
 Nie wyobrażam sobie, moja mała, żeby była
z ciebie puszczalska. Przed lub po ślubie.
 Chodzę do kościoła  rzekła po prostu.
 Ja też.
Skromnie złożyła dłonie na kolanach i spuściła
głowę.
 Wiesz, czytałam gdzieś wyniki sondażu, z któ-
rego wynikało, że tylko cztery procent mieszkań-
ców Stanów nie wierzy w Boga.
 A te cztery procent to na pewno producenci
filmówi programów telewizyjnych  prychnąłponuro.
 Jesteś niesprawiedliwy  powiedziała, wybu-
68 PRZERWANY KONCERT
chając krótkim śmiechem.  Ci ludzie wcale nie
muszą być ateistami, po prostu nie chcą nikogo
obrazić. Religia i polityka to niebezpieczne tematy.
 Nigdy się nie przejmowałem tym, że mógłbym
kogoś obrazić  rzucił.  Chyba nawet mam do tego
szczególny dar.
Uśmiechnęła się do niego. Poczuła, że żyje i jest
wolna. Zawdzięczała to jemu. Kiedy spotkali się
wzrokiem, przebiegła między nimi iskra, taka sama
jak ta, która ich połączyła cztery lata temu, pewne-
go leniwego upalnego dnia u schyłku lata. Tamta
wymiana spojrzeń pchnęła ich ku sobie, obecna
obudziła w Arabelli tęsknotę za czymś, czego nigdy
już nie będzie miała. Ethan nie odrywał od niej
oczu. Może nie potrafi, pomyślała, czując jak
nierówno bije jej serce, a ciało przebiega dreszcz.
W końcu burknął coś pod nosem i zeskoczył
z ganku.
 Muszę jechać do zagród. Jak będziesz czegoś
potrzebowała, zawołaj Betty Ann. Jest w kuchni.
Odszedł, nie oglądając się.
Odprowadzała go wzrokiem, nie kryjąctęsknoty.
Zdawało jej się, że bez niego przestanie oddychać.
Nawet jeśli kiedyś coś do niej czuł, teraz już sobie
na nic nie pozwoli. Powiedział to wprost. Miriam
bardzo boleśnie zraniła jego ego.
Usiadła wygodniej i odepchnęła się nogami,
puszczając huśtawkę w ruch. Dziwne, że Ethan nie
znalazł sobie nikogo po Miriam. Jest tak przystojny,
Diana Palmer 69
że już samo to pozwoliłoby mu przebierać. Nie
wspominając o majątku przypisanym do jego na-
zwiska. Z opowieści Mary wynikało, że ma naturę
samotnika. To wyjaśniało częściowo jego zachowa-
nie. Inaczej mogłaby podejrzewać, że wciąż kocha
Miriam. A jeśli kocha? A ona, głupia, kocha jego?
Bała się go trochę.
Był tak blisko, pod ręką, i na dodatek sam.
Paradoksalnie przyjazd Miriam może okazać się
dla niej zbawienny. Może być jej jedyną nadzieją na
to, że Ethan po raz wtóry nie złamie jej serca.
ROZDZIAA CZWARTY
Tego wieczoru Arabella po raz pierwszy od
przyjazdu jadła kolację w rodzinnym gronie Har-
demanów. Matt oznajmił wszystkim, że zabiera
Mary na Bahamy na wakacje, które im się od dawna
słusznie należą.
 Wakacje?  Ethan spojrzał na niego rozdraż-
niony.  A co to takiego?
Matt uśmiechnął się. Był podobny do brata, lecz
różnił ich kolor oczu. Matt był co prawda niższy,
może nie tak przystojny, za to mimo pozornej
niefrasobliwości naprawdę ciężko pracował.
 Wakacje to coś takiego, czego nie miałem
od dnia ślubu. Wyjeżdżam i zabieram ze sobą
Mary.
 Jest marzec  zauważył Ethan.  Kto się zajmie
cielakami? Kto dokończy spęd bydła?
Diana Palmer 71
 O ile dobrze pamiętam, nie prosiłem o miesiąc
miodowy  odparł na to Matt.
Ethan i Coreen wymienili cierpkie spojrzenia.
 W porządku. Jedzcie  rzucił oschle Ethan.
 Dorobię sobie drugą parę rąk i poradzę sobie bez
ciebie.
 Dziękuję.  Mary uśmiechnęła się z wdzięcz-
nością, nie przejmując się jego tonem. Przeniosła
spojrzenie ze szwagra na męża, szczęśliwa jak nigdy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •