[ Pobierz całość w formacie PDF ]
66
powiedzieć I nie pierwszy wypadek albo I nie pierwsza
młoda ofiara ataku serca . Ale z jakiegoś powodu Cassie nie
wierzyła, że to było coś takiego.
Nie wiem, co się stało Isabella smutno wzruszyła
ramionami. Nigdy nie zdradzili nam szczegółów. I jakoś...
nie na miejscu było pytać, wiesz? Były różne plotki. Zawsze
są.
Cassandra zagryzła wargę, miała nadzieję, że nie
wyglądała na zainteresowaną makabrą.
Jakie plotki?
Oh, straszne rzeczy. Ludzie zaczynają zmyślać,
kiedy nie mają żadnych informacji. Dlatego uważam, że
powinni nam byli powiedzieć. Wtedy nie byłoby plotek
zawahała się, obgryzając paznokieć. A tak przy okazji,
jesteś do niej podobna.
Podobna do siostry Jake a? Cassie zadrżała. Bycie
podobnym do martwej dziewczyny to niezbyt pociągająca
myśl.
Troszkę. Nie jak dwie krople wody, ale jej oczy były
niemal tego samego koloru. Nie tak jasne, ale też ten żółtawy
zielony. I podobna twarz, jak to się mówi, wyrazista?
Inteligentna. Myślę, że Jake niezle się przestraszył, jak cię
pierwszy raz zobaczył.
No tak. Upiorne.
No więc, jakie to były plotki?
Och, różne wariactwa. %7łe jej ciało było...
uszkodzone.
Co? Cassie głośno przełknęła. Masz na myśli
okaleczone? Jakby ktoś ją zamordował?
Biedny Jake.
Nie, nie. Nie wiem. Nie okaleczone. Raczej...
osuszone, pozbawione krwi. Może skaleczyła się i
67
wykrwawiła na śmierć. Tak mi się zdaje. Przypadkiem czy
nie? Kto to wie. To bardzo proste i bardzo tragiczne.
Och, na litość boską. To by nie pozbawiło ciała całej
krwi.
Może zbyt długo leżała na słońcu? Isabella
wzruszyła ramionami. Zanim ją znalezli. Okropne
wydarzenie, ale moim zdaniem zostało przesadnie
wyolbrzymione. Te wszystkie okropne rzeczy, które ludzie
opowiadają. I dlatego...
Dlatego co? No, dawaj, powiedz mi!
Isabella westchnęła i przeczesała ręką włosy.
Dlatego Jake nie lubi Ranjita. Jess była jego
dziewczyną Po szkole krążyły plotki, że miał z tym coś
wspólnego.
Cassie zbladła.
Ale to...
Głupie. Pewnie, że tak. Ale Jake owi niełatwo
ignorować te wszystkie plotki. Nie potrafi przestać myśleć, że
może Ranjit... nie chcę nawet o tym mówić. To był okropny
wypadek, to wszystko i Jake szaleje ze smutku. Nie może
znieść myśli, że winny jest pech.
Pech powtórzyła Cassie, oblizując spieczone
wargi.
Osuszone...
Tak, po prostu pech. Mamy szczęście, że sir Alric
ma wpływowych przyjaciół. W tym naszych rodziców. To
znaczy... Argentynka zagryzła wargę, zalała się wściekle
czerwonym rumieńcem i szybko dokończyła. Takie
incydenty mogą zniszczyć szkołę, tak?
Takie incydenty. W którymś momencie, pomyślała
Cassie, wymyślę, co powiedzieć, zamiast potarzać jak papuga
słowa Isabelli.
68
Powinnam powiedzieć wypadki . Kilka lat temu też
się jeden wydarzył. A wcześniej... cóż. Nie mówmy o tym,
Cassie. Pomówmy o Richardzie.
W tej chwili współlokatorka była wdzięczna za zmianę
tematu. Mimo to nie w jej stylu była taka niechęć do
rozmowy. Ha! To największe niedomówienie naszych
czasów, pomyślała z sympatią Cassandra. Z pewnością
przesadzam. Jestem paranoiczką. W każdym razie nie dozna
żadnego cudownego objawienia, po prostu stojąc na
schodach. W dodatku była głodna. A Isabella będzie w
stołówce, Richard też. Miała się z nim pózniej spotkać, ale
byłoby miło teraz na niego wpaść.
Była już w połowie schodów prowadzących na trzecie
piętro, gdy usłyszała rozmowę. Nie była stłumiona. Słychać
ją było głośno i wyraznie, głosy rozpoznała od razu.
Zwłaszcza Richarda.
Och, daj spokój, Katerina. To nie w twoim stylu,
żeby czuć się niepewnie.
Niepewnie? Ten głos zmroził Cassie, tyle było w
nim niechęci. Nie mam pojęcia, o co może ci chodzić,
Richard.
Jakieś drzwi trzasnęły i stypendystka podskoczyła.
Byli w tym długim korytarzu z szeregiem klasycznych
popiersi, tym, w którym śledziła Jake a. Tym, który
prowadził do salonu Wybranych, zdała sobie nagle sprawę i
serce jej podskoczyło.
Rzuciła zaniepokojonym wzrokiem w głąb korytarza,
po czym zbiegła po schodach i na półpiętrze schowała się za
wykończoną marmurem gablotkę. Gigantyczny pozłacany
zegar i dwa kandelabry zasłaniały jej widok, ale mimo to
mogła zza nich coś zobaczyć.
Czyste szaleństwo, pomyślała, prawie się śmiejąc.
69
Dlaczego się schowała? To tylko Richard. I oczywiście
[ Pobierz całość w formacie PDF ]