[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzwodu, a ty w tym czasie możesz się zrelaksować.
Słysząc to, nie mogła się nie roześmiać.
- No to powodzenia.
- Dzięki, przyda się. Z erekcją pewnie trudno mi będzie utrzymać
równowagę.
Mrugnął do niej, na co ona przewróciła tylko oczami.
- Bądz grzeczna, moja przyszła małżonko.
- Nie jesteśmy w hotelu, Jax.
- Wiem - przyznał z kolejnym mrugnięciem, po czym wziął deskę i
pobiegł do wody.
Patrzyła, jak kładzie się na desce i wiosłuje rękami do miejsca, w
którym formują się fale. Dotychczas surfing niespecjalnie ją interesował,
ale widząc, jak Jackson daje nura pod mniejszą falę, żeby przedostać się
do większej, utworzonej tuż za nią, musiała przyznać, że jest pod
wrażeniem.
Mięśnie na jego plecach i barkach uwypuklały się i poruszały z
każdym wymachem ręki. Gdy tylko dopłynął do fali, wskoczył na deskę z
taką łatwością, jakby leżała nieruchomo na ziemi, a nie unosiła się na
załamującej się fali, która zmieniając kształt, sunęła w stronę brzegu.
Wyglądał jak przyklejony do deski, gdy zmieniał pozycję, to przykucając,
to stając prosto.
Deska przecinała zygzakami falę, zmieniając kierunek w zależności
od tego, jak Jackson ją prowadził. Nagle fala nakryła go, a Vanessa ze
strachu aż wstrzymała oddech... póki nie pojawił się znów w prześwicie.
Utrzymywał się na desce prosto i bez trudu. Czubek deski wysunął się zza
migocącej wodnej kurtyny, woda bryzgała mu na twarz, a on zaczął
przesuwać wyciągniętą rękę wzdłuż ściany uformowanego przez falę
tunelu. W końcu fala wypłaszczyła się i Jackson skoczył do wody.
Wynurzył się i zaczął wszystko od początku.
Surfing stał się oficjalnie jej ulubionym sportem widowiskowym.
Westchnęła. I co ma zrobić z tym facetem? Był chodzącą dychotomią,
to pewne. Miała wrażenie, że jest dokładnie tym, na kogo wygląda:
wybitnym zawodnikiem mieszanych sztuk walki, a przy okazji
beztroskim surferem. Ale coś tu się nie zgadzało. Jego zachowanie
kłóciło się z opinią odpowiedzialnego człowieka, o którym przez tyle lat
opowiadała jej Lucie. Czyżby jej przyjaciółka zwyczajnie idealizowała
brata? A może to Jackson ukrywał swoje prawdziwe ja? A jeśli tak, to
dlaczego?
Jacksona Marisa, przystojnego mistrza MMA, z pewnością otaczał
nimb tajemnicy. Dusza prawniczki domagała się prawdy. Dusza kobiety
chciała dowiedzieć się więcej na temat mężczyzny. Niestety dusza
kobiety chciała się dowiedzieć odrobinę za dużo.
Vanessie na pewno nie brakowało doświadczenia w sprawach
łóżkowych. Pełna akceptacja własnej seksualności była
jednym z niewielu postulatów feministek, które podzielała. Ale
minęło duuuuuuużo czasu, odkąd pozwoliła sobie na coś więcej niż praca.
Poza tym jej zródło randkowe w zasadzie ledwie już ciurkało i groziło
całkowitym wyschnięciem. Nie poznawała po prostu facetów, dla których
warto się wysilić.
Ale Jackson... Miała przeczucie, że dla niego warto się wysilić, i to
bardzo. Zagryzła dolną wargę i rozważała różne możliwości,
przyglądając się zmaganiom Jacksona z kolejną falą.
Poczuła lekkie łaskotanie w brzuchu.
Najpierw trzeba zamienić z nim dwa słowa, aby się upewnić, że
zgadzają się co do meritum. Ale potem nic jej nie powstrzyma, by znalezć
się z Jacksonem w pozycji horyzontalnej, w hawajskim stylu.
Skoro dała już sobie zielone światło, łaskotanie w brzuchu przybrało
gwałtownie na sile. Chęć, by w końcu poddać się fali pożądania, osiadła
ciężko w jej podbrzuszu.
Odetchnęła głęboko słonym powietrzem i wypuściła je z uśmiechem z
płuc. Od razu jej ulżyło. I choć dzięki tabletkom antyalergicznym spała w
nocy całkiem dobrze, to i tak odczuwała lekkie znużenie. Może
wykorzysta nieobecność Jacksona na małą drzemkę. Ułożyła się w cieniu,
ziewnęła i zamknęła oczy.
Zasypiając, czuła wciąż na ustach pocałunki Jacksona.
Słońce i popołudniowa bryza wysuszyły już ciało i spodenki Jacksona.
Leżał na boku i obserwował śpiącą Va-nessę. Skończył surfować jakieś
pół godziny temu, ale nie chciał jej budzić. Wyglądała tak spokojnie, tak
łagodnie. Była twardą kobietą i nie pozwalała o tym zapomnieć, jak nie-
ufny dachowiec, w każdej chwili gotowy do walki.
Ale gdy spała, jej twarz odprężała się, mięśnie zapadały w piasek, a
kosmyki włosów wirowały wokół twarzy. Kasztanowe rzęsy, długie i
lekko podwinięte, wyglądały nad
kształtnymi policzkami jak wachlarze, a z rozchylonych, czerwonych
ust wydobywał się lekki, równomierny oddech.
Wspomnienie smaku jej ust działało jak najlepszy afrodyzjak.
Wystarczyło skosztować ich odrobinę, a zamiast ugasić pragnienie,
uzależniały jeszcze bardziej.
Leżąc tak i przyglądając się jej, rozważał, jaka jest na co dzień. Słyszał
kilka historii z czasów studenckich dziewczyn, gdy wychodziły gdzieś
razem i Vanessa nakłaniała jego zwykle dość zasadniczą siostrę do
najróżniejszych szaleństw, co kłóciło się raczej z wizerunkiem kobiety, z
którą miał okazję przebywać przez ostatnie półtorej doby. Zastanawiał
się, czy Vanessa złagodniała po studiach, czy może zachowywała się
inaczej ze względu na okoliczności.
Ciekawe, jak dużo o nim wiedziała, skoro przyjazniła się z jego
siostrą? Czy dziewczyny opowiadają sobie o swoich rodzinach? Pewnie
tak. Z tego, co wiedział, non stop o czymś nawijają. Ale nawet jeśli, to
Lucie mogła jej opowiedzieć tylko o mało ważnych sprawach. Jakieś
zabawne anegdotki z dzieciństwa, jak na przykład ta, gdy z Reidem
zepsuli Lucie przyjęcie dla lalek, biorąc w niewolę jej Barbie. (Ej, to w
końcu nie jego wina. G.I. Joe, Snake Eyes, pracował na zlecenie rządu
jako płatny morderca i miał dowody na to, że Ken jest rosyjskim
agentem).
Ale to zwykłe głupoty. Lucie nie mogła powiedzieć Vanessie
najważniejszego, bo nawet ona o niczym nie wiedziała. Jak miał
powiedzieć młodszej siostrze, że wbrew temu, co zawsze sądzili, ich
rodzinie daleko było do ideału?
Po śmierci rodziców w wypadku samochodowym życie Jacksona
stanęło na głowie. Dopiero co skończył ogólniak i miał jechać z Reidem
do Vegas, żeby szkolić się na zawodowego zapaśnika MMA. Zamiast
tego musiał zostać i walczyć o prawo do opieki nad trzynastoletnią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •