[ Pobierz całość w formacie PDF ]

więc swój występ, a tamten mężczyzna tak bardzo był poruszony, że byłby zdolny (śmiech)
zabić mnie, transwestytę, a potem popełnić samobójstwo. Byłam strasznie pijana oraz
zachwycona życiem i tylko jedno mnie interesowało: moja wspaniała publiczność. Nie
oszukujmy się! Wcale nie obchodziło mnie, jak się czuł i gdyby tylko przerwał moją zabawę,
chyba bym się zabiła.
I: A fakt, że transwestyta miał i piersi, i penisa był podniecający?
B: Można było się posikać ze szczęścia, sama musisz spróbować. (I do Antonia)
Musisz kiedyś spróbować.
ANTONIO: Nie wkurwiaj mnie! Kiedy to było?
B: Jakieś dziesięć lat temu, ale przez to się rozwiodłam. Sporo już czasu minęło,
jednak...
I: Kochałaś się ze swoim transwestytą?
B: Nie traciłam z oka swojego męża - był superpoważny. Ten drugi transwestyta
próbował coś tam z nim zrobić, a on go odtrącał. Przypomniałam sobie wtedy, że jak
figlowaliśmy razem, Pedro lubił mi się przyglądać. Nie wiedzieć dlaczego pomyślałam, że i
tym razem mogę zrobić przyjemność José, choć w głębi serca doskonale wiedziałam, że nie
jest typem „podglądacza”. Dziś, rozpatrując to na zimno, wiem, że był wkurwiony.
I: Przecież jesteś osobą inteligentną i wrażliwą, nie mogłaś nie zauważyć zbliżającej
się burzy.
B: Ja się świetnie bawiłam, przeżywałam nowe doświadczenie i, jak ci już mówiłam,
lubię igrać z ogniem. Niestety nigdy nie myślę o tym, że mogę się poparzyć, a kiedy się już
sparzę, jestem tak podniecona, że nie czuję bólu. Rano, jak wstanę...
I: I co się działo dalej?
B: Oliwy do ognia dolało zachowanie mojego, no bo był mój, transwestyty, który
nagle zaczął stukać obcasikami. „Co się stało?”, zapytałam. „Pantofel mnie strasznie obciera”.
„Usiądź tutaj”. Jako ta niewolnica idę do przedsionka domu, biorę plaster, klękam. Wtedy
mój mąż „błeee” (naśladuje odgłos wymiotowania), a ja przed założeniem plastra całuję
tamtego w stopę.
I: Pocałowałaś go w stopę?
B: Jakbym chciała powiedzieć „to ja, twoja niewolnica, całkowicie ci jestem oddana”.
I to prawda, robiłam to trochę dla jaj (śmiech).
I: Miałaś przy nim orgazm?
B: Nie wiem, orgazm to takie słowo...
A: (wtrąca się całkowicie pochłonięty jej opowiadaniem) Nie, nie miała.
B: Antonio, coś ci powiem, jak znajdujesz się w takiej scenerii, o której teraz
opowiadam i potem pytają cię, czy przeżyłeś orgazm, to... Nie, orgazmu fizycznego nie
miałam, ale chciałam spędzić tak całą noc. Orgazm to tylko słowo, nic więcej.
A: To nie słowo, to fizyczna kulminacja erotycznej przyjemności.
B: To było coś innego niż orgazm fizyczny, ale minęło ponad dziesięć lat, a ja nadal to
pamiętam...
I: A transwestycie stanął?
B: I to jak! (śmiech).
A: (tłumacząc) Jakby mu nie stawał, nie byłby jej do niczego potrzebny.
B: Ja pływałam sobie w basenie (śmiech). Wybacz, Antonio, nie chciałabym ci robić
przykrości, ale to było niesamowite przeżycie.
A: I zniszczyło biedaczce życie.
I: Przeżyłaś kiedyś jeszcze coś podobnego?
B: Nigdy więcej nie byłam z transseksualistą, ale doskonale pamiętam tamtego faceta
czy facetkę, czy kim tam był.
I: Jakim cudem straciłaś z oczu taki skarb, gdzie możemy go odszukać?
B: Nie ma takiej możliwości. Kiedy przechodzę obok miejsca naszego spotkania,
zawsze to sobie przypominam, ale już ich tam nie ma, wyrzucono ich.
I: Jak to sobie wytłumaczyć? Facet, który przerabia się na kobietę, bo czuje, że tak
musi. Mężczyzna, który odrzuca swoją męskość... z kobietą... próbując ją zaspokoić. Jedynie
twoja uroda może to wytłumaczyć; to samo spotkałoby konie wyścigowe czy lwy w cyrku,
które też czułyby pociąg do ciebie.
B: I nie zapominaj o najważniejszym: to była kobieta, tyle że miała członka... miała
wszystko, co powinna mieć kobieta, tylko nie usunęła sobie tego tam na dole.
I: I nigdy więcej...?
B: Nigdy więcej. Potem musiałam ponieść konsekwencje tego wszystkiego.
Pamiętam, jak mąż oświadczył, żeby sobie poszli i zapłacił im. Ja mu wtedy powiedziałam:
„Dobrze było, nie?”. „Tak, tobie się podobało”, chłodno odpowiedział. Od tamtej pory
między nami do niczego już nie dochodziło, aż w końcu rozstaliśmy się, nie było już
porozumienia. Według mnie wtedy wszystko zaczęło się rozpadać. Próbowałam z nim
porozmawiać, bo bardzo go kochałam.
A: To go przerosło.
B: Przede wszystkim to ja popełniłam błąd. Za bardzo wczułam się w rolę i nie
zwracałam na niego uwagi. Nie było to doświadczenie, które przeżywaliśmy wspólnie, jak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •