[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- O co chodzi, Georgia?
- Och, panienko. Sir George miał w nocy atak i przyje
chał lekarz. Jest takie zamieszanie, aż trudno sobie wyob
razić!
- Czy... czy przeżyje? - Decima poczuła, że robi jej się
słabo. To egoizm, ale myślała tylko o tym, że miała poroz
mawiać z sir George'em, a teraz nie wypada jej zawracać
głowy choremu, być może umierającemu człowiekowi. W takich
okolicznościach gość powinien jak najszybciej opuścić dom.
256
- Jego lokaj mówi, że dochodzi do siebie, ale jeszcze za
wcześnie, żeby powiedzieć coś na pewno.
- Czy posłano po pana Hugh i pana Alexandra? - zapytała
Decima.
- Nie, panienko. Pani Peverell powiedziała, że nie trzeba.
Ma nadzieję, że sir George poczuje się lepiej za dzień albo
dwa. - Georgia spojrzała na bladą twarz Decimy i dodała: -
Chociaż uważam, że tak czy inaczej powinna ich powiadomić.
Nie ma prawa niczego przed nimi ukrywać.
Decima pomyślała, że dopóki ona jest w domu, Alathea
zapewne nie chce powrotu braci.
- Dziwię się, że pan Peverell się na to zgadza - nie mogła
się oprzeć tej uwadze. - Jego bracia powinni sami postanowić,
czy wracać, czy nie.
- On nie śmiałby się sprzeciwić żonie, panienko - powie
działa Georgia i zachichotała. - Jest, jak to się mówi, pod jej
pantoflem.
Decima uśmiechnęła się z wysiłkiem.
Tego dnia w Peverell Park panowała gorączkowa atmosfera.
Sir George pozostał w swoim pokoju. Georgia pakowała rzeczy
Decimy, a Catherina denerwowała się, bo ona także nie wie
działa, gdzie będzie mieszkać. W końcu namówiła Decimę na
krótki spacer. Poszły nad jezioro.
- Nie mogę tu zostać - wyszeptała Catherina, chociaż dokoła
nie było żywej duszy, która mogłaby podsłuchać. -Nie przeczę,
że pani Peverell jest bardzo uprzejma, ale jest też taka pewna
siebie. Czuję się przy niej przytłoczona.
- Pan Alexander będzie tu w poniedziałek - przypomniała
jej Decima i westchnęła. Ona będzie już wtedy w Little Haldon
House, niecałe pięć mil stąd, a mimo to jakby w innym kraju.
257
Spojrzała na jezioro i wyspę, gdzie z Alexandrem siedzieli na
wierzbie. Wyspa wydała jej się rajem utraconym.
- Nie zapomnę o tobie, Decimo - przyrzekła Catherina. -
Jeśli będę w stanie zaoferować ci schronienie, uczynię to.
Decima ucałowała ją w oba policzki.
- Dziękuję. - Przyrzeczenie Catheriny było jedyną iskierką
nadziei, do której mogła się odwoływać.
W czasie obiadu Catherina i Decima prawie się nie odzywały,
za to Alathea udawała serdeczność, ale co jakiś czas wtrącała
uwagi mające przypomnieć Decimie, jak sprawy mają się
naprawdÄ™.
- Będziemy za panią tęsknili, panno Wells. Niestety, mając
na względzie obecny stan zdrowia sir George'a, nie wiem,
kiedy znowu siÄ™ zobaczymy.
Decima nie miała sił odpowiadać. Przeprosiła towarzystwo
i odeszła, mówiąc, że musi się pakować.
Po jej wyjściu Frederick powiedział:
- Nie podoba mi siÄ™ to pozbywanie siÄ™ panny Wells, Alatheo.
Mój ojciec nie będzie zadowolony, ani Alex, kiedy wróci.
Jestem tego pewien.
Alathea spojrzała na Catherinę, która wbiła wzrok w stojący
przed niÄ… talerz.
- Panna Wells nie może tu zostać, skoro twój ojciec jest
taki chory - powiedziała. - To porządna dziewczyna, ale nie
należy do rodziny. Zresztą lepiej się stanie, jeśli wyjedzie.
Jestem pewna, że pani Thompson się ze mną zgadza.
- Nie, nie zgadzam się - cicho oświadczyła Catherina. -
Alex zostawił Decimę pod opieką sir George'a. Poza tym Alex
wie, ile złego doznała ta dziewczyna od swojej rodziny.
- Sir George może już niedługo będzie z nami. W jak
258
niezręcznej sytuacji znajdzie się wtedy Decima! Przecież nie
może zostać w domu, w którym panuje żałoba!
- Zgadzam się z Catheriną - niespodziewanie rzekł Frede-
rick. - To wszystko wygląda tak, jakbyśmy pozbywali się
panny Wells, korzystając z nieobecności Alexa.
Na policzki Alathei wypłynęły rumieńce wielkości spodków.
- Frederick! Czyś ty postradał zmysły? Jeśli panna Wells
zostanie, Alex się jej oświadczy! Czy rozumiesz teraz, dlaczego
musi się wyprowadzić?
- Dlaczego miałby się jej nie oświadczyć? To czarująca
dziewczyna.
- Jachcętylkotego,cojestnajlepszedlarodziny! -zawołała
Alathea. - Bardzo lubię Alexa, ale dzięki Hugh, twojemu
wstrętnemu bratu, Alex musi zmazywać z siebie bolesne plotki
dotyczące jego pochodzenia. Ostatnią rzeczą, której potrzebuje,
jest żona bez pochodzenia, koneksji i majątku. To byłaby dla
niego klęska!
ZA obopólną zgodą Hugh i Alexander opuścili klub po
obiedzie i pojechali do mieszkania Hugh. Rozmawiali do rana,
maj ąc do nadrobienia lata wrogich kontaktów oraz do poruszenia
wiele tematów, niektóre bardzo trudne. Nareszcie, słuchając
roztrzęsionego i zbolałego głosu brata, Alexander zrozumiał
jego żal zrodzony po drastycznym rozstaniu z matką. Zrozumiał
też, dlaczego Hugh tak bardzo go nienawidził.
Rozmowa toczyła się przy butelce brandy i jednej świeczce,
i jeśli nawet towarzyszyły jej łzy, to ukryła je ciemność.
- Wiesz, Alex, istnieje szansa, że jednak jesteś Peverellem -
powiedział w pewnej chwili Hugh.
259
Alexander wzruszył ramionami.
- Wyjaśniłem to z Sikanderem, kiedy miałem około trzynastu
lat. Powiedział mi, jak było. Mamsahib potrzebowała pocie
szenia, tak to określił. - Wpatrując się w swoją szklaneczkę
z brandy, dodał: - Chyba najgorzej się czułem, kiedy umarł
w zeszłym roku. Wiedziałem, że choruje, i chciałem do niego
pojechać. Kiedy się zjawiłem, jego synowie, Kamal i Kumar,
powiedzieli mi, że nie żyje. Nie pozwolili mi zobaczyć się
z jego żoną, Meerą, która była dla mnie niemal jak druga
matka. Całe moje dzieciństwo spędziłem z Kamalem i Kuma-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]