[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Piętno genetyczne. -. Reeanna zabębniła palcami w blat biurka.
Ciekawe. Jakie są zarzuty?
 Nie mogę o tym z tobą rozmawiać, zanim nie wyrazisz zgody i zanim nie dostanę pozwolenia od
komendanta. Kiedy wszystko będzie załatwione, chciałabym wyznaczyć test na jutro na siódmą
rano.
 Siódma?  Reeanna skrzywiła się.  O Boże. Jestem raczej sową niż skowronkiem. Jeżeli
chcesz, żebym tak wcześnie zrywała się do pracy, daj mi coś na: zachętę.  Uśmiechnęła się lekko.
 Zakładam, że Mira już przebadała twojego podejrzanego i że wyniki nie za bardzo ci się
spodobały.ch, Eye. Nie spodziewałam się, że już jesteś.
 Zasięganie opinii kogoś innego to nic niezwykłego.  To była wykrętna odpowiedz. W ogóle Eye
miała wrażenie, jakby się broniła. W dodatku zorientowała się, że czuje się winna.
 To prawda, ale opinie dr Miry są zwykle solidne i bardzo rzadko kwestionowane. Musi ci na nim
zależeć.
 Zależy mi na prawdzie. żeby do niej dotrzeć, muszę oddzielić teorię od kłamstw i oszustw. 
Zeskoczyła z biurka.  Słuchaj, myślałam, że interesuje cię ta propozycja.
 Ależ bardzo mnie interesuje. Jednak muszę wiedzieć, z czym mam do czynienia. Muszę mieć
wyniki skanowania mózgu podejrzanego.
 Mam je. Są dołączone do dowodów.
 Naprawdę?  Jej oczy błysnęły kocio.  Ważne są też wszystkie informacje na temat jego
biologicznych rodziców, Są znani?
 Zdobyliśmy te dane do badań dr Miry. Będziesz miała do nich dostęp.
Reeanna oparła się, obracając w dłoni kieliszek.
 To musi być morderstwo.  Skrzywiła usta na widok miny Eye.
 W końcu to twoja działka. Badanie zjawiska odbierania życia.
 Można to tak nazwać.
 Jak ty to nazywasz?
 Analizą odbierających życie.
 Tak, tak, ale żeby to zrobić, musisz najpierw zbadać ofiarę... i samą śmierć. Jak przyszła, co ją
spowodowało, co w ostatnim momencie zaszło między mordercą a ofiarą. Fascynujące. Jakiej
trzeba osobowości, żeby zawodowo, dzień po dniu, rok po roku analizować śmierć? Czy to cię
okalecza, Eye, czy czyni hardziej nieczułą?
 To mnie wkurza odrzekła krótko.  I nie mam czasu na filozofowanie.
 Przepraszam, ten mój okropny zwyczaj.  Westchnęła.  William mówi, że potrafię zanalizować
wszystko na śmierć.  Uśmiechnęła się.  To nie przestępstwo, ale rodzaj morderstwa. Zgadzam
się zostać twoją asystentką. Połącz się ze swoim komendantem  zachęciła ją.  Zaczekam, aż da
ci pozwolenie, potem przejdziemy do szczegółów.
 Jestem ci wdzięczna.  Eye ponownie wydobyła nadajnik, odwróciła się i włączyła tylko obraz.
Trwało to dłużej i miała wrażenie, że było mniej skuteczne. Kodowanie informacji i prośby. Jak
można przekazać swoje przeczucia i zdecydowanie przez nieczuły tekst na ekranie?
Zrobiła, co mogła, i czekała.
-Co ty do cholery próbujesz zrobić, Dallas, zlekceważyć opinię Miry?
- Chcę innej opinii komendancie. Wszystko jest zgodne z procedurą. Wykorzystuję każdy punkt
widzenia. Jeżeli nie uda mi się przekonać prokuratora, żeby oskarżył Jessa o zmuszanie do
samobójstwa, będę miała przynajmniej oparcie dla lżejszych zarzutów. Muszę mieć potwierdzenie
jego intencji krzywdzenia innych.
Wiedziała, że trochę blefuje. Czekała ze ściśniętym żołądkiem na decyzję, z którą Whitney bardzo
się ociągał.
- Ma pani moją zgodę, Poruczniku. Mam nadzieję, że to nie będą stracone pieniądze z budżetu.
Oboje wiemy, że opinia Miry i tak będzie decydująca.
- Zrozumiałam i dziękuję. Opinia dr Ott przyprawi adwokata Barrowa przynajmniej o ból głowy.
Pracuję właśnie nad szczegółami powiązań podejrzanego z ofiarami. Wyniki powinny być przed
dziewiątą.
- Lepiej, żeby to była prawda. Tym razem oboje narażamy swoje tyłki. Whitney, koniec połączenia.
Eye głęboko -odetchnęła. Zdobyła jeszcze trochę czasu, a przecież właśnie o to jej chodziło. Mając
więcej czasu, będzie mogła sięgnąć głębiej. Jeżeli Roarke owi ani Feeneyowi nie uda się ściągnąć
tych danych, to nie mogło się to udać nikomu na planecie ani poza nią.
Jess zapłaci, ale morderstwo nie będzie pomszczone. Zamknęła na chwilę oczy. To właśnie była jej
rola  pomścić zmarłych.
Otworzyła oczy. Potrzebowała jeszcze chwili, by odzyskać równowagę, zanim zrelacjonuje szczegóły
Reeannie.
Wtedy właśnie zobaczyła to, czarno na białym, na monitorze komputera.
Drew Mathias, zalogowany jako Auto fil. Drew Mathias, zalogowany jako Rypała. Drew
Mathias, zalogowany jako Arcykutas.
Serce w niej podskoczyło, lecz dłoń nawet nie drgnęła, gdy Eye ukradkiem sięgnęła do nadajnika,
ponownie go włączyła i wysłała Peabody i Feeneyowi sygnał  kod jeden. Potrzebne posiłki.
Natychmiast zgłosić się do wysyłającego sygnał.
Wsunęła kartę do kieszeni, odwróciła się.
 Komendant zgodził się na konsultację. Niechętnie. Będę chciała wyników, Reeanna.
 Dostaniesz je.  Reeanna napiła się brandy i spojrzała na swój mały, wytworny monitor na
biurku.  Akcja twojego serca uległa sporemu przyspieszeniu, Eye. I znacznie podniósł się poziom
adrenaliny.  Spojrzała na nią z ukosa.  Ojej  powiedziała cicho, unosząc swą piękną rękę. W
dłoni trzymała obezwładniacz ze standardowego wyposażenia Departamentu Stanowego Policji
Nowego Jorku.  Chyba mamy mały kłopot.
Kilka pięter wyżej Roarke przeglądał nowe dane na tema Maihiasa. nucąc pod nosem.
Wreszcie coś się klei, pomyślał. Przełączył komputer na tryb auto i zagłębił się w opis nowego
modelu stacji wirtualnej. Czy to nie dziwne i zaskakujące, pomyślał, że niektóre części magicznej
konsolety Jessa są wiernym odbiciem elementów w jego nowej stacji?
Zaklął cicho, ponieważ odezwał się brzęczyk interkomu.
 Mówiłem, żeby mi nie przeszkadzać.
 Przepraszam. Przyszła jakaś Mayis Freestone. Twierdzi, że pan ją przyjmie.
Włączył tryb auto w drugim komputerze, zablokował obraz i dzwięk.
 Wpuść ją, Caro. Jesteś wolny, nie będziesz już dzisiaj potrzebny.
 Dziękuję. Zaraz ją przyprowadzę.
Roarke zamyślił się, biorąc machinalnie gogle, które zostawiła mu Reeanna, by je wypróbował.
Kilka poprawek, pomyślał. Ulepszenia do następnego wejścia na rynek. Stacja miała opcję sugestii
podprogowych i to mogło wyjaśniać przypadkowe podobieństwo. Wszystko jedno. Zaczął się
zastanawiać nad przeciekiem z działu projektów.
Ciekawe, jakie zmiany William wymyślił przed drugą turą produkcji. Włożył dysk do wolnego
komputera. Nic się nie stanie, jeżeli przejrzy dane, rozmawiając równocześnie z Mayis. O co jej
może chodzić?
Maszyna zabrzęczała i zaczęła odczytywać dane, gdy otworzyły się drzwi i do gabinetu jak wicher
wpadła Mayis.
 To moja wina. To wszystko moja wina. Nie wiem, co robić.
Roarke wstał zza biurka, wziął Mayis za ręce i posłał pełne zrozumienia spojrzenie swojemu
zdumionemu asystentowi.
 Idz do domu. Ja się tym zajmę. Aha, proszę, zostaw otwarte zabezpieczenie dla mojej żony.
Usiądz, Mayis.  Zaprowadził ją na krzesło.  Odpocznij.  Odgadując jej stan, pogładził ją po
włosach.
 I nie płacz. O jakiej winie mówisz?
 Jess. Wykorzystał mnie, żeby dotrzeć do ciebie. Dallas powiedziała, że to nie moja wina, ale
myślałam o tym i wiem, że moja.  Bohatersko pociągnęła nosem.  Mam to.  Wyciągnęła do
niego dysk.
 Co to jest?
- Nie wiem. Może dowód. Wez to.
- Dobrze.  Delikatnie wyjął dysk z jej dłoni, którą gwałtownie machała.  Dlaczego nie dałaś tego
Eye?
 Ja... chciałam dać. Myślałam, że jest tutaj. Chyba nie powinnam tego mieć. Nie powiedziałam o
tym nawet Leonardowi. Jestem okropna  zakończyła.
Roarke miał już do czynienia z histeryczkami. Włożył dysk do kieszeni, podszedł do automatycznej
apteczki i zamówił dawkę łagodnego środka uspokajającego. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •