[ Pobierz całość w formacie PDF ]

domem Porterów. Na koniec zostały osobiste rzeczy Toma. Pozbycie się ich, a wraz z nimi
wspomnień, było najtrudniejsze, nie tylko dla niej, ale także dla dzieci. Toteż pierwszego
marca, gdy były jeszcze w szkole, nałożyła fartuch, głęboko zaczerpnęła powietrza i
otworzyła jego szafę. Widok równych rzędów ciemnych spodni i marynarek, wyprasowanych
koszul i barwnych krawatów poraził ją jak podmuch lodowatego wiatru. Wstrzymała oddech i
podniosła wzrok na trzy górne półki, wypełnione kapeluszami, rękawiczkami i Bóg jeden wie
czym jeszcze. Na dole były buty: sznurowane z nie-barwionej skóry, sportowe i sandały.
Przyszedł czas, żeby rozstać się z tym wszystkim.
Annie uporządkowała już ich finanse, dokumenty bankowe, inwestycyjne i polisy
emerytalne. Z nieskończoną cierpliwością uczyła przyjaciółkę, jak się tym wszystkim
zajmować. Teraz nadeszła kolej Eve; uporządkowanie domu było już wyłącznie jej sprawą.
Zdecydowana była zrobić to jak najszybciej, ale gdy wyciągnęła pierwszy garnitur, serce jej
się ścisnęło. Przyłożyła marynarkę do twarzy i wdychała ulotny zapach, którym ubranie wciąż
było przesycone. Słyszała kiedyś, że zapachy są najlepszym wyzwalaczem wspomnień, a
teraz przekonywała się o tym na własnej skórze. Miała wrażenie, że zagarnia ją fala
przypływu.
Ale doszła już do pewnej wprawy w kontrolowaniu swoich emocji. Wytarła oczy,
pociągnęła nosem i znów sięgnęła do szafy. Jeden po drugim, porządnie poskładane drogie
garnitury lądowały w trzech dużych kartonach przeznaczonych dla opieki społecznej. Pakując
je, przypominała sobie nostalgicznie, kiedy ostatni raz widziała w nich Toma: w tym
granatowym dwurzędowym, albo w brązowej kurtce z zamszu, albo w wieczorowej
marynarce... Zwietnie w niej wyglądał...
Pudła szybko się wypełniły. Zaklejając je taśmą, Eve miała wrażenie, jakby zamykała
w nich część własnego życia. Zachowała mundur Toma z czasów wojny w Wietnamie, a
także biżuterię i akcesoria - na pamiątkę dla dzieci. Następnie przejrzała jego przybory
toaletowe, oddzielając te, które można było komuś oddać, od tych, które nadawały się tylko
do wyrzucenia. Bolesne było nawet wyrzucanie opróżnionego do połowy flakonu wody
toaletowej czy lekarstw zaśmiecających dna szuflad. Nie mogła się pogodzić z tym, że
przedmioty, które Tom kiedyś trzymał w rękach, to teraz zwykłe śmieci.
Wczesnym popołudniem porządki były na ukończeniu, w szafie pozostała tylko górna
półka, którą Tom nazywał  jaskinią" i gdzie wrzucał najrozmaitsze, dziwne rzeczy. Eve
wspięła się na taboret i zaczęła je przeglądać: latarki, stary stetoskop, aparat do mierzenia
ciśnienia, kilka sztucznych ogni, skórzane rękawice i zakurzony kapelusz z filcu. Na samej
górze, pod kocem, znalazła stare, metalowe pudełko i uśmiechnęła się ze zdziwieniem. Nie
widziała go od lat! Było jedną z nielicznych rzeczy, jakie Tom posiadał jeszcze w ich
pierwszym wspólnym mieszkaniu. Jacy byli wtedy młodzi! Wydawało im się, że wszystko
już wiedzą... Tom trzymał w tym pudełku ważne papiery i najbliższe sercu skarby.
Eve ogarnęła ciekawość, co też może być w środku. Próbowała je otworzyć, ale było
mocno zamknięte. Zeszła z taboretu, poszła do kuchni i podważyła wieczko nożem, a potem z
biciem serca usiadła przy stole i powoli podniosła pokrywkę.
W środku było tylko kilka przedmiotów. Zobaczyła stary zegarek kieszonkowy ze
stłuczonym szkiełkiem. Wiedziała, że była to pamiątka po dziadku, którego Tom nie
pamiętał. Dalej była stara, rzymska złota moneta, którą po ukończeniu szkoły średniej dostał
od
swego ukochanego wujka. Serce Eve biło coraz szybciej: pudełko zawierało
największe skarby jej męża. Znalazła jeszcze jego pierwsze narzędzia chirurgiczne, pęk
kluczy nieznanego przeznaczenia i starą, nieważną książeczkę oszczędnościową z roku ich
ślubu. Między kartki książeczki Tom wsunął fotografię ich dwojga na plaży w Cancun. Och,
jacy byli wtedy zakochani. Zdjęcie zostało zrobione podczas podróży poślubnej, a na tej
właśnie książeczce Tom zbierał na nią pieniądze przez cały rok. Eve przycisnęła książeczkę
do serca i zajrzała na dno pudełka. Były tam jeszcze laurki zrobione przez dzieci na Dzień
Ojca, a pod spodem koperta, nowsza i czystsza od pozostałych papierów. Eve rozerwała ją,
spodziewając się ujrzeć jeszcze jeden dziecięcy rysunek albo może list, ale z koperty wypadło
zrobione polaroidem zdjęcie kobiety; pięknej, smukłej i rudowłosej, o łagodnych oczach i
pełnych, lekko wydętych ustach, na których czaił się lekki uśmiech. Ubrana była w ciemny
kostium, jakby szła na służbowe spotkanie. Jej wygląd i postawa świadczyły o tym, że była
kobietÄ… sukcesu, profesjonalistkÄ… w jakiejÅ› dziedzinie.
Eve przyglądała się fotografii z dziwnym uczuciem, że nie potrafi sobie przypomnieć,
skąd zna tę twarz, ale była pewna, że gdzieś już ją widziała. Tylko gdzie?
Pomyślała, że zastanowi się nad tym pózniej, i włożyła wszystkie skarby z powrotem
do pudełka. Dzieci
powinny już niedługo wrócić ze szkoły, a chciała wynieść z domu wszystkie kartony
wcześniej.
Twarz nieznajomej nie dawała jej jednak spokoju. Wsunęła pudełko z powrotem na
półkę i postukała w nie palcami, zastanawiając się, kim jest ta rudowłosa kobieta.
ROZDZIAA SIÓDMY
Zrywaj swe kwiaty, póki możesz, Dopóki czas nie minął; Bo kwiat, co dzisiaj wonią
kusi, Zwiędnie już jutro, dziewczyno.
Robert Herrick, Do dziewic, by korzystały z czasu [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •