[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jakby zawstydzony swoim złym humorem wziął ją pod rękę i razem stanęli w
drzwiach. Stephania wyszła ich powitać:
 Jesteście już, moi kochani. Jakiś mężczyzna chce się z tobą widzieć,
Richardzie. Czeka w pokoju gościnnym.
Stephania zaprosiła Donnę na górę, aby tam mogła się spokojnie odświeżyć.
Dziewczyna rozczesała włosy, nieznacznie poprawiła makijaż i po chwili razem
usiadły przy oknie.
 Czy wierzysz w to, że Jan jest w Amsterdamie?  Stephania zapytała wprost,
wyglądała na bardzo zaniepokojoną.
 A dlaczego nie?  spytała Donna.
 Myślę, że Richard wymyślił tę historię z telefonem, aby ratować Clare. Ma
bzika na punkcie tej dziewczyny...
 Co pani przez to rozumie?
 Nie mam pojęcia, czy on ją rzeczywiście kocha, czy jego zachowanie
wypływa z wrodzonej wrażliwości.
 Z wrodzonej wrażliwości?  powtórzyła Donna.
 Nie wierzysz mi, że jest wrażliwy? Tak bardzo bym chciała, żebyś
spróbowała przebić się przez te pozory, które stwarza. Jego arogancja to tylko
maska.
 Pani jest matką...
 Nie chcę, żeby Richard ożenił się z Clare  powiedziała Stephania.  Ona go
unieszczęśliwi, tak samo jak Jan  Elaine.
 Czy Richard ją kocha?  cicho spytała Donna.
 Trudne pytanie. Clare Warley pochodzi ze specyficznej rodziny. Ona i jej brat
odziedziczyli po ojcu najgorsze cechy charakteru. Mówiono o nim: diabelski
Warley.
Pamiętam go bardzo dobrze. Niespokojny duch, a do tego zawadiaka, zawsze
skory do bójki...
 Ale czy on...
Starsza pani wstała, na jej twarzy błąkał się tajemniczy uśmiech.
 Tak się cieszę, że zdecydowałaś się zostać w Riversly  powiedziała tylko.
 Jesteś jedyną osobą, która to czuje"  pomyślała Donna.
Zeszły po schodach, Stephanie poszła do kuchni. Donna przez uchylone drzwi
do salonu usłyszała głos rozmówcy Richarda, zlękła się, gdyż brzmiał w jej uszach
podejrzanie znajomo.
 To nie może być on"  uspokajała się. Usłyszała, jak zwracał się do Richarda:
 Zatem załatwiliśmy naszą sprawę, panie Fielding. Mam pańskie słowo.
Donna weszła do pokoju. Richard i jego towarzysz stali przy oknie. Odwrócili
się jednocześnie w jej stronę.
Był to wysoki mężczyzna o śniadej karnacji, kruczo-czarnych włosach i
ciemnych, bezczelnych oczach.
 Droga Donno, pozwól, że ci przedstawię Mecera Cahilla  Richard wziął ją
pod ramię.
 Cahill, poznaj panią Martingale z Riversly.
Mężczyzna wyciągnął rękę na powitanie. Donna zignorowała ten gest. Bała się
tylko, żeby nogi nie odmówiły jej posłuszeństwa. Czuła, jak drżą. Richard
przypatrywał się jej w osłupieniu. Nie mógł wykrztusić słowa. Jednakowoż Cahill
nie bacząc na zniewagę uśmiechnął się, odsłaniając śnieżnobiałe zęby.
Ten uśmiech odmienił znacznie jego twarz i Donna zaczęła się zastanawiać, czy
aby przeczucia jej nie zawiodły. Wyglądał przecież tak zwyczajnie.
 To prawdziwa przyjemność spotkać panią. Bardzo dużo o pani słyszałem od
jej narzeczonego. A czy coś on o mnie wspominał?
 Nie, nigdy.
 Jaka szkoda  posłał jej kolejny uśmiech.
Przyglądała mu się podejrzliwie.
Następnie zwrócił się do Richarda.
 Muszę już iść. Wkrótce się spotkamy, pani Martingale, zapewniam panią.
Zabrzmiało to niemal jak grozba.
Odwróciła głowę i wsłuchała się jeszcze w jego głos, kiedy rozmawiał z
Richardem przy drzwiach.
Po chwili Richard wrócił do pokoju. Podając jej drinka spytał:
 O co chodzi? Dlaczego zachowałaś się w ten sposób?
 Co ten mężczyzna tu robił? Czy ty masz z nim coś wspólnego? Jakie interesy
z nim załatwiasz?  napadła na niego bez zastanowienia.
Twarz Richarda stężała, nabierając wyrazu wrogości.
 Naprawdę, Donna, to nie jest twoja sprawa.
 Mylisz się. To jest człowiek, który telefonował do Jana w wieczór
poprzedzający jego zniknięcie.
 Wiem  odpowiedział cicho.
 Wiesz?  spytała zaskoczona.  Wiedziałeś i nic nie zrobiłeś?
 Dlaczego miałbym coś zrobić? Ten człowiek był umówiony z Janem w
sprawie interesów, ale Jan wszystko popsuł. Zapomniałaś jak mówiłem, że
widziałem Jana wsiadającego do samochodu...
 Pana Cahilla, bez wątpienia.
Richard raptownie wstał.
 Co ty wiesz na temat Cahilla?
Odwróciła głowę.  To tylko moja intuicja"  pomyślała.
 Zdziwił się, kiedy mu powiedziałem, że Jan był w Holandii. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •