[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- To był Thomas Kord. Przywiązał Gustawa do drzewa w lesie. Przez pół nocy go
szukałem. Gdy go znalazłem, straciłem panowanie nad sobą. Myślę jednak, że są teraz
ważniejsze rzeczy od wyjaśniania mojej przeszłości. Co jeszcze wiecie? Co wie mój brat? Co
wie Maria? I skąd macie ten cholerny pamiętnik?
- Od mojej matki i Gustawa niewiele wyciągnęliśmy - powiedział David, nie dając
odpowiedzi na pytanie o klejnot Elizy. - Ale wiemy, że Gustaw go szukał. Słyszeliśmy jego
kroki, nocą, na strychu domu Noi. I wiemy, że ktoś próbuje szantażować Marię.
- Thomas Kord - dorzuciła Noa. - Uważamy, że to on ją szantażuje.
Robert skinął głową.
- Tak, ten łajdak widział tej przeklętej nocy Marię z Elizą na rowerze. Była straszna
burza, gęsta mgła, żywego ducha na ulicy, ale Kord akurat plątał się po obejściu, diabli
wiedzą, dlaczego, i je rozpoznał. Kiedy tydzień pózniej przyjechała policja, Kord niczego nie
zeznał przeciwko Marii, ale potem zaczął ją nękać, dopóki nie złożyłem mu krótkiej wizyty. -
Robert włożył oliwkę do ust. Jego twarz była ciemna, w oczach błyskał gniew i Noa
pomyślała o pamiętniku Elizy, o tym, co dziewczyna napisała o malarzu: że lubiła tę aurę
niebezpieczeństwa, jaka go otaczała, i że uważała go za dziwnie pięknego niczym noc bez
gwiazd. Robert wypluł pestkę z oliwki na dłoń i wrzucił ją na talerz. - Potem Kord zostawił ją
w spokoju, niedawno jednak znów zaczął. Na festynie, dokładnie rzecz biorąc. - Robert
wymienił krótkie spojrzenie z Noą. - Maria przyszła wczoraj do mnie, żeby mi o tym
powiedzieć. Mówiła też, że już raz była, w noc po festynie. Widziała światło w domu, ale
mnie nie było. To wy tu byliście, prawda?
- Tak. To my. Widzieliśmy obraz Elizy - powiedziała Noa. - Było też zdjęcie. Zdjęcie
Elizy na strychu. Miała na sobie jasne kimono i stała nad przepaścią. Rozpostarła ramiona, a
ty - ty zrobiłeś zdjęcie.
Noa nie sformułowała ostatnich słów jak pytania i Robert wydawał się zdziwiony.
Jego dłonie pogładziły pamiętnik, który wciąż jeszcze leżał na jego kolanach. Był to lekki,
czuły ruch, podczas gdy wyraz jego twarzy wciąż jeszcze był mroczny.
- Eliza często mówiła o lataniu. O tym, żeby skoczyć w dół i polecieć. A potem
zawsze się śmiała, jakby to był żart, zabawa. Ale jej śmiech... - Robert zamknął oczy, jakby
chciał odepchnąć wspomnienia. - Jej śmiech był właściwie płaczem. Krzykiem. Tak, zrobiłem
jej zdjęcie. Prosiła mnie o to. Ukradła ojcu aparat i ukryła na strychu. Zawsze powtarzała, jak
bardzo nienawidzi ojca. Kiedy jednak na niego patrzyła, kiedy czasem wchodziła do któregoś
z pokoi, w którym akurat pracowaliśmy, w jej oczach nie było śladu nienawiści. Był tylko
ból.
- A matka? - spytała Noa. - Co było z matką Elizy?
Robert wzruszył ramionami.
- Miała depresję. Nigdy jej nie widziałem, myślę, że tylko leżała w łóżku. Eliza
powiedziała mi kiedyś, że matka nie pogodziła się ze śmiercią syna. Brat Elizy zabił się na
motorze, gdy ona miała dwanaście lat. Miał na imię Jonathan. Eliza mówiła, że był
ulubieńcem ojca, ale myślę, że ona też go kochała. Czasem miałem wrażenie, że chce pójść za
nim. - Robert podniósł głowę. - Zdjęcie ze strychu. Skąd je macie?
- Wywołałam je - powiedziała cicho Noa. - Było jeszcze w aparacie, ja... Zostało
podwójnie naświetlone. Mogę ci je pokazać, jeśli chcesz.
Robert pokręcił głową i odłożył klejnot Elizy na stół.
- Znalezliśmy jeszcze jedno zdjęcie - odezwał się David, gasząc papierosa na białym
talerzyku, który podsunął mu Robert. - Tu, w twoim domu. Twoje i Gustawa. W stoliku
nocnym. Jesteście braćmi. Wy dwaj jesteście braćmi, a ja nie miałem o tym pojęcia.
Spędziłem niemal całe życie z Gustawem i nie wiedziałem, że jesteście braćmi. %7łe Estera... że
ona jest twoją matką. Cholera, Robert, co się wydarzyło? Co wydarzyło się tej nocy?
Robert poszedł do kuchni i wrócił z butelką whisky i trzema szklankami. Noa i David
odmówili, ale Robert nalał sobie pół szklanki i opróżnił ją jednym haustem.
- Czytaliście, co się wydarzyło - powiedział z goryczą. - Wypełniłem swoją część
historii. Pózniej poszedłem. Eliza mnie odesłała, więc odszedłem, po drabinie z powrotem na
dół. Uciekłem, jak złodziej z pustymi rękami. Następnego ranka Elizy nie było. Tydzień
pózniej przyjechała policja. To wszystko, co wiem.
- A Gustaw? - David chwycił Roberta za ramię, ten jednak strącił jego dłoń.
- Cholera, czy ja mówię niewyraznie? Nie wiem nawet, czy Gustaw w ogóle był tam
na górze! Wiem tylko, że następnego dnia nie opuścił pokoju. %7łe godzinami musiałem bębnić
w jego drzwi, zanim otworzył, żeby splunąć mi w twarz. %7łe od tego dnia nie odezwał się do
mnie ani słowem. %7łe matka poprosiła mnie, abym opuścił dom i nigdy więcej się tam nie
pokazywał.
- Dobrze - powiedział chłodno David. - Albo niedobrze, wszystko jedno. Mamy
dowód, mamy pamiętnik. Pójdziemy na policję. Nareszcie mamy w ręku coś, czym możemy
zakończyć tę historię. Co ty na to, idziesz z nami?
Odpowiedz Roberta uprzedził dzwonek telefonu. Tym razem mężczyzna podszedł do
aparatu.
- Tak - powiedział. - Tak, są tutaj, oboje. Chcesz Noę? Co?... CO? - Robert zamilkł, a
Noa słyszała Kat w słuchawce, nie rozumiejąc jej słów. Głos Kat brzmiał histerycznie, była
totalnie roztrzęsiona, Noa jeszcze nigdy nie słyszała jej w takim stanie, a przynajmniej nie w
prawdziwym życiu. W telewizji Kat często grała kobiety, którym przytrafiają się straszne
rzeczy, a ich głosbrzmiał tak samo jak jej teraz. Gilbert, na litość boską, czy chodziło o
Gilberta? Czy może jednak... Noa chciała się zerwać i podbiec do telefonu, ale Robert uniósł
rękę, a David ją objął. Nic jednak nie było w stanie jej uspokoić, zaczęła drżeć na całym ciele
i jak zaklęta wpatrywała się w Roberta.
- O Boże - jęknął. - Nie, zostań. Zostań, proszę, nie martw się, nie mogę ci teraz
wszystkiego opowiedzieć, to długa historia, ja... Zaufaj mi. Zadzwonię do ciebie. A teraz
uważaj na siebie, uspokój się i zostań, gdzie jesteś, okej? Wszystko jest w porządku, wszystko
jest okej. Kat? Słyszysz mnie? Słyszysz? Hej! Kat, kocham cię.
Kiedy Robert odłożył słuchawkę i odwrócił się do Noi i Davida, na jego twarzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •