[ Pobierz całość w formacie PDF ]

brzmiał był celowo dziarski. Nastąpiła przerwa, a ona słuchała, w tym czasie cała jej
pewność znikneła.
- Nie! Mówiłam ci zaraz wracam i wtedy wszyscy dostaniecie coś do jedzenia." Kolejna
pauza- zmarszczyła brwi i w końcu powiedziała, pół odwracając się ode mnie i obniżając
głos: "Nie! powiedziałam, żebyśmy mieli coś do jedzenia, a nie kogoś do jedzenia.
Wszystko będzie dobrze. Będę z powrotem za chwilę. Bye-bye ".
Stevie Rae odwróciła się do mnie ze sztucznie przyklejonym uśmiechem na zmartwionej
twarzy. "Więc, o czym rozmawiałyśmy?"
-Stevie Rae, proszę powiedz mi ze te dzieci nie jedzą ludzi."
Rozdział 17
- To oczywiste, że oni nie jedzą ludzi.- Stevie Rae zawarła odpowiednią ilość szoku w
swoim głosie, zbyt wielką, gdyż siostra Mary Angela przeniosła swą uwagę z komputera,
odwróciła się i zmarszczyła brwi w naszym kierunku. Pomachałyśmy jej, uśmiechnęłyśmy
się i podniosłyśmy zabawki dla kotów. Obdarzyła nas długim spojrzeniem, lecz zaraz po
tym jej twarz złagodniała do jej ciepłego uśmiechu i z powrotem zwróciła swą uwagę na
ekran komputera.
- Stevie Rae, co naprawdę się dzieje z tymi dzieciakami?.- westchnęłam jakbym próbowa-
ła usunąć więcej potworności z mojej wypowiedzi.
- Są w pewnym sensie głodne. To wszystko. Znasz dzieci- są zawsze głodne. Zbyt nonsza-
lancko wzruszyła ramionami
- Co oznacza, że skąd biorą jedzenie?.
- Przeważnie dostawcy pizzy.- odpowiedziała.
- Jedzą dostawców pizzy?.- westchnęłam nerwowo.
- Nie, dzwonimy Na komórkę i podajemy adres jednego z budynków w śródmieściu bli-
sko magazynów i wejścia do naszych tunelów. Przeważnie mówimy, że pracujemy ponad
godziny dla Komitetu do spraw działalności politycznej albo, że mieszkamy na strychu i
następnie czekamy na dostarczenie pizzy.- zawachała się.
- I.?.- podpowiedziałam niecierpliwie.
- Następnie spotykamy dostawcę pizzy w drodze do budynku, zabieramy pizzę i sprawia-
my, że zapominają o tym, że nas widzieli a następnie odchodzą swoją drogą a my jemy
pizzę a nie dostawcę.- powiedziała to wszystko szybko, na jednym wydechu.
- Kradniecie pizzę?.-
- No, tak. Ale to jest lepsze niż jedzenie dostawców, prawda?.
- Uh, tak.- powiedziałam świdrując ją wzrokiem. ,,I kradniecie również krew z banku krwi
w centrum?.
- Ponownie lepiej niż jedzenie dostawcy.- powiedziała.
- Popatrz, kolejny powód, dla którego nie możemy was ukrywać.
- Ponieważ kradniemy pizzę i krew? Naprawdę musisz mówić o tym wampirom? To zna-
czy, mam na myśli, że mamy wystarczająco powodów, aby kraść bez zwracania na nas
uwagi..
- Nie, nie z powodu, że kradniecie, lecz z powodu, że nie macie pieniędzy i żadnych szans
na legalne istnienie..- powiedziałam rzucając jej twarde spojrzenie. ,,Zadbaj o siebie..
,,Spełnij moje życzenie, aby Afrodyta mogła ze mną wrócić. Ma wystarczająco pieniędzy i
więcej niż jedną złotą kartę kredytową.. Zamruczała Stevie Rae.
- Musiałabyś się z nią gdzieś ulokować.- powiedziałam.
Stevie Rae zmarszczyła brwi ,,Naprawdę chciałabym móc namieszać w jej głowie tak jak
w głowie dostawcy pizzy. Dałabym jej dużą lekcję jak być miłą i po tym wszyscy żyliby-
śmy szczęśliwie..
- Stevie Rae, naprawdę nie możesz nadal mieszkać w tych tunelach..
- Lubię te tunele.- powiedziała uparcie.
- Są nieprzyjemne, wilgotne i brudne.- powiedziałam.
- Są teraz lepsze, niż wtedy gdy ostatnim razem je widziałaś i byłyby dużo lepsze gdyby je
trochę lepiej naprawić.
Zagwizdałam na nią.
- Ok., może więcej niż trochę.
- Jakkolwiek. Z mojego punku widzenia potrzebujesz pieniędzy i siły i ochrony od szko-
ły..
Stevie Rae stale patrzyła mi w oczy i nagle wydawała się starsza i bardziej dojrzała, niż
kiedykolwiek gdy ją widziałam.
- Pieniądze, moc i ochrona ze strony szkoły nie pomogły Profesor Nolan, Lorenowi Blake
czy nawet adeptowi Stark..
Nie wiedziałam co powiedzieć. Miała rację, lecz nadal czułam głęboko przeczucie, że lu- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •