[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Mogiły głosem wołają straszliwym,
Szarańcza tęcze kirowe rozwinie,
Girlanda mogił gdzieś idzie i ginie;
Kto Ciebie nie czuł w natury przestrachu,
Na wielkim stepie albo na Golgocie,
Ani śród kolumn, które zamiast dachu
MajÄ… nad sobÄ… miesiÄ…c i gwiazd krocie,
Ani też w uczuć młodości zapachu
Uczuł, że jesteś, ani rwąc stokrocie,
Znalazł w stokrociach i niezapominkach,
A szuka w modłach i w dobrych uczynkach,
Znajdzie - ja sądzę, że znajdzie - i życzę
Ludziom maÅ‚ego serca: kornéj wiary,
Spokojnéj Å›mierci. - Jehowy oblicze
BÅ‚yskawicowe jest ogromnéj miary!
Gdy warstwy ziemi otwartéj przeliczÄ™
I widzę koście, co jako sztandary
Wojsk zatraconych, pod górnymi grzbiety
Leżą - i świadczą o Bogu - szkielety,
Widzę, że nie jest On tylko robaków
Bogiem i tego stworzenia, co pełza.
On lubi huczny lot olbrzymich ptaków,
A rozhukanych koni On nie kiełza...
142
On - piórem z ognia jest dumnych szyszaków...
Wielki czyn często Go ubłaga, nie łza
Próżno stracona przed kościoła progiem:
Przed nim upadam na twarz - On jest Bogiem!
Gdzież więc ten człowiek, który jest zwiastunem
Pokory? co się Bogiem ze mną mierzył?
Ja go chcę jeszcze, w głowę tnę piorunem,
Tak jakem wczora go w piersi uderzył.
Czy widzieliście? i on ma piołunem
Zaprawne usta... Lud, co w niego wierzył,
Radość udaje, ale głowy zwiesił,
Bo wie, żem skinął Ja - i wieszcza wskrzesił.
Jam z wolna serca mego rwał kawały,
Zamieniał w piorun i w twarz jemu ciskał;
A wszystkie tak grzmią jeszcze jako skały,
Jakbym ja w niebie na sztuki rozpryskał
Boga, a teraz kawałki spadały...
Jam zbił - lecz cóżem dziś u ludzi zyskał?
Za błękitami był bój i zwycięstwo -
Ludzie nie widzą we mnie, tylko męstwo.
Zaprawdę... Gdybyś mię widział, Narodzie!
Jak ja samotny byłem i ponury
Wiedząc, że jeśli mój grom nie przebodzie,
Litwin z Litwinem miÄ™ chwycÄ… w pazury.
143
Już przypomniawszy gniazdo me na wschodzie,
WoÅ‚aÅ‚em rÄ™kÄ… Krzemienieckiéj Góry,
Ażeby weszła rozpędzić tę ciemną
Zgraję - i stanąć za mną - lub pode mną.
Bo się kruszyła we mnie serce smętne,
%7Å‚e ja nikogo nie mam ze szlachetnych;
I próżno słowa wyrzucam namiętne,
Pełne łez i krwi, i błyskawic świetnych,
Na serca, które zawsze dla mnie wstrętne -
Ja, co mam także kraj, łąk pełen kwietnych,
Ojczyznę, która krwią i mlekiem płynna,
A która także mnie kochać powinna.
Jeśli wy bez serc! wy! - to moje serce
Za was czuć będzie, przebaczać bez miary.
Ikwo! płyń przez łąk zielonych kobierce!
Ty także sławna, że fal twoich gwary,
Jakoby z Niemnem w olbrzymiéj rozterce
Gadają. - Tyś zmusiła Niemen stary
Wyznać, żem wielki, że w sławę płyniemy...
Lecz rzekł:  Niech idzie tam, gdzie my idziemy .
Ha! ha! Mój wieszczu! Gdzież to wy idziecie?
Jaka wam świeci? gdzie? portowa wieża?
Lub w Sławiańszczyznie bez echa toniecie,
Lub na koronę potrójną papieża
144
Piorunem myśli podniesione śmiecie
Gnacie. - Znam wasze porty i wybrzeża!
Nie pójdę z wami, waszą drogą kłamną -
PójdÄ™ gdzie indziéj! - i Lud pójdzie za mnÄ…!
Gdy zechce kochać - ja mu dam łabędzie
Głosy, ażeby miłość swoję śpiewał;
Kiedy kląć zechce - przeze mnie kląć będzie;
Gdy zechce płonąć - ja będę rozgrzewał;
Ja go powiodę, gdzie Bóg - w bezmiar - wszędzie.
W me imię będzie krew i łzy wylewał.
Moja chorÄ…giew go nigdy nie zdradzi:
W dzień jako słońce, w noc jak żar prowadzi.
Ha! ha! odkryłeś mi się, mój rycerzu?
Więc teraz z mieczem pod ciebie przypadam!
Naprzód ci słońce pokażę w puklerzu,
Przed słońcem ciebie z trwogi wyspowiadam...
Fałsz ci pokażę w ostatnim pacierzu
I pokazanym fałszem śmierć ci zadam;
PatrzÄ…c na twojÄ… twarz zielonÄ… w nocy
Jak księżyc - słońca wyrzekłeś się mocy?
Jam ci powiedział, że jak bóg litewski
Z ciemnego sosen wstałeś uroczyska;
A w ręku twym krzyż jak miesiąc niebieski,
A w ustach słowo, co jak piorun błyska.
145
Tak mówiąc - ja syn pieśni! syn królewski! -
Padłem. - A tyś już następował z bliska
I nogą twoją jak na trupie stawał?
Wstałem. - Jam tylko strach i śmierć - udawał!
Znajdziesz mnie zawsze przed twoim obliczem,
Nie powalonym, hardym i straszliwym...
Nie jestem tobÄ… - ty nie jesteÅ› Zniczem.
Lecz choćbyś Bogiem był - ja jestem żywym!
Gotów wężowym bałwan smagać biczem,
Dopóki ten świat pędzisz biegiem krzywym...
Kocham Lud wiÄ™céj niż umarÅ‚ych koÅ›ci...
Kocham... lecz jestem bez łez, bez litości
Dla zwyciężonych. Taka moja zbroja!
I takie moich myśli czarnoksięstwo!
Choć mi się oprzesz dzisiaj - przyszłość moja!
I moje będzie za grobem zwycięstwo!...
Legnie przede mną twych poetów Troja,
Twe hektorowe jéj nie zbawi mÄ™stwo.
Bóg mi obronę przyszłości poruczył:
Zabiję - trupa twego będę włóczył! -
A sąd zostawię wiekom. - Bądz zdrów, wieszczu!
Tobą się kończy ta pieśń, dawny boże.
Obmyłem twój laur w słów ognistych deszczu
I pokazaÅ‚em, że na twojéj korze
146
Pęknięcie serca znać - a w liści dreszczu
Widać, że ci coś próchno duszy porze.
Bądz zdrów! - A tak się żegnają nie wrogi,
Lecz dwa na słońcach swych przeciwnych - Bogi.
147 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •