[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spencer zmarszczył brwi.
- Boisz się, że nie będziesz w stanie mnie zadowolić i wycofam
się z umowy? - spytał cicho, podchodząc bliżej.
- To już się zdarzyło.
- Trudno mi uwierzyć.
56
anula
ous
l
a
and
c
s
- A jednak.
Stał teraz tuż przed nią.
- Ze wszystkimi trzema?
- Nie. Z ostatnim.
- W takim razie to był jego problem. Mnie się to nie zdarzy.
- Skąd wiesz? Stoimy tu, całkiem ubrani. A przynajmniej ty.
Skąd wiesz, co będzie, kiedy znajdziemy się w łóżku? - powtórzyła,
zdesperowana.
- Wszystko będzie jak należy - odparł spokojnie, unosząc dłoń i
delikatnie muskając czubkami palców jej pierś.
Jenna zadrżała. Popatrzyła w pociemniałe z pożądania szare
oczy.
- A może zmieniłaś zdanie i już nie chcesz mnie na ojca swego
dziecka?
Gwałtownie pokręciła głową.
- Nie!
Spencer zaśmiał się krótko, po czym wskazał na ekspres do
kawy.
- Aadnie pachnie. Chętnie napiłbym się kawy, a ty?
- Uhm - przytaknęła, nie ruszając się z miejsca.
Pozwoliła, by Spencer napełnił filiżanki. Targały nią mieszane
uczucia. Cieszyła się, że to będzie jego dziecko, z drugiej zaś strony
przerażenie ogarniało ją na myśl o sposobie, w jaki to miało nastąpić.
Wzięła z jego rąk filiżankę, pośpiesznie odstawiając ją na stół,
by nie dostrzegł, jak mocno drżą jej dłonie.
57
anula
ous
l
a
and
c
s
- Spencer?
- Tak, Jenna?
- Jestem trochę zdenerwowana. -Widzę.
- Poza tym, jest jeszcze coś. Jesteś bratem Caroline. Nigdy nie
myślałam, że będę... że będę to robić z tobą.
- Ja też nie - wyznał cicho Spencer. - Ale kiedy dziś w nocy
myślałem o tobie, nie wydało mi się to niemożliwe.
- Nigdy byś o tym nie pomyślał, gdybym nie wciągnęła cię w tę
sprawę.
- Możliwe - przyznał. - Ale może to dlatego, że nigdy nie
przebywałem z tobą wystarczająco długo, by brać to pod uwagę. A
właśnie, to mi przypomniało jedną ważną rzecz. Gdzie to zrobimy?
Bo, w tej sytuacji, to chyba oczywiste, że gabinet twego doktorka nie
wchodzi w rachubę.
Jenna popatrzyła na niego prosząco.
- Może jednak rozważyłbyś jeszcze raz moją propozycję. Tak
byłoby o wiele prościej.
- Nie lubię łatwizny - uśmiechnął się, podnosząc do ust filiżankę.
- No więc, gdzie to zrobimy? Moglibyśmy spotkać się w hotelu, ale to
mało romantyczne, nie sądzisz?
- Wcale nie musi być romantycznie. Poza tym, to tylko jeden
raz.
- Zdawało mi się, że mówiłaś coś na temat powtarzania tego
wielokrotnie?
- Nie będzie takiej potrzeby.
58
anula
ous
l
a
and
c
s
- Skoro już mamy to zrobić, powinniśmy zrobić to jak najlepiej -
uśmiechnął się Spencer. - Więc jak? Spotkamy się za dwanaście dni,
tak?
Jenna zesztywniała. Dziecko. Pomyśl o dziecku, powtarzała
sobie w duchu.
- Zgoda. Za dwanaście dni.
- Chyba że wolałabyś poczekać do następnego miesiąca.
Przecząco pokręciła głową.
-Chcę zajść w ciążę jak najszybciej. Najodpowiedniejszy
moment przypada około ósmego lipca , co znaczy, że jeśli uda się nam
za pierwszym razem, dziecko urodzi się w kwietniu.
- Widzę, że rzeczywiście pomyślałaś o wszystkim.
- Miałam dużo czasu. Spencer dopił kawy.
- To znaczy że powinienem zjawić się około szóstego, tak? -
Szybko obliczył w pamięci.
- Oczywiście jeśli nie koliduje to z twoimi planami - zastrzegła
pośpiesznie. - Zaplanowałam wszystko, biorąc pod uwagę sztuczne
zapłodnienie. Teraz sprawy się skomplikowały.
- Czyżby? - zdziwił się Spencer. - Nie rozumiem dlaczego.
Moim zdaniem jest dokładnie na odwrót. Zatrzymam się u ciebie -
oznajmił, poprawiając się na krześle i wyciągając przed siebie długie
nogi. - Masz duży dom.
- Tutaj?
- Wiesz, że nie chciałbym spotkać się z rodzicami. Wątpię, czy
w ogóle powiem im, że przyjadę.
59
anula
ous
l
a
and
c
s
- Ale oni z pewnością chcieliby się z tobą zobaczyć.
- Nie będą żałować, jeśli nie dowiedzą się, że jestem w pobliżu.
- A jeśli ktoś Znajomy zobaczy cię przypadkiem wmieście?
- Nie ma obawy. Przez cały czas będę w domu. Nie zamierzam
nigdzie wychodzić.
Jenna westchnęła ciężko. Już widziała minę Spencera po jednym
dniu spędzonym w jej towarzystwie. Był człowiekiem czynu. Ciągle
w ruchu, ciągle w podróży. Co ktoś taki jak on mógłby robić w jej
pustym, wielkim domu?
- Obawiam się, ze to wcale nie będzie zabawne - powiedziała
cicho. - Zanudzisz się tu na śmierć. W zasadzie zamierzałam trochę
popracować.
- Nie ma sprawy, możesz pracować. - Spencer machnął ręką. -
Nie będziesz musiała tracić czasu na wizyty u lekarza, bo to, co mamy
do zrobienia, będziemy robić nocą.
No tak. %7łe też o tym nie pomyślała. Może po ciemku będzie
łatwiej, choć, prawdę mówiąc, bardzo w to wątpiła.
- Nie możemy ze sobą spać - poinformowała go chłodno. Lepiej
od razu postawić sprawy jasno, postanowiła w duchu. - To znaczy, nie
będziemy mogli spędzić razem całej nocy.
- Dlaczego nie?
- Bo to tylko umowa.
- A tak się cieszyłem, że będę mógł przytulić się do twego
ciepłego ciała. A jeśli będę chciał zrobić to więcej razy? Czy mam
przez pół nocy latać goły po korytarzu?
60
anula
ous
l
a
and
c
s
- Nie możemy robić tego więcej niż jeden raz. W książkach
piszą, że to raczej niewskazane. To byłoby dla ciebie zbyt [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •