[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Miałabym przepuścić koronację?! Artur też nie chciał wyjeżdżać, tym
bardziej że mamy doskonałe miejsce w Opactwie i całą ceremonię zobaczymy
jak na dłoni.
- Zazdroszczę ci - westchnęła lady Medwin.
Lady Hewlett usadowiła się przy łóżku i spojrzała na Angelinę, która zbierała
właśnie gazety z zamiarem wyjścia z pokoju. Rzut oka wystarczył starej damie,
by dostrzec wszystkie ważne szczegóły.
- Wyrosłaś na piękną dziewczynę, Angelino - orzekła. - Naprawdę bardzo
ładną! Musisz pojechać ze mną do Paryża. Wszyscy młodzieńcy będą się za
tobą uganiać.
- To bardzo miło z pani strony - odparła Angelina wiedząc, że lady Hewlett
szybko zapomni o zaproszeniu.
- Och, właśnie! Wydaję niedługo przyjęcie i zamierzałam zaprosić was
obydwie, ale skoro ty, Lily, nie możesz przyjść, to pozwól przyjechać Angelinie.
Obiecuję, że się nią zaopiekuję.
Angelina wciągnęła głęboko powietrze. Jeśli to przyjęcie ma się odbyć dzisiaj,
to ona nie będzie mogła pójść. Tylko co wymyślić? Nie może przecież
powiedzieć, że już jest umówiona.
Przerażona słuchała, co lady Hewlett powie dalej:
- W zasadzie to tylko małe przyjęcie. Na kolacji będzie trzydzieści osób, a
drugie tyle przyjdzie pózniej. Ale pomyślałam, że miło będzie mieć orkiestrę,
żeby sobie trochę potańczyć.
Po chwili przerwy dla złapania oddechu lady Hewlett ciągnęła:
- Myślałam już, że czas tańca minął dla mnie bezpowrotnie, ale ostatnio w
Paryżu Francuzi przekonali mnie, że nic podobnego.
- Rzeczywiście twoje przyjęcie zapowiada się wspaniale, lecz niestety lekarz
nie pozwoli mi na taki wysiłek - odrzekła lady Medwin.
- Ale Angelina musi przyjść - zdecydowała lady Hewlett. - Przyślę po nią
powóz i pokojówkę, żeby nie jechała sama.
- To bardzo uprzejme z twojej strony - podziękowała lady Medwin. - Na
pewno nie powstydzisz się Angeliny, bo ma piękne suknie.
- Będzie królową balu! Muszę pomyśleć, gdzie jeszcze mogłabym ją zabrać,
póki jestem w Londynie.
- Daisy, jesteś uosobieniem uprzejmości! Pamiętasz, Angelino, zawsze ci
mówiłam, że żadna z moich przyjaciółek z lat panieńskich nie ma tak dobrego
serca jak Daisy Hewlett.
Angelina wiedziała, że musi coś odpowiedzieć, ale z trudem wydobyła z
siebie głos.
- Tak... pani jest niezwykle uprzejma - wykrztusiła nieswoim głosem.
A po chwili odważyła się zapytać:
- A kiedy... jest to przyjęcie?
- A jak myślisz? Jutro, oczywiście. Angelina poczuła taką ulgę, że ledwie
słyszała dalsze słowa lady Hewlett.
- Może wydać ci się to dziwne, Lily, że nie będziemy w pałacu Buckingham,
ale po odwołaniu czerwcowego bankietu znacznie zredukowano listę gości.
- O! O tym nie słyszałam!
- Zaproszono teraz wyłącznie rodzinę króla i królowej, a Bóg jeden wie, że
jest ich całe mnóstwo, no i oczywiście zagranicznych władców.
- Tak, to chyba dobre rozwiązanie - zgodziła się lady Medwin. - A zresztą
królowi należy się odpoczynek po tej całej długiej ceremonii w Opactwie.
- Między uroczystością a bankietem jest godzina przerwy, więc można
troszkę odpocząć - poinformowała lady Hewlett. - Ale masz rację, Lily, to
szaleństwo układać tak napięty program. W końcu król przeszedł ciężką
chorobę.
- No właśnie.
- We Francji nikt nie dawał mu szansy aa przeżycie - ciągnęła lady Hewlett. -
Ale mówiłam im, i sprawdziło się, że w Anglii mamy najlepszych chirurgów na
świecie.
Angelina nie miała ochoty słuchać dalej. Poszła do swego pokoju wiedząc, że
obie damy chętnie sobie same poplotkują.
Usiadła na łóżku czując, że nogi ma jak z waty. Przeżyła najgorsze chwile w
swoim życiu myśląc, że może będzie musiała odwołać spotkanie z księciem. A
jeszcze tydzień temu śpiewałaby z radości na myśl o przyjęciu u lady Hewlett.
Stara dama zawsze okazywała Angelinie sympatię, ale ostatnie dziewięć
miesięcy spędziła poza krajem. Jej przyjęcia zawsze gromadziły inteligentnych i
znanych ludzi, więc znalazłszy się na liście gości, można było uważać się za [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •