[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Stary wieSniak nie zwróci³ na te s³owa ¿adnej uwagi. Wsta³ i, oci¹gaj¹c na sobie sukmanê,
rzek³:
 Odrazu powiem, co  ziemia mySli o was! Wiemy, ¿e od robotników bunt i niepokój id¹.
My zmusimy do zniesienia wielkich fabryk, gdzie tysi¹ce siê was gromadz¹. Rozrzuciæ ka¿e-
my ma³e fabryczki po ca³ej Rosji, zdaleka jedn¹ od drugiej. Gdy na ka¿dej fabryce bêdzie po
stu robotników, my sobie z nimi damy radê! Spokój bêdzie, bo teraz pracowaæ nie mo¿emy...
Obecni przy rozmowie robotnicy wszczêli ha³as. Rozleg³y siê krzyki, pogró¿ki, wyzwiska:
 Bur¿uje! Czytaæ nie umiej¹, a ju¿ o pognêbieniu robotników marz¹! Nauczyli was do-
brze lokaje bur¿uazji, ca³e to pad³o inteligenckie, te szuje liberalne! Zdrajcy!
104
WieSniacy spogl¹dali na siebie, jakgdyby pytaj¹c, czy nie czas rêkawy zakasaæ i biæ ciê¿-
kiemi, stardnia³emi piêSciami.
Lenin przy³apa³ spojrzenia ich i mySli.
ZaSmia³ siê nagle dxwiêcznie, szczerze i weso³o.
 Towarzysze!  krzykn¹³ przez Smiech.  Zabawna historja! O co siê k³Ã³cicie? Wszyscy
maj¹ racjê! Towarzysze od ziemi mySl¹ o ziemi, bo to dla nich pierwsze do zdobycia. Robot-
nicy  o w³adzy politycznej, poniewa¿ jest to ich najwa¿niejsze zadanie. Zdobywajmy razem
placówki naszych wrogów, a póxniej dojdziemy do porozumienia i w innych sprawach. Có¿
mamy dzieliæ skórê niedxwiedzia, którego tymczasem nie upolowaliSmy?!
Robotnicy mruczeli i z³oSliwie spogl¹dali na wieSniaków. Ch³opi patrzyli na nich pogar-
dliwie i mówili:
 Dlaczego nie porozumieæ siê?... My gotowi. Tylko najpierw ziemia!
Wreszcie opuScili mieszkanie Lenina.
Towarzysze rzucili siê na swego wodza i osypywali go wyrzutami:
 MówiliScie z nimi, a tymczasem to s¹  zdrajcy rewolucji! Co to znaczy? Wstyd! Hañba!
Lenin porwa³ siê z krzes³a, przyskoczy³ do wzburzonych robotników i krzykn¹³ sycz¹cym
g³osem:
 DoSæ! DoSæ! Ch³opów jest sto miljonów, s³yszycie wy  pó³g³Ã³wki? Muszê z nimi
politykowaæ ci¹gle. Z nimi bêdzie trudniejsza, d³u¿sza walka, ni¿ z carem i bur¿uazj¹!
Rozumiecie?
Towarzysze umilkli, patrz¹c na wSciek³¹ twarz Lenina.
Spostrzeg³szy to, uspokoi³ siê natychmiast i nawet uSmiechn¹³.
 Powiem wam tylko jedno, a wy zapamiêtajcie to sobie dobrze!  rzek³.  Gdy bêdziemy
robili rewolucjê socjaln¹,  wieS,  ziemia rzuci has³o ch³opskiej bur¿uazyjnej rewolucji.
Po wyjSciu towarzyszy, Lenin zacz¹³ biegaæ po pokoju i zacieraæ rêce, ciesz¹c siê i wy-
krzykuj¹c:
 Nie pomyli³em siê ani o jotê! Zrozumia³em wszystko tam nad Wo³g¹ i Jenisejem. Nic
siê nie zmieni³o! Szed³em dobr¹ drog¹. Bez inicjatywy i kierownictwa proletarjatu w³oSciañ-
stwo jest zerem dla rewolucji, przygotowywanej przeze mnie. Zero! Ale ja to tego zera do-
dam nowe, ogromne liczby!
Umilkn¹³ i, mru¿¹c oczy, rzuci³ przez zaciSniête zêby:
 Chocia¿bym mia³ wytêpiæ piêædziesi¹t miljonów ch³opów! S¹ oni chciwymi niewolni-
kami, a ja ugnê ich krwawym batem, widmem strasznej Smierci, uciskiem, jakiego nie znali
nigdy! Zmieniê ich na nowych rabów proletarjatu, a¿ siê opamiêtaj¹ i pójd¹ z nami ramiê przy
ramieniu!
Splun¹³. Nienawidzi³ w tej chwili tego mrowiska ciemnych ludzi od p³uga, stoj¹cych na
jego drodze.
By³ samotny zupe³nie, lecz mySl o ciê¿kiej walce z w³oSciañstwem, doda³a mu chêci do
¿ycia.
Odje¿d¿a³, maj¹c przy sobie Nadziejê Konstantynównê, milcz¹c¹, skromn¹, surow¹  po-
s³uszne narzêdzie w jego rêku, i kilku m³odych ludzi obcej mu rasy.
Jeden z robotników, odprowadzaj¹cych go, zapyta³:
 jak siê to sta³o, W³odzimierzu Iljiczu, ¿e najbli¿si wasi pomocnicy: Trockij, Swerd³ow,
Joffe, Zinowjew, Kamieniew, Stiek³ow s¹ ¿ydami?
105
Lenin zmru¿y³ oczy i odpowiedzia³:
 Z Rosjanami nie mo¿na porywaæ siê na takie rzeczy! Natychmiast zaczn¹ bawiæ siê
w mrzonki, têskniæ do duszy wszechSwiata, mySleæ o uszczêSliwieniu ludzkoSci, a gdy urwie
im siê guzik od bluzy, wpadn¹ w rozpacz, si¹d¹, p³acz¹c na brzegach  rzek babiloñskich ,
biæ siê w pierS zaczn¹, skruchê odczuwaæ i na niebo baraniemi oczami spogl¹daæ. Dla naszej
sprawy najlepsi byliby Amerykanie, Anglicy lub Niemcy. Z braku ich, biorê innych, nie ma-
j¹cych w sobie krwi rosyjskiej, towarzyszu!
ZaSmia³ siê z³ym Smiechem.
 Wy jesteScie nasz, rosyjski cz³owiek, a przecie¿ prowadzicie do celu i na duchu nie upa-
dliScie?  zada³ robotnik nowe pytanie.
 Jaki¿ ja rosyjski cz³owiek?  odpar³, wzruszaj¹c ramionami.  Ojciec  Ka³muk astra-
chañski, matka  z domu Blank, nazwisko  pochodzenia obcego... Ja od Ka³muków odzie-
dziczy³em Smia³oSæ do burzenia i zuchwa³oSæ do budowania nowego Swiata na ruinach
i cmentarzach starego!
Spojrza³ na zdumionego towarzysza i urwa³ nagle.
USmiechn¹³ siê dobrotliwie i ³agodnym g³osem doda³:
 Za¿artowa³em z was, przyjacieli! Jaki¿ ze mnie cudzoziemiec? Urodzi³em siê nad Wo³g¹
i od dzieciñstwa s³ucha³em opowieSci o Stieñce Razinie, Jemielce Pugaczowie i innych roz-
bójnikach i buntownikach. Cha cha cha!
 No, przecie¿, uspokoiliScie mnie!  zawo³a³ robotnik.
 Uspokoi³em? To  dobrze! Powiem wam teraz coS innego  ci¹gn¹³ Lenin.  Ja w rozpacz
nie wpadnê nigdy i przed niczem siê nie zawaham.! Wierzê, ¿e to, co dziS przegraliSmy, jutro
odbijemy! Nie podobny w tem jestem do rosyjskiego cz³owieka! A to dlatego, ¿e w m³odoSci
wyrzuci³em z serca mi³oSæ dla siebie i troskê o ¿ycie w³asne. Niczego nie pragnê, oprócz zwy-
ciêstwa partji, i dojdê do niego prêdko, tylko patrzeæ, towarzyszu! Nie mySlcie o tych obcych
nam z krwi pomocnikach naszych! Czy¿ zaprz¹tacie sobie g³owê tem, czy to Rosjanin, czy te¿
kto inny sfabrykowa³ dla was m³otek, pi³ê, tokarkê? Nie! mySlcie o tych obcych nam z krwi
pomocnikach naszych! Czy¿ zaprz¹tacie sobie g³owê tem, czy to Rosjanin, czy te¿ kto innych
sfabrykowa³ dla was m³otek, pi³ê, tokarkê? Nie! Wiêc niech wam nie chodzi o to, kto: Rosja-
nin, ¯yd, Polak, £otysz czy Murzyn da wam pañstwo socjalistyczne! Aby tylko da³!
Robotnik zaSmia³ siê i rzek³ z przekonaniem w g³osie:
 Pewno, ¿e tak!
 No, widzicie, jakie to proste i jasne?!
 Pewno, ¿e tak!  powtórzy³ robotnik i wiêcej ju¿ o nic nie pyta³.
Lenin zamieszka³ narazie w Zurychu. Pracowa³ tu nad stworzeniem naraz dwu dzienników,
ciu³aj¹c grosz po groszu z przysy³anych mu z Rosji niedobitków jego partji drobnych zapo-
móg pieniê¿nych.
G³Ã³wnym wrogiem dla niego byli teraz mieñszewicy i na now¹ walkê z nimi ostrzy³ nó¿.
Nie mia³ te¿ wygórowanego pojêcia o zachodnich towarzyszach, ujêtych w karby demo-
kratycznej ideologji.
W Stuttgarcie w koñcu r. 1907 po raz pierwszy wypróbowa³ zachodnio-europejsk¹ socjal-
demokracjê, zwo³an¹ na kongres II Miêdzynarodówki.
Lenin zaproponowa³ do przyjêcia wniosek, ¿eby, na wypadek wojny europejskiej, wszyst-
kie partje socjalistyczne d¹¿y³y do wybuchu wojny cywilnej przeciwko kapitalizmowi, pod-
106
nosz¹c sztandar rewolucji socjalnej. Podtrzyma³a go tylko Ró¿a Luxemburg i propozycja zo-
sta³a odrzucona z ca³¹ stanowczoSci¹. Bebel zasadniczo zgadza³ siê z mySl¹ wniosku, lecz ze
wzglêdów taktycznych uwa¿a³ przeprowadzenie go za niew³aSciwe.
Lenin z pogardliwym wyrazem na twarzy zawo³a³ wtedy: [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •