[ Pobierz całość w formacie PDF ]
marszczyła si w nieoczekiwanie rozliczne fałdy
i zmarszczki, ale dopiero gdy pocałował ją
w skroń na do widzenia zobaczył z bliska, że
74 Perseidy
skóra jej jest piwnicznej, a nie jedwabistej jako-
ści, i że włosy jej są pospolicie wątłe. Pocałował
ją, bo ją polubił, bo mógł słuchać tego, co mówi
i nasłuchiwać głosów nocy i odruchowo wsłuchi-
wać si , czy dziecko na górze si nie obudziło,
choć dziecka nie było, byli tylko oni, dorosłe se-
ksualne dzieci (chłopak był jasny i ładny), a gdy
chłopak zszedł do samochodu, by przynieść mu
zdj cia swoich obrazów i zostawić maszynopis
powieści, którą napisał, on powiedział dziewczy-
nie, że si z nią ożeni, na co ona wykrzywiła
twarz w milion małpich zmarszczek, że aż oczy
jej si (burobezbarwne) splisowały, i powiedzia-
ła gówno prawda .
l
Chłopiec wrócił z dołu z albumem swoich obra-
zów (ich zdj ć) i patrzył, jak patrz na nie. R ka,
którą mi je podał była krótkopalczasta i szeroka,
choć chłopak był smukły. Obrazy wydały mi si
dobre. Były też niedokończone, rozburzone,
mgławo patetyczne i duże. Przedstawiały złe ko-
biety z nożami, m żczyzn w chmurach z ostrzami
noży wbitymi w ramiona, wniebowstąpienia tych
mocnych nagich kobiet, kładących sobie delikat-
nie r ce na seksy. Było to niemodne malarstwo,
prowokujące malarstwo, którego nikt nie kupi
(którego nikt nie kupował, powiedział chłopiec),
które było z durnej i chmurnej metafizyki i z cze-
goś, co w naszym kraju określa si jako bezguście,
Co si z nami potem stało 75
czy też pornografi . Było nie do obronienia.
Spodobało mi si od razu.
Ja je od pana kupi powiedziałem.
Ja je panu dam za darmo powiedział By-
łoby zaszczytem dla mnie.
Wezm ten, ten, ten i ten powiedziałem
Ale zapłac . To zdrowiej.
Dom miał duże ściany, wybrałem najwi ksze.
Pan naprawd uważa, że są coś warte? zapy-
tał chłopiec chłopi co.
Był podniecony. Krew podpłyn ła mu pod skór
policzków, i oczy błyszczały.
To najpi kniejszy dzień mojego życia powie-
dział Wróc do Huty i je zapakuje i przywioz .
Albo chyba pociągiem, nie zmieszczą si do sa-
mochodu.
Mam półci żarówk powiedziałem Z dwor-
ca łatwo je przewioz .
Dziewczyna patrzyła to na niego, to na mnie,
osuni ta z tym szalikiem w kanapie. Od czasu
do czasu głośno pociągała pełnym kataru nosem.
Ja wszystkie pana filmy widziałem powie-
dział chłopiec Po niektórych chodziłem trzy
tygodnie jak bł dny. Nie jadłem i nie spałem.
Po ostatnim główny polski krytyk napisał, że
może on w ogóle nie umie filmować.
Ja też, jak pan, pisz powiedział chłopiec.
Wyciągnął do mnie ruchem prawie błagalnym
maszynopis. Gruby. Czysto i porządnie przepi-
sany pod czerwoną okładką.
76 Perseidy
Zerknie pan? zapytał.
Zerkam, serce mi si ściska: na kartkach nie ma
znaków przestankowych, akapitów ani świateł.
Zwarta masa słów.
Jak tylko znajd spokojny czas powiadam.
O, mnie si nie pali mówi chłopiec.
Jest w zbyt dużym napi ciu, w egzaltacji, by po-
czuć, że coś nie tak. Za to wyczuwa to dziewczy-
na. Podnosi si z kanapy.
Trzeba jechać mówi.
Och mówi chłopak zrywając si Może
przeszkadzamy?
Też wstaj .
To ile pan policzy? pytam Za obrazy?
Za darmo powiada chłopak z determinacją.
To niemądre i obrazliwe mówi Pan jest ar-
tystą, obrazy mi si podobają. Za to si płaci
prawdziwe pieniądze, i tak ma być.
Dycha mówi dziewczyna Nie b dzie żebrał
u tego palanta, swego papy.
On odwraca głow i mówi:
Symbolicznie.
On ma mnie odwiezć do Torunia mówi
dziewczyna Ja jutro cały dzień mam korki
z głuptakami. Bo inaczej nie ma za co studiować.
Odjechali, a w sieni na dole wziąłem dziewczy-
n za r k , czy też dotknąłem skóry jej r ki,
i ona cofn ła t r k gwałtownie, jak oparzona,
i bardziej, bo wzdrygn ła si cała w strachu czy
poczuciu nieprzyzwoitości, pomimo słów, jakich
używała i tej całej francowatej bezczelności,
Co si z nami potem stało 77
[ Pobierz całość w formacie PDF ]