[ Pobierz całość w formacie PDF ]
maskę. Ręce mi się trzęsły Nie mogłam trafić na właściwy bieg.
Znów go stuknęłaś? Dex się uśmiechnął.
I to mocniej.
114
R
L
T
Uśmiechnął się szerzej, po czym spoważniał.
Ktoś to pewnie słyszał...
Była burza. Siedziałam i myślałam, co zrobić, kiedy piorun uderzył w
drzewo obok mnie. Nacisnęłam pedał gazu. Pickup ruszył. Drzewo upadło i
przygniotło samochód Kurta. Przygryzła wargę. Powinnam była o tym
komuś powiedzieć.
O uderzeniu czy o drzewie?
Potem się dowiedziałam, że Kurt nie był ubezpieczony.
Dex oparł się o balustradę i skrzyżował ramiona.
Nie mogło trafić na sympatyczniejszego gościa.
Tato jest wyjątkowo uczciwy. Zamknęła oczy. Gdyby wiedział, co
zrobiłam, byłby zawstydzony.
Dex uważał, że gdyby Zeb znalazł się w tej samej sytuacji, włączyłby
wsteczny więcej niż dwa razy.
Powinnam była pojechać do szeryfa...
Wyobrażając sobie, że to sam Pan Bóg strzelił tym piorunem, Dex ją
pocieszył.
Tamtej nocy działały potężniejsze siły.
W mroku rozległo się pohukiwanie sowy. Kiedy księżyc schował się za
chmurę, Shelby ziewnęła.
Zachciało mi się spać.
To się nazywa katharsis.
Odprowadził ją do pokoju, a przy drzwiach wziął ją w ramiona i
pocałował. Pomyślał o tym, jak kochali się na kocu w stajni. Potem
przypomniał sobie spotkanie z przyjaciółką Shelby. Ale przede wszystkim
myślał o tym, jaki wściekły był Kurt, gdy zobaczył swój samochód.
Kiedy się odsunął, Shelby objęła go za szyję.
115
R
L
T
Nie chcemy chyba zacząć czegoś, czego nie możemy skończyć
zauważył z uśmiechem.
Zostaniesz dziś ze mną?
W twoim pokoju? Chciałbym, ale...
Chcę tylko, żebyś mnie przytulił. Chcę obudzić się w twoich
ramionach.
Zastanawiał się, jak często budziła się z myślą, że Kurt uprawia seks z
jej najlepszą przyjaciółką. Nikt na to nie zasłużył, zwłaszcza ona.
Wyjdę o świcie obiecał.
Gdy leżąc już w łóżku, Dex wyłączał lampkę, natknął się na płytę DVD
z filmem, którego bohaterem był idol kina niemego i ulubieniec Shelby. Dex
nie był Rudolfem Valentino, który pozbawiał partnerkę tchu, przytulając w
tangu policzek do jej policzka, ale mógł pomóc Shelby zaleczyć dawne rany.
Głaskał ją po głowie, aż jej oddech powiedział mu, że zasnęła. Kiedy obudził
się o świcie, pocałował ją w czoło i nie ruszył się, póki nie usłyszał, że Zeb
stuka na zewnątrz młotkiem. Shelby przeciągnęła się i posłała Dexowi
uśmiech, który wynagrodził mu ból ręki, na której złożyła do snu głowę.
Dziękuję szepnęła.
Poczuł nieznane mu wzruszenie. Zaczął się zastanawiać nad
wyjazdem... nie z Mountain Ridge, ale z Los Angeles. Rozbawiła go myśl, że
zostałby kowbojem.
116
R
L
T
ROZDZIAA DWUNASTY
Co miesiąc są u nas tańce oznajmiła Shelby, gdy szli do jasno
oświetlonej sali, w której rozbrzmiewała muzyka.
A także wieczory filmowe. Wiem, to staromodne.
Wcale nie. No... może trochę.
W takiej małej społeczności zawsze jest co świętować.
Dziś świętujemy powrót żołnierza do domu.
Kiedy zawahała się przed wejściem, Dex także się zatrzymał. Będzie
musiała stanąć twarzą w twarz z ludzmi, którzy wiedzieli, że narzeczony
zostawił ją dla jej najlepszej przyjaciółki. Gdy wpadli w mieście na Reese, ta
wspomniała o tańcach. Kiedy pózniej Dex do tego wrócił, Zeb oznajmił, że w
tym miesiącu jest specjalny powód do świętowania. Dex uznał, że pójście na
tańce byłoby idealnym akcentem na zakończenie ich wizyty. Shelby
wyjechałaby z uniesioną głową, pokazując wszystkim, że jest szczęśliwa.
W tej chwili jednak zalały ją złe wspomnienia.
Nie musimy tam iść. Ujął ją pod brodę.
Ja muszę. Jej twarz pojaśniała. Chcę.
Dobra dziewczynka. Cmoknął ją w usta. Położył dłoń na jej plecach
i razem weszli po schodach.
Salę wypełniał tłum ludzi w różnym wieku, niektórzy tańczyli, inni
rozmawiali. Miejscowy zespół Urwisy z Mountain Ridge świetnie sobie
radził.
Dużo ludzi! Dex przekrzykiwał hałas.
Shelby uśmiechnęła się, ale była zdenerwowana.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]