[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niepewnie przygryzła wargę. Widok własnego nagiego ciała zaskoczył ją, lecz zmusiła się, by mu
się dokładnie przyjrzeć. Przebiegła wzrokiem piersi, szczupłą talię, ładnie zaokrąglone biodra.
Przypomniała sobie, z jakim zachwytem spoglądał na nią Ram.
Słuchając, jak opisywał jej wdzięki, uznała, że chciał jej pochlebić, lecz teraz była skłonna
uwierzyć, że mówił prawdę. Miała pełne piersi, wąską talię, kształtne nogi. Obróciła się i obrzuciła
krytycznym spojrzeniem pośladki, plecy i włosy. Nie było się czego wstydzić. Jej drobna postać
Å‚adnie kon¬trastowaÅ‚a z masywnym ciaÅ‚em Ramsaya. Eden byÅ‚a miÄ™kka tam, gdzie on byÅ‚ twardy,
zaokrąglona tam, gdzie on płaski. Te spostrzeżenia zachwyciły ją i uradowały. Obróciła się dokoła.
Ram obserwował spod na wpół przymkniętych powiek jej dziwaczne zachowanie przed lustrem.
Wyczuwał, że nie wynika ono ze zwykłej próżności. Usiadł i oparł się o wałki, aby przyjrzeć jej się
dokładniej. Była jeszcze piękniejsza, bardziej pociągająca i urocza, niż sobie wymarzył, spędzając
samotne noce w kawaler¬skim łóżku.
Eden odstąpiła od lustra i wykrzywiwszy zabawnie twarz, podeszła do umywalni. Nalała wody do
miednicy. Obmyła twarz, szyję i piersi. Szybko się wytarła i starannie powiesiła ręcznik, po czym
sięgnęła po nocną koszulę. Ale nie znalazła jej na poręczy krzesła, gdzie ją pozostawiła. Zdziwiona
obejrzała się i stwierdziła, że trzyma ją Ram.
- Jesteś pewna, że tego potrzebujesz? - spytał.
- Myślę, że lepiej, żebym ją włożyła - odparła zgodnie z prawdą, zakłopotana własną nagością.
- Mogę cię okryć i ogrzać własnym ciałem.
- Możesz, Ramsayu MacLean - odparła, wstydliwie spuszczając oczy. Zarumieniła się z
zadowoleniem, widząc zachwyt w jego błękitnych jak niebo oczach.
,Roześmiał się dzwięcznie, chwycił ją w ramiona i zaniósł do łóżka. Uśmiechnął się, widząc jej
zaskoczonÄ… minÄ™.
Eden sądziła, że wie, czego ma się teraz spodziewać, ale zaskoczył ją, obejmując ramionami.
Wpatrywała się w baldachim ponad łóżkiem i czekała, słuchając bicia serca Rama. Po raz pierwszy
od wielu godzin zaczęła się zastanawiać.
- Dlaczego? - zapytała cicho, podnosząc ku niemu twarz. Miała opuchnięte od pocałunków wargi.
Po chwili milczenia dokoÅ„czy¬Å‚a. - Dlaczego tamtej nocy wkradÅ‚eÅ› siÄ™ do mojej sypialni?
Ram patrzył na jej usta i koniuszek języka. Przełknął ślinę. - Pragnąłem cię, Eden ... Musiałem cię
mieć.
- Chcesz powiedzieć ... ot, tak ... po prostu? - Otarła się piersią o jego żebra i wskazała głową ich
splecione nogi.
- Właśnie tak. Przyznaję, to nie był szlachetny postępek. Ale odrzuciłaś moje bardziej odpowiednie
starania i byłem w rozpaczy - wyjaśnił, a przyspieszony oddech świadczył o prawdzie jego słów.
- Jakież to były bardziej odpowiednie starania? - spytała, zaglądając w jego zamglone oczy.
- Tamtej nocy w ogrodzie ... chciałem poprosić cię o rękę ... ale byłaś taka diabelnie kusząca. A
kiedy cię dotknąłem, poniosło mnie. Jest w tobie coś takiego, ,Eden, że zupełnie tracę głowę. Kiedy
cię ujrzałem, nie potrafiłem myśleć o niczym innym i wciąż się zastanawiałem, jaki smak ma twoja
skóra, jak się poczuję, przycisnąwszy twoje ciało do mego. Musiałem głaskać twoje włosy i poczuć
ich gładkość, bo inaczej chybabym oszalał. I teraz, Boże, przebacz, znowu cię pragnę ...
Eden spostrzegła dziwny wyraz jego twarzy i uznała, że musi pocałować stanowcze wargi Rama.
Musnęła je ustami, a on przywarł do niej w miażdżącym żebra uścisku. Całowali się coraz
namiętniej, a krew Eden znów rozgorzała.
Wkrótce ich ciała dostosowały się do nowego rytmu. Gorączka pożądania ustąpiła miejsca czułym
spojrzeniom i słodkim pieszczotom. A gdy ich zmysły rozgorzały jednocześnie, poczuli się tak,
jakby istota wszelkiej egzystencji legła w gruzach, by odbudować się na nowo.
Eden zaspokojona zwinęła się w kłębek i zasnęła. Ram spocząl obok niej, daleki jednak od sennego
spokoju. ByÅ‚ fizycznie nasyco¬ny, ale w gÅ‚owie kÅ‚Ä™biÅ‚y mu siÄ™ myÅ›li.
Wciąż wspominał słowa wyznania, które uczynił Eden. Wystarczyło, że na nią spojrzał, a jego
zmysły eksplodowały. Wszelki dotyk tylko pogarszał sprawę, a kochając się z nią, osiągał pełnię
szczęścia i ... zapomnienie.
Podparł policzek dłonią i przyglądał się uśpionej żonie. Dziwiła go jej wielka potrzeba snu.
Przecież to on powinien być wyczerpany, nieomal nieprzytomny ze zmęczenia. Tymczasem tuli się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]