[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Szlachetne rycerstwo ochoczo ruszyło do koni.
Dosiadłem swojego i popędziłem bokiem, przed wszystkimi, żeby ostrzec kobiety o
niebezpieczeństwie.
Nie godzi się przecież, żeby zbrojni, przeznaczeni do boju z uzbrojonym wrogiem,
walczyli z bezbronnymi kobietami i dzieciakami.
Ostrzegłem je, ale do swoich wrócić już nie mogłem, bo byli w drodze, czyli mnie się
doliczyli. Kobiety rzekły, żebym szedł z nimi. I z nimi zostałem.
Tak dotarłem za Sudawów na Litwę. Tam byłem goszczony przez miejscowych i innych
uciekinierów.
Uważali, że choć jestem Czechem, to nie jestem wrogiem, bo ocaliłem życie kobiet i
dzieci...
- Kilka ciekawych spostrzeżeń:
...Każdego dnia przybywały na Litwę uciekające kobiety z dziećmi, starcy i okaleczeni
w walce. Zauważyłem, że kobiety z niepokojem oczekiwały przybycia mężów i synów, a dzieci
ojców. Jak u nas w Pradze.
Początkowo nie rozumieliśmy się, bo mówiliśmy inaczej i inaczej myśleliśmy. Inne też
mieliśmy zwyczaje. Dziwiłem się wszystkiemu. Najbardziej temu, że oni codziennie, zaraz po
zachodzie słońca, wszyscy nago odbywają kąpiel, czy są czyści, czy też brudni. Uważałem
takie zachowanie za naganne i nieobyczajne. I myłem się po swojemu.
Ale gdy zacząłem cuchnąć, wziąłem ich kąpiel raz i drugi. Pózniej kąpałem się jak oni.
Nauczyłem się od nich dbałości o czystość ciała. I nie lubię już cuchnących mieszczek i
mieszczan, oblanych pachnidłami dla zabicia smrodu.
Wysłuchałem wiele pięknych opowieści i pieśni o ich bohaterach. Poznałem ich tańce
i muzykę. Uczestniczyłem w najświętszych obrzędach. Zacząłem ich rozumieć i szanować.
Dowiedziałem się od nich, że kobietom należy się szacunek bezgraniczny od mężczyzn jako
rodzicielkom, matkom i żonom.
Lud ten walczył o swoją ziemię, wolność i godność. To oni byli ofiarami Krzyżaków,
nie odwrotnie. A czeska krucjata przybyła krzyżackim awanturnikom z odsieczą...
- Okoliczności powstania tajemniczego testamentu:
...Po ujęciu przez Krzyżaków i powieszeniu Herkusa, wodza plemienia Natangów,
niedobitki Prusów, ścigane przez szlachetne rycerstwo, ściągały na Litwę. Dowiedziałem się
od nich, że Krzyżacy, dzięki pomocy Czechów i Niemców, uśmierzyli ich powstanie,
wyniszczyli ludność i panoszą się na ich ziemi.
Tradycja Prusów nakładała na nich święty obowiązek odzyskania ziemi i dokonania
zemsty krwi na zabójcach ich przodków. Od tego nie było żadnego odwołania.
Prusowie wiedzieli, że trzeba będzie wielu lat, by plemiona odzyskały dawną liczbę
mężczyzn i siłę potrzebną do wypełnienia tego obowiązku.
Prusowie wiedzieli, że jestem skrybą. Dziewięciu mężów spośród starszyzny Galindów
poprosiło mnie o spisanie tego, co oni chcą, jako swoją wolę, przekazać potomnym. Poprosili
też o opisanie drogi do ich terytoriów. Zgodziłem się, bo miałem pergamin i potrzebne
wyposażenie. Oni zgodzili się, żebym skreślił na tym kilka ważnych dla mnie zdań od siebie.
Miałem napisać dziewięć egzemplarzy, każdemu po jednym. Miały być przekazywane, aż
przyjdzie właściwy moment na spełnienie obowiązku w nich zapisanego.
Zdążyłem napisać jeden egzemplarz i prawie drugi, gdy na naszą osadę natarli
Krzyżacy i Niemcy. Napisany egzemplarz oddałem jednemu ze starszyzny. Kazał mi uciekać w
stronę południa, gdzie nie było awanturników. Usłuchałem jego rady. Więcej tych ze
starszyzny i goszczącego mnie plemienia nie spotkałem. Dowiedziałem się, że prawie wszyscy
zostali wybici. Ocalało kilka kobiet, które z dziećmi uciekły dalej na wschód. A egzemplarz
prawie ukończony zachowałem i ukończyłem na pamiątkę...
- Druhny i druhowie! Prusowie, wspierani przez Sudawów lub, jak kto woli,
Jaćwingów oraz Litwinów wielokrotnie najeżdżali Krzyżaków, by spełnić święty obowiązek.
Pod wodzą wielkiego księcia litewskiego Witolda uczestniczyli w bitwie pod leżącym
niedaleko stąd Grunwaldem, spuszczając Krzyżakom tęgie lanie.
- Moi drodzy! - dodałem. - Nie wiem, czy zauważyliście, że Galindowie wykonali w
pewnym sensie wolę swoich przodków. A przyczyniły się do tego skutki drugiej wojny
światowej. Po jej zakończeniu na tereny dawnych plemiennych państewek Prusów
przyjechały setki tysięcy repatriantów z kresów. To właśnie z nimi przyjechała legenda o
tajemniczym testamencie i sam testament podzielony na dziewięć części. Kto mógł go
przechować, jeżeli nie potomkowie plemienia Galindów, o których mówiliśmy?
Przez chwilę panowała grobowa cisza. Zaraz jednak usłyszałem jakieś niepewne
rozmowy.
Nagle zabrał głos Wiewiórka senior:
- Proponuję, żeby ci, w których rodzinach przechowywano ten dokument, wstali -
mówiący dzwignął się z pieńka, na którym siedział.
Wstało kilkadziesiąt osób.
- Może jestem w błędzie - powiedział wzruszony senior. - Ale myślę, że w naszych
żyłach płynie krew Galindów.
- W jakiejś części, oczywiście - wtrąciłem.
- Nasi rodzice i dziadkowie, wysiedleni po drugiej wojnie światowej z kresów do
Polski nie wiedzieli nawet, że przybywając tu, powracają do korzeni - kontynuował
Wiewiórka senior.
ZAKOCCZENIE
W harcerskim obozie nad Marózem koło Marózka wstawał świt.
Jutro mój wehikuł stanie na honorowym miejscu w Muzeum Pana Samochodzika, w
otoczeniu, gromadzonych skrzętnie przez druhów seniorów i juniorów, rekwizytów, półek z
książkami i taśmami filmowymi. Przeszedł chrzest bojowy. I nie jest atrapą pojazdu.
Zajmie tam swoje miejsce na krótko, na czas otwarcia placówki mieszczącej się w
nieco poszerzonym garażu.
Po uroczystych wystąpieniach, przecięciu wstęgi i wypiciu szampana... No!
Zobaczymy! W końcu powróciłem i jestem jedyną osobą uprawnioną do korzystania z
wehikułu o każdej porze dnia i nocy. Taka jest umowa.
Olince i Karolowi obiecałem, że wkrótce odwiedzę ich w Pradze. Druhnom i druhom,
że jeszcze do nich wpadnę.
Prostowałem właśnie obolałe gnaty, gdy podszedł do mnie Sykstus. Popatrzył spod
śmiesznie opadających powiek i zapytał:
- Przeczytałeś już scenariusz  Wielkiego powrotu Pana Samochodzika ?
- No... Jeszcze nie - zrobiło mi się głupio. - Nie miałem kiedy... Ale misja dobiegła już
szczęśliwie końca. I mam wreszcie czas. Zaraz siądę do czytania, bo to bardzo ważne...
- Właściwie to nie musisz się śpieszyć - krzaczaste brwi Sykstusa pojechały w górę.
- Jak to? - w głosie pomieszały mi się uczucia zaskoczenia i radości.
- Treść znasz - uśmiechnął się zagadkowo. - Chodzi tylko o to, żebyś sprawdził, czy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •