[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jeśli może mieć tylko tę chwilę obezwładniającej
pasji, to zadowoli się nią i będzie się nią cieszyć,
dopóki trwa.
Nie,  cieszyć" to nie jest właściwe słowo.
Nie oddawało tego nienasycenia, desperackiego
pragnienia i bolesnej żądzy, które czuła, starając się
złapać oddech między namiętnymi pocałunkami. Bez
tych uczuć jej życie byłoby tylko egzystencją. Jednak
im bardziej jej ciaÅ‚o ulegaÅ‚o namiÄ™tnoÅ›ci, tym wiÄ™k­
sza pustka ogarniała serce.
- Ja też cię pragnę, Damonie. Szaleję za tobą,
szalejÄ™...
Jej ręce przejęły inicjatywę, gdy nie była już
w stanie wydusić z siebie sÅ‚owa. Kierowana desperac­
ką potrzebą dotknięcia go podciągnęła gwałtowanie
jego Å›nieżnobiaÅ‚Ä… koszulkÄ™ polo, aby uzyskać nie­
skrępowany dostęp do brązowej skóry...
- Saro, kochanie, aniołku...
W jego głosie pobrzmiewało rozbawienie, gdy
delikatnie próbował ją powstrzymać, starając się
uchwycić jej ręce, zatrzymać je lub zwolnić ich
chaotyczne ruchy.
- Nie musimy się spieszyć, mamy cały dzień
i noc... - Jego czyny natychmiast zaprzeczyÅ‚y wypo­
wiedzianym słowom. Szybkim, wprawnym ruchem
uniósł bluzkę Sary. Rozległ się dzwięk rozdzieranego
materiału i brzęk upadających na podłogę guzików.
Damon zapomniał, że jedwabna bluzka nie jest tak
rozciÄ…gliwa jak jego T-shirt. - Wybacz... - powie­
dział niespeszony. Skupił uwagę na tym, co wciąż
pozostawaÅ‚o do zdjÄ™cia. - KupiÄ™ ci... - nie dokoÅ„­
czył i zamarł w bezruchu.
Nagła cisza zaniepokoiła ją, spojrzała na niego
badawczo. Skrawki podartej bluzki okalaÅ‚y jej ramio­
na. Jego wzrok utkwiony byÅ‚ w jej kremowych pier­
siach obleczonych w delikatnÄ… różowÄ… koronkÄ™ bius­
tonosza.
- Zapomniałem, jaka jesteś prześliczna. To zna-
czy, pamiętałem, ale bałem się, że pamięć płata mi
figle. Wmawiałem sobie, że nie możesz być aż tak
piękna...
SpojrzaÅ‚ na niÄ… czarnymi, pÅ‚onÄ…cymi żarem na­
miÄ™tnoÅ›ci oczami. Sara poczuÅ‚a, jak jej serce zaÅ‚omo­
tało, gdy dostrzegła w nich głód i żądzę.
- Ale myliłem się... - dodał.
- Ty też... też jesteś niczego sobie - wymamrotała
jedyne, co jej przyszło do głowy. - Jesteś atrakcyjny,
bardzo atrakcyjny, tylko...
- Tylko co? - zaciekawiÅ‚ siÄ™, Å›ciÄ…gajÄ…c pode­
jrzliwie brwi.
- Tylko masz na sobie za dużo ubrania.
- Tak uważasz? - uśmiechnął się zawadiacko.
ZauważyÅ‚a triumfalny bÅ‚ysk w jego oczach, co spra­
wiło, że jej serce zamarło w niepewności. - Temu
można bardzo łatwo zaradzić. - Jednym mocnym
ruchem zdjÄ…Å‚ koszulkÄ™, eksponujÄ…c opalony, mus­
kularny tors i pÅ‚aski brzuch naznaczony liniÄ… ciem­
nych kręconych włosów.
Sara westchnęła głęboko, podniosła rękę, opuściła
ją jednak bezwładnie.
Gdy stał przed nią półnagi, był tak męski, że jej
zmysÅ‚y wariowaÅ‚y. ChciaÅ‚a go dotknąć, poczuć ciep­
ło, satynową gładkość jego skóry. Pragnęła wodzić
palcami po jego szerokich ramionach, mocnych miÄ™­
śniach i kościach. Nie odważyła się. Czuła się jak
dziecko, które zamierza włożyć rękę w ogień, mimo
że było przestrzegane, że będzie bolało.
- Dotknij mnie - zachęcał Damon miękko, do-
strzegając tęsknotę w jej oczach. - Dotknij, nie
ugryzÄ™.
Sara zamknęła oczy, podejmując próbę odegnania
pożądania. Wiedziała, że ulegnie. Nie mogła się
powstrzymać. On może i nie ugryzie, ale będzie
cierpiała z powodu własnych uczuć. Jednak była
złakniona jego widoku, jego smaku. Proponowano jej
ucztę, której tylko głupiec mógłby odmówić.
A może to był zakazany owoc z raju, którego nie
sposób odmówić?
Powoli wyciągnęła rękę, wciąż nie otwierając
oczu. Gdy jej palce dotknęły gorącej, gładkiej skóry,
odniosła wrażenie, że poraził ją prąd. Cofnęła rękę,
otworzyła oczy i spojrzała na mężczyznę, który stał
przed niÄ….
- Nie przestawaj -poprosił, oddychając głęboko.
- Przecież oboje tego chcemy.
Poczuła suchość w gardle, jej wargi sprawiały
wrażenie popękanych. Wysunęła język, żeby zwilżyć
je choć trochę, i zdała sobie sprawę, że Damon to [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •