[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ledwo wytrzymałem kilka chwil.
Pożegnaliśmy gościnnego juhasa, który przybył tu z Rzepisk koło Bukowiny
Tatrzańskiej, i wróciliśmy do Rosynanta.
Zajechaliśmy  Pod Bocianie Gniazdo . Przed barem siedziała grupka nastoletnich
łazików. Takich, co to do bitki zawsze gotowi.
Przechodziliśmy obok nich, gdy jeden wsparty o ścianę zawołał do Zośki:
- Te, lala, zostaw te pierniki i tego kulasa, a chodz z nami!
To trwało ułamek chwili, nie zdążyłem zareagować, a Mrówczyński schować się za
mnie...
Janusz wyzwolił rękę z uchwytu szwedki i trzasnął nią wołającego w nos.
- O rany! - wrzasnął uderzony.
Z ziemi poderwało się dwóch jego kolesiów. Jeden z otwartym sprężynowcem w ręku.
Miałem chwilę roboty. Ale już sprężynowiec leżał na ziemi, a jego właściciel i dwaj
koledzy pryskali ile sił w nogach krzycząc:
- Jeszcze was dorwiemy!
- Krowa, która głośno ryczy, mało mleka daje! - zaśmiałem się podnosząc nóż z ziemi.
Odwróciłem się w stronę naszych. Mrówczyński wciąż jeszcze  kleił się do błotnika
auta. Zośka pochlipywała, a Janusz ocierał pot z czoła. Poklepałem go po ramieniu.
- No, aleś się spisał! Lepiej ci nie wchodzić w drogę.
Chłopak uśmiechnął się z zażenowaniem.
- To był odruch. Zresztą, gdyby nie pan wszystko skończyłoby się smutnie.
- Nie bądz taki skromny.
Popatrzył na mnie uważnie.
- Byłeś wspaniały, chłopcze - Mrówczyński z entuzjazmem uścisnął dłoń Janusza. - Ja
sam... a zresztą! %7łeby tylko nie wrócili i nie poprzebijali opon.
Popatrzyłem za oddalającą się trójką.
Trafiony przez Janusza przyciskał chustkę do krwawiącego nosa, a jego kumple
próbowali zatrzymać przejeżdżającego żuka.
Zaśmiałem się.
- Bez obaw. Oni już tu nie wrócą.
Tak więc nasz posiłek  Pod Bocianim Gniazdem mógł przebiegać bez przeszkód.
Siedzieliśmy pózniej wieczorem przed namiotami, gdy pan Jan niespodziewanie
spytał:
- Kto był największym bohaterem w dziejach Peru?
- Tupac Amaru - odparłem.
- Tupac Amaru II - poprawił mnie Mrówczyński. - Urodził się 19 marca 1738 roku we
wsi Surimana. Na chrzcie otrzymał imiona Jose Gabriel. Jego nazwisko wywodziło się od
ostatniego władcy Inków, straconego w 1572 roku. Ojcem był Miguel Tupac Amaru, matką
Rosa Noguera. W tamtych czasach szlachectwo inkaskie ceniono wysoko. Po śmierci ojca i
starszego brata Jose Gabriel został kacykiem i zaczął domagać się praw do ziem nadanych
niegdyś przez wicekróla córce swego królewskiego przodka, Tupaca Amaru I. Przystępując
do organizacji powstania Tupac Amaru II postanowił oprzeć się zrazu na wszystkich
niezadowolonych z administracji wicekrólestwa.
- Czego? - spytała Zośka.
- Wicekrólestwa. Taki był tytuł zamorskich terytoriów Hiszpanii. Ale wróćmy do
przebiegu powstania. Niestety, zgubą wszystkich walk wyzwoleńczych w Peru było
skłócenie. Tupac Amaru został aresztowany przez jego dotychczasowego zwolennika, Metysa
Francisca Santa Cruz, i wydany Hiszpanom. Inny zdrajca schwytał żonę Inki - Micaelę
Bastidas, jego dwóch synów - Hipolita i Ferdynanda oraz brata Micaeli - Antonia. Tupac
Amaru z godnością zniósł tortury. Jeszcze w więzieniu własną krwią pisał odezwy wzywające
do kontynuowania walki. Męki przewidziane wyrokiem dla Tupaca Amaru były
wyrafinowane. Włożono mu na głowę jedenaście żelaznych koron z ostrymi kolcami, bo
wydał jedenaście odezw, w których mianował się władcą. Na jego piersiach zawisł ciężki
łańcuch obciążony metalowymi płytami i kolcami, jako order Wielkiego Paititi, rodzaju loży,
której - jak mu zarzucano - mianował się wielkim mistrzem. I jeszcze trzy długie ostrza
wetknięte w tył głowy wychodziły mu ustami, gdyż wydał trzy manifesty, w których nazywał
króla Hiszpanii uzurpatorem. Ponadto ucięto mu język i wykastrowano. Zamordowano go 18
maja 1781 roku na obecnym placu katedralnym, na rym samym placu inkaskim Huaycapata, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •