[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Spojrzała na niego, potem na kartę. Obserwował ją w świetle świec i zrobiło jej
się nieswojo, gdy poczuła na sobie jego spojrzenie.
 Wypijmy za drobne przyjemności  powiedział, stukając kieliszkiem o
kieliszek.  śycie mo\e być ich sumą. To moja filozofia.
Emory uśmiechnęła się i wypiła kolejny łyk. Nick staje się coraz większą
zagadką, pomyślała. Gdy spotkali się po raz pierwszy, wydawało jej się, \e go
dokładnie rozszyfrowała. Teraz nie była ju\ tego taka pewna.
 Czy znalazłaś coś, na co miałabyś szczególną ochotę?  zapytał.
 Tak namawiasz mnie na te kalmary, \e chyba spróbuję, co to takiego.
 Zwietny wybór  zaśmiał się Nick, zadowolony, \e zaufała jego sugestii. 
Poza tym, jeśli będą dla ciebie za ostre, chętnie ci pomogę je zniszczyć  dodał.
 Racja, twardy z ciebie gość. Nic nie jest dla ciebie za ostre.
 Tak jest, a ju\ na pewno nie włoskie danie. Joe!  zawołał do zabieganego
kelnera.  Czy mo\esz przyjąć nasze zamówienie? Umieramy z głodu.
Kilka osób odwróciło się, by spojrzeć w ich stronę. Emory poczuła, \e palą ją
policzki i zrobiło się jej gorąco. Kelner, wcale nie ura\ony, podszedł do Nicka i
przywitał się z nim.
Gdy podano jedzenie, Emory przyglądała mu się z pewną obawą. śałowała
poniewczasie, \e przed Nickiem chciała uchodzić za ryzykantkę. Wyczuł jej
wahanie, bo zapytał:
 I co o tym sądzisz?
 Wydaje mi się, \e coś z talerza macha do mnie mackami  udało jej się
wyszeptać.
Zaczął się śmiać.
 Kiedy to prawda. Patrz, tutaj, pod tym kawałkiem pomidora.
Emory wskazała palcem na coś, co rzeczywiście wyglądało jak miniaturowa
macka ośmiornicy.
 No, no, pani profesor  \artował Nick.  Myślałem, \e jesteś otwarta na
wyzwania tego świata?
Emory zmierzyła go wzrokiem, wzięła głęboki oddech i zaczęła delikatnie
grzebać w talerzu, unikając macek. Czytała kiedyś, \e jeśli zatrzyma się w płucach
powietrze, nie poczuje się smaku jedzenia. Prawie na wdechu \uła i przełykała. Co
gorsza, Nick wpatrywał się w nią bacznie. Udało jej się w końcu coś przełknąć i
nawet pozwoliła sobie na posmakowanie tego, co je.
Pod bacznym spojrzeniem Nicka wyraz niedowierzania na jej twarzy zastąpił
wyraz całkowitego zaskoczenia.
 I jak?
 To... całkiem niezłe  przyznała, biorąc do ust drugi kęs. Czerwony sos był
ostry i pikantny, z cebulką, czosnkiem i smakowitymi ziołami. Gdy przyzwyczaiła
się do widoku jedzenia, poszło o wiele lepiej.
 Naprawdę dobre  powtórzyła, z przyjemnością biorąc do ust następny kęs.
 Cieszę się, \e ci smakuje. Louie byłby zrozpaczony, gdybyśmy odesłali do
kuchni pełne talerze  dodał konfidencjonalnie  a poza tym na podwójnej porcji
ucierpiałaby moja talia. A starszemu panu koło czterdziestki coraz trudniej
utrzymać dobrą, sylwetkę.
Ten  starszy pan", pomyślała Emory, jakoś daje sobie z tym radę.
Wbiła widelec w makaron i niezdarnie podniosła go do ust. Nick obserwował ją
z lekko drwiącym uśmieszkiem.
 Czy coś się stało?  Szybko wytarła usta serwetką, sądząc, \e ma sos na całej
twarzy.
 Z całym szacunkiem  zaczął Nick  wiem, \e znasz się na historii sztuki, i
Bóg wie na czym jeszcze, du\o lepiej ode mnie, ale w jednej dziedzinie wykazujesz
du\e braki.
 Czy\by?  A\ usiadła prosto z wra\enia. Nie miała pojęcia, do czego
zmierzał.
 Czy nikt nie uczył cię jeść spaghetti?
 Dlaczego pytasz? Wiem, jak je jeść.
 Niestety, nie. Uwierz mi. Robisz dobrą minę do złej gry, a spaghetti ucieka ci
z widelca, zanim trafisz nim do ust  powiedział, z przesadą naśladując wysiłki
Emory.
 Przyznaję  uderzyła się w piersi.  Przyłapałeś mnie na gorącym uczynku,
panie inspektorze. Czy zostanę postawiona przed sądem?
 Powinnaś.
Ceremonialnie wziął w jedną rękę widelec, w drugą ły\kę i powiedział:
 Odsłonię przed tobą stary rzymski sekret... o ile cię to interesuje.
 Och, zrób to, proszę ...  powiedziała błagalnym tonem.  To fascynujące. 
Usiadła, udając maksymalne zainteresowanie.
 Widelec w prawej, ły\ka w lewej ręce  zademonstrował Nick.  Trzymaj
widelec na tyle luzno, by móc nim kręcić, za to ły\kę sztywno, by obni\yć środek
cię\kości. To podstawowa zasada.
 Nie wiedziałam, \e potrzebna jest taka znajomość fizyki. Mów dalej.  Emory
kiwnęła głową. Delikatny uśmieszek zawitał w kącikach jej ust. Musiała przyznać,
\e pomimo rozległej wiedzy i licznych podró\y, ta informacja jakoś do niej nie
dotarła.
 Nabierasz kilka  nitek"  zademonstrował  okręcasz, naciskając na ły\kę i [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •