[ Pobierz całość w formacie PDF ]

potępienie.
Z sukni Amber zostały strzępy. Nadawała się do wyrzucenia. Jeżeli
ktoś złoży im w nocy wizytę...
 Zdejmij to z siebie  rozkazał.
 Michael, nie. Ja nie...
Wciąż nie chciała się poddać. A on był na skraju nerwowego
wyczerpania. Chwycił ją za włosy i przyciągnął do siebie. Ich jedwabisty
dotyk tylko wzmógł narastającą w nim furię. Bo mimo wszystko nadal jej
pragnął, pragnął jej jeszcze bardziej niż kiedykolwiek dotąd. Ale to już nie
wróci. Nigdy więcej się nie powtórzy.
I wtedy Amber splunęła mu w twarz.
Adam zastygł w bezruchu i pobladł, przeżuwając w milczeniu gniew,
gorycz i szarpiące nim pożądanie. Nie zareagował, kiedy ponownie za-
groziła, że zabije go własnymi rękami. Ocknął się dopiero, gdy sięgnęła po
leżący na stole rewolwer. Z zimną, ponurą determinacją zerwał z niej resztki
ubrania. Uczyniwszy to, podszedł do drzwi i począł nasłuchiwać
dochodzących z zewnątrz odgłosów.
Ile z tego, co tu się działo, doszło do uszu ludzi na pokładzie? Czy
wystarczająco dużo, aby ich przekonać, iż zdołał swoją krnąbrną kobietę
przywołać do porządku? Chyba tak. Amber tymczasem rozpłakała się.
Wiele było trzeba, żeby ją do tego doprowadzić. Adam miał ochotę schować
siÄ™ ze wstydu w mysiÄ… dziurÄ™.
No nie, zreflektował się. Amber nie jest tutaj jedyną osobą, której
życiu grozi niebezpieczeństwo. Na pokładzie znajduje się jeszcze senator
Daldrin, a na wyspie ośmiu ludzi czeka na uwolnienie.
Ale widzieć, jak wzdryga się przed jego dotykiem...
134
RS
Zacisnął pięści. Oby się to wszystko jak najszybciej skończyło i ta
kobieta raz na zawsze znikła z jego życia!
Cóż, kiedy miał ją nadal tuż obok siebie. Dzisiejszą noc będą musieli
spędzić na jednym wąskim łóżku.
 Okryj się kocem i odsuń pod ścianę  zakomenderował. Musiał to
powtórzyć ostrzejszym tonem, żeby w końcu usłuchała.
Położył się i znowu nastawił uszu. Ludzie na pokładzie przestali
mówić o nim i Amber. Zastanawiali się teraz, co zrobi prezydent Stanów
Zjednoczonych, kiedy pozna ich najnowsze żądania i pogróżki.
Amber odsunęła się jak najdalej od niego. Przyszło mu do głowy, że
wiele ryzykuje, pozostając z nią sam na sam w kabinie, w której znajduje się
naładowana broń.
 Tylko nie próbuj żadnych sztuczek, bo może się to dla ciebie zle
skończyć. Jesteś podobno inteligentna. Masz okazję to udowodnić. Rób to,
co ci powiem. Jeżeli zacznę coś udawać, udawaj razem ze mną.
Zrozumiano?
 Czeka cię stryczek  oświadczyła mściwie.  A jak nie stryczek, to
kulka w Å‚eb.
Zamknął jej usta ręką. A więc o jakimkolwiek porozumieniu nie ma
mowy. Musi zachować czujność. Przynajmniej na razie jest skazany na
walkę nie tylko z wrogami, ale i z własnym sojusznikiem.
 Ale zanim to nastąpi, mogę się jeszcze zabawić  odparł złośliwie,
głaszcząc stopą jej nogę. Nigdy nie przyszłoby mu do głowy brać jej siłą,
lecz ona nie mogła mieć co do tego pewności. Amber stężała, ale się nie
odezwała.
Tak bardzo pragnął pogłaskać ją po głowie i pocieszyć. Wziąć w
ramiona i obiecać, że wszystko dobrze się skończy. A nade wszystko
135
RS
sprawić, aby przestała na niego patrzeć z tą nienawistną pogardą. Niestety,
nie mógł sobie na to pozwolić.
 Chcę ci pomóc  szepnął.  Nie możesz tego zrozumieć?
 O tak, na pewno  odparła z gorzką ironią.
 Przepraszam, Amber. Przepraszam, że zostałaś w to wplątana.
 JesteÅ› zdrajcÄ…!
Zacisnął konwulsyjnie rękę na jej dłoni. Jeżeli jego misja się nie
powiedzie i na wyspie spotka go śmierć, cały świat przyzna jej rację,
pomyślał ze zgrozą. Ogarnęła go na moment bezsilna złość.
 To, kim jestem, nie powinno cię obchodzić  zauważył.  W każdym
razie, jeśli chcesz wyjść z tego żywa.
Amber milczała, a jemu po chwili minęła złość. Gdyby tylko nie była
taka dzielna, gdyby miała mniej odwagi...
Usłyszał jej szloch. Ugodził go w samo serce.
Nie potrafił spokojnie słuchać jej płaczu. Jeszcze wczoraj trzymał ją w
ramionach, pieścił i całował Jeszcze wczoraj byli kochankami. Delikatnie
pogłaskał ją po policzku.
 Wszystko będzie dobrze, obiecuję. Odepchnęła jego rękę.
 Możesz mówić, co chcesz, tylko mnie nie dotykaj.
Nie chciała, żeby jej dotykał. A przecież... Teraz nawet jego ręce stały
się jej wstrętne. Ale czy w obecnej sytuacji może się temu dziwić? W
pewnym sensie było to nawet wygodne.
 Postaram się  oświadczył chłodno.
Nie mógł jednak dotrzymać obietnicy. Leżeli na wąskiej koi tuż obok
siebie, a on znał na pamięć każdy szczegół jej ciała, każdy ton jej głosu
zapach...
136
RS
Odwrócił się do niej plecami, ale i to niewiele pomogło. Czuł nadal jej
bliskość, a wyobraznia podsuwała mu obraz jej czarującej twarzy. Była w
nim i przy nim, niezależnie od tego, czy patrzył na nią, czy nie.
Czuł ciepło jej ciała, jego niepowtarzalny zapach. Wiedział, że nie
zniknie i zobaczy ją, gdy tylko się odwróci.
Czeka go długa, trudna noc.
A po nocy jeszcze dłuższe i trudniejsze dni.
137
RS
ROZDZIAA ÓSMY
16 czerwca
Głośny trzask otwieranych drzwi wyrwał Amber z głębokiego snu, w
który zapadła nad ranem. Momentalnie oprzytomniała i poderwała się prze-
rażona. Jednakże Michael w tej samej chwili przycisnął ją do pościeli i
przykrył szczelnie kocem. Już otwierała usta, by mu się sprzeciwić, gdy
ujrzała w drzwiach wysokiego, smagłego mężczyznę i głos jej zamarł w
gardle. Michael wrzasnÄ…Å‚ na niego po arabsku.
Intruz wyglądał imponująco. Miał czarne jak noc oczy, płomienne
spojrzenie, ciemnooliwkową cerę i regularne rysy, które mogłyby być
piękne, gdyby nie szpecił ich wyraz bezwzględnego okrucieństwa. Biedną [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •