[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śpiew był czysty, rzewny z przymieszką tej okrasy, tego upiększenia, co się
uczuciem nazywa.
Nie było się czym zachwycać. *
W rozmowie z Oktawianem dowiaduję się, że już od roku uczy on się grać na
fortepianie. W przeciągu tego czasu zrobił tak olbrzymie postępy, że dziś gra
już niektóre sztuczki Chopina, a nawet Beethovena. Dawny to mój i serdeczny
koleżka. Od klasy wstępnej zawsze byliśmy jak najserdeczniejszymi przyjaciółmi,
pomimo nawet różnicy charakterów, gdyż on  niezrównany dowcipniś,
anegdocista, ja zaś zawsze byłem i jestem ponurym. Przyjazni naszej nie
rozłączyły te tak widoczne czynniki, nie rozłączyła różnica klas, nie rozłączy
więc może nic na świecie!
Dziś otrzymałem od Ludwini różę i wierszyk umieszczony przez nią w dalszych
stronicach pamiętnika. Różę zasuszyłem.
Poczciwa moja siostrzeniczka L.2
Dzień 9 września. Czytam powieść historyczną Kraszewskiego  Dziś i lat temu
trzysta. Oto, co mówi o rozszerzających się  nowinkach" niemieckich:
Była to właśnie chwila, gdy tak zwane nowinki religijne zajrzały do Polski, a
długo katolicki kraj nasz, zrazu olśniony pozorem błyskotliwym nauki, która się
czysto Chrystusową mieniła, żywo się jął reformy. Przyczyna tego nierozważnego,
ale ze szlachetnego pochodzącego błędu zda mi się bardzo jasna. W szczerości i
dobrej wierze Polaków szukać jej potrzeba. Strona piękna i jasna, jaką przybrała
reforma, uderzyła serca poczciwe i umysły pragnące prawdy. Kościół niewątpliwie
pod owe czasy
1 Prawdopodobnie dopisek Ludwiki Borkowskiej.
2 Ostatnie trzy zdania wyróżnione wcięciem i drobnym pismem.
64
DZIENNIKI, TOMIK I
skutkiem długiego pokoju dotknięty w swych członkach zdrętwiałością, potrzebował
odnowicieli i bodzca do życia nowego. Nie zastanawiano się nad następstwami
nauki, nad tym, do czego zmierzała, brano słowa jej za prawdę i błąd nawet był
dowodem gorącej wiary. Co było poczciwszego a słabszego umysłem, przylegało do
nowinek. Lecz zarazem wszyscy osobiście niechętni duchowieństwu, skażeni
duchowni, wolniejszego życia kler, rozmaite przybłędy i hołysze, wydrwigrosze i
hałastra skupili się przy reformatorach.
Po południu spotkawszy się z Halikiem poszliśmy za ogród, pod cmentarz i
spotkaliśmy tam Ludwinię z p. Saską. W wieczór już ja sam spotkałem ją
powracającą do domu. Odprowadziwszy do domu, odebrałem kajeta z wierszami i różę
dla Ciebie.1 Czy ja ją kocham? Czy to miłością zwać się może  to uczucie
nieopisanej tęsknoty, jaką czuję, gdy jej nie widzę? Trzeba się wyrzec na zawsze
tych uczuć, zamordować je w sobie! Tak, trzeba energii, ażeby nie okazać jej
tego, nie widzieć jej długo i  zapomnieć!... Czy ona się domyśla, jak ja ją
uwielbiam? Nie, ja nie uwielbiam jej, ja uwielbiam jakąś atmosferę, ducha, który
niekiedy przybiera jej kształty. Czasem zapominam jej rysów, a czczę i tęsknię
do jakiejś mary, co oświecona jasnym płomieniem... Nie pragnę wzajemności, nie
pragnę niczego, jestem tylko szczęśliwym, ach! bardzo szczęśliwym, kiedy w tak
słodkie zatapiam się marzenia.
Dziś wieczorem, po długim błąkaniu się około jej okien napisałem wierszyk: Do
Ludwini...
Dzień 10 września. Czytałem w  Wieńcu" sprawozdanie z przedstawienia z dnia l
maja 1872 r. Marii Stuart Słowackiego. * Oto ważniejsze ustępy:
Poezja niechętnie zwraca się ku epoce panowania Marii, poprzedzającej rokosz
Murray'a, i uwięzienia królowej. Okres ten dostarcza raczej tła do romansu.
Dlatego też obdarzony czułym artystycznym smakiem Szyller
1 Wyraz ten został dopisany najprawdopodobniej ręką Ludwiki na miejsce jakiegoś
wyskrobanego słowa.
KIELCE, 1882
65
wybrał dla swego dramatu epokę drugą, a mianowicie chwile przed wykonaniem
wyroku, skazującego Marią na śmierć. Jest to, jak mniemamy, jeden z wielu
dowodów, że oprócz daru natchnień twórczych i doskonałego władania formą, poeta
posiadał jeszcze w wysokim stopniu filozofią sztuki. Czuł on, że nie każdy
krwawy wypadek może być użytym za temat do obrazu, który należy uczynić i
zajmującym, ł wiernym prawdzie historycznej. Zdarzają się bowiem rzeczy
niezwykłe, a jednak próżne interesu lub zdolne sprawić efekt, lecz znikome, gdy
są wzięte dorywczo  bo nie wyrażają logiki, którą ukrywa w sobie całość. Taką
treść przedstawia niezaprzeczenie dramat Szyllera.
Za przykładem niemieckiego mistrza nie poszedł poeta nasz Słowacki, już może z
tej racji, że uważał przedmiot za zbyt wyczerpany przez swego poprzednika, już
to przez zbytnie lubowanie się w analizie namiętności tajemniczych i
graniczących często z chorobliwym szałem. Przyjąć można za prawdopodobne, że
obie pobudki wpłynęły na plan utworu Słowackiego. Nikt bardziej nad Juliusza nie
przejmował się wzorami, jakie znajdował u innych wielkich pisarzy, o czym
świadczą mnogie ustępy w jego kompozycjach żywcem naśladowane lub trzymane w
tonie Shakespeare'a, Byrona, Mickiewicza i Krasińskiego zapożyczonym ł nikt
zapewne usilniej nad niego nie dbał o wyróżnienie się oryginalnością pomysłów i
kolorytu. Ta nie zawsze wsparta siłą ambicja ukazania ludziom  posągu człowieka
na posągu świata" bądz w samym sobie, bądz w dziełach swoich  ta
nieprzezwyciężona żądza prześcignięcia potężniejszych od siebie współzawodników,
wiodąca go czasem na oślep, byle  iść gdzie indziej", jak się wyraził w
apostrofie do Mickiewicza  dała powód do niejednego dziwactwa, które wyszło
spod pióra Słowackiego.
Nie chcemy uwłaczać tą pobieżną wzmianką znakomitemu poecie. Błędy były w
istocie wielkie, lecz dodać trzeba, że stokroć przewyższyły je zalety. Tych
ostatnich w Marii Stuart znajduje się wprawdzie szczupła ilość, bo też Słowacki
napisał swój dramat, będąc jeszcze bardzo młodym, chociaż mniej tu także i wad,
które w pózniejszych jego utworach napotykamy. Dążąc zatem  gdzie indziej" poeta
nasz uniknął spotkania się z Szyllerem w Marii Stuart, ale zarazem wyzuł się z
pomocy, jaką mu nasuwały dzieje. Odtąd już dla podniesienia dramatyczności w
utworze wypadło zrobić Marią spólniczką zbrodni Botwela, i to spólnictwo
(jeśliby nawet można było je uważać za fakt autentyczny) oprzeć nie na
lekkomyślności (co zmniejszałoby okropność występku), lecz na  czarnym sercu"
bohaterki. Słowem, zaszła konieczność rozminięcia się nie tylko z Marią Stuart
Szyllera, ale i z Marią Stuart historii. W tej to właśnie niezgodności widzimy
Marią Stuart u Słowackiego.
5  Dzienniki t. I
DZIENNIKI, TOMIK
)_________ ___________
Kazanie u Sw. Wojciecha ,,O wychowaniu młodzieńców; matka jako czynnik
zwracający niejednokrotnie zepsutego młodzieńca na drogą cnoty".
Znów widziałem Ludwinią. Otrzymałem wczoraj różę dla M. B. nie.l Róża ta była u
mnie przez noc i zda mi sią opromieniła mi ciche me schronienie... A jednak ta
róża nie była dla mnie, była dla innego!... Ha, trudno! Rozkaz jej  światy!
Róża doszła swego przeznaczenia, a ja na pamiątką dnia tego " ^chowałem dla
siebie trzy suche listki oderwane od róży!...
i- i. ,q,irnria nawet nie spoj-
Uia iuu*^,, .- ^
Róża doszła swego przeznaczenia, a ja na pcum^-^ zachowałem dla siebie trzy
suche listki oderwane od róży!... Po południu znów ją widziałem: była dumna,
nawet nie spojrzała na mnie! Och! smutno, smutno zaczyna mi sią robić na
sercu... jam bardzo, bardzo nieszczęśliwy!... Lecz powierzchowność moja
możeż wzbudzić wzajemność?  Nie, nigdy! Ona kocha innego;  ja jej tego nigdy
nie powiem, że ją tak serdecznie uwielbiam... Szczęść jej Boże! Dla mnie będzie
ona wspomnieniem kilku smutnych chwil, jakie mi w ciągu całego zgotowane [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •