[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ciekawi, dokąd to ich zaprowadzi droga, którą wskazali, podążali za nimi.
36. Wyszedł z tego wcale pokazny orszak: na przedzie szła uzbrojona straż z
trzydziestoma małymi paziami, potem szła straż uzbrojona po zęby, potem szli Trzej
Królowie, a wszyscy zawodzili na trzy głosy przepiękną wschodnią kantyczkę
"Trzej złotnicy z Saint-Eloi...".
37. Prosty lud radośnie maszerował z tyłu, rozbierał napotkane kobiety do rosołu, by z ich
majtek robić sztandary, a gdy przypadkiem byli to księża, zabierał im kapłańskie kalesony
na proporczyki, a ropuchy nadmuchiwał zamiast czerwonych
baloników.
38. Królewskie zbiry nad zbirami widząc to pobiegły zdać relację królowi Herodowi:
opowiedzieć mu o pochodzie, o Trzech Królach, o królu żydowskim i o kalesonach. Po
prostu o wszystkim.
39. Gdy Herod to usłyszał, zdenerwował się. Wezwał uczonych i zapytał ich, kim jest ten
król żydowski, który nie jest nim.
40. Uczeni w Piśmie odpowiedzieli: "Trzeba zajrzeć, co piszą o tym prorocy".
41. Herod powiedział: "Zobaczmy więc".
42. Uczeni zapytali: "Których proroków wolisz, o królu? Wszyscy prorocy zapowiadali
przybycie króla Izraela, ale każdy z nich wymienia inną miejscowość".
43. Herod: "Eee tam... Wszystko jedno". Uczeni otwarli więc Księgę na chybił trafił i
zatrzymali się na przepowiedni całkiem drobnego proroka, Micheasza, który pisał: "W
Judei, mieÅ›cie Betlejem, urodzi siÄ™ król Izraela". Ów Micheasz wymieniÅ‚ Betlejem
wyłącznie dlatego, że było to ostatnie wolne miejsce - pozostałe wykorzystali już koledzy
prorocy. Więc Michaesz nie miał wyboru, a chciał być przynajmniej odrobinkę
oryginalny.
44. Zbiry zaciągnęły Trzech Króli do pałacu i postawiły przed obliczem Heroda, który
zawołał: "Witajcie, koledzy. Powiadają, że udajecie się do Betlejem, by pokłonić się
memu następcy. Prawda to?". Mówił to słodkim głosem i z przyjaznym wyrazem twarzy,
bo był tak samo chytry jak inni.
45. Trzej Królowie, usłyszawszy te słowa, ucieszyli się niezmiernie. Sami bowiem nigdy
nie wpadliby na to, że muszą jechać do Betlejem.
46. Herod mówił dalej: "%7łyczę wam miłej drogi, a gdy będziecie wracać na daleki i
tajemniczy Wschód, wstąpcie do mnie, koledzy, wtedy ja pójdę pokłonić się memu
następcy.
47. Zrozumiałe jest, że starsi ustępują miejsca młodym. Czas daje - czas odbiera.
Wystarczająco natyrałem się w mym pieskim życiu, należy nareszcie pomyśleć o
emeryturze. Młodzi to przyszłość i tak dalej...".
48. Trzej Królowie pojechali do Betlejem. Gwiazdka z początku nie chciała podążyć za
nimi, ale kiedy przekonała się, że nikt nie zwraca na nią uwagi, zmieniła zdanie i wlokła
się daleko z tyłu, jak robią wszystkie nadąsane gwiazdy.
49. W Betlejem zaczęli wypytywać pasterzy, a ci odrzekli: "Tak, to tutaj i wskazali
stajenkę. Gwiazda szybko uplasowała się nad nią, a Trzej Królowie ucieszyli się, że ich
obliczenia okazały się trafne.
50. Weszli do stajenki, pokłonili się dzieciątku, złożyli mu hołd i obdarzyli prezentami,
które przywiezli z odległego, tajemniczego Wschodu: złotem, kadzidłem i mirrą.
51. Gdy Melchior składał złoto w podarunku, dzieciątko wyciągnęło do niego rączki i
zawołało: "Tato!" Wszyscy bardzo się śmiali, a mama była bardzo dumna, że ma nad wiek
rozwiniętego synka, który z pewnością da sobie radę w życiu.
52. Maria poukładała otrzymane podarki w miejscach dla nich przeznaczonych: kadzidło
do kadzielnicy, złoto do pończochy, a mirrę, o której sądziła, że jest lekarstwem na
siusianie w łóżko, dała Jezuskowi do połknięcia. Na siusianie nic to nie pomogło, ale
zabarwiło małego na niebiesko - co z pewnością jest bardziej estetyczne i dałoby się łatwo
zaliczyć do cudów.
53. Trzej Królowie powstali z klęczek, Maria zaproponowała im po kieliszeczku, ale oni
rzekli, że dziękują, że absolutnie nie że nie chcą przeszkadzać, że wstąpili przechodząc, że
muszą już iść - wiecie, jak to jest, gdy się ma królestwo, nie ma się ani minuty dla siebie -
54. I zrobili gili-gili małemu Jezuskowi, i powiedzieli, że jest śliczniutki, całkiem podobny
do ojca, tak, tak, panie Józefie niech pan nie protestuje, całkiem podobny do pana, i
życzyli wszystkiego dobrego, i miłego wieczoru, i bawcie się dobrze...
55. I powrócili na daleki tajemniczy Wschód, a ponieważ we śnie ukazał im się Anioł
Pański i poradził nie wstępować do Heroda, wybrali inną drogę i nikt więcej już o nich nie
słyszał. Może się zgubili? Zresztą niech robią, co chcą, nie potrzebujemy ich już w naszej
historii.
56. Najzabawniejsze jest jednak to, że żaden z Trzech Króli nie stał się chrześcijaninem,
pomimo długiej podróży i liczby widzianych cudów. Musieli być bardzo zatwardziałymi
poganami.
57. Chyba że Opatrzność Boska znów się gdzieś pomyliła.
58. Warto odnotować, że Trzej Królowie ani razu nie zwrócili uwagi na brak opłatka. A
więc łamanie się opłatkiem i życzenia to tylko głupie gadanie i mydlenie oczu.
* * *
1. Kiedy Trzej Królowie odeszli, Józefowi ukazał się we śnie anioł Pański i rzekł: "Wstań,
Józefie, wez dziecię i Jego Matkę i uchodz do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem, bo
Herod będzie szukał Dziecięcia, by je zgładzić".
2. Udali się więc wszyscy do Egiptu. Droga była długa, tak że nawet zaczęli żałować osła
przerobionego w stajence na świece. Na szczęście napotkali jego kuzyna zmierzającego z
doroczną wizytą do stajenki. Józef złapał kuzyna i dosiadł go, a Maria szła z tyłu niosąc w
ramionach Jezusa i trzymając się oślego ogona. Nie ma co mówić, wszystkim jest lżej,
kiedy ma się osła.
3. Herod widząc, że go Trzej Królowie zawiedli wpadł w straszny gniew.
4. Wysłał oprawców do Betlejem z rozkazem pozabijania w całej okolicy chłopców w
wieku do dwóch lat, a przede wszystkim takich, którzy mieli nad główkami aureole.
5. I tak się stało.
6. Liczba zmasakrowanych niewiniątek osiągnęła dwadzieścia tysięcy. Niemało!!!
7. Szczególnie w mieście liczącym trzy tysiące mieszkańców.
8. Jest to pierwszy cud, o jaki postarał się mały Jezus i w rzeczy samej, wielki to cud,
ponieważ im więcej zbiry mordowały niemowląt, tym więcej było ich do mordowania i
dlatego nazywamy to cudownym Rozmnożeniem Zwiętych Niewiniątek.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]