[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dobrych i złych.
103
Właśnie jechali do domu Siergieja, żeby się dowiedzieć, co tam słychać, i zabrać Taja.
Oczywiście wcześniej wysłali list i otrzymali odpowiedz, ale Franciszka koniecznie
chciała zobaczyć znowu starą zagrodę w górach. Poza tym strasznie była ciekawa
maleńkiej imienniczki.
- Pomyśl, Miro ma córeczkę - roześmiała się do Siergieja. - Moja mama była jedyną
córką, ja także. Wiadomo, czego możesz się spodziewać.
- No, no - odrzekł Siergiej. - Miro i ja, jak ci wiadomo, reprezentujemy płeć męską, więc
nie bądz taka pewna. Ale nawet jeśli będziemy mieć tylko jedną córeczkę, to i tak będę ją
kochał równie mocno, jak to dziecko, które kiedyś znalazłem w lesie.
- W takim razie wiem, że będzie jej dobrze - odpowiedziała ciepło Franciszka.
Oswoiła się już z myślą, że zamieszkają we dworze. Postanowiła to zrobić dla Siergieja,
choć on o tym nie wiedział. Kiedy oglądali posiadłość, dostrzegła w jego oczach ogromny
zapał. Udzielał wielu mądrych rad i propozycji, co można by zmienić i ulepszyć.
Zrozumiała, że jest człowiekiem, który się o wszystko zatroszczy, a to miejsce zostało
jakby dla niego stworzone. Bo czy właściwie miał do czego wracać? Przecież nie mógł w
nieskończoność nielegalnie przeprowadzać ludzi przez granicę!
Bez trudu znalezli ludzi chętnych do pracy we dworze. Historia młodej dziedziczki szybko
rozeszła się po mieście i wszyscy solidarnie postanowili przyjść jej z pomocą. Dom
gruntownie wyremontowano i usunięto wszelkie przedmioty, które by mogły przypominać
czasy Sacka. Komendant policji stracił stanowisko i wolność, lecz nikt - prócz niego
samego - nie martwił się z tego powodu.
Siergiej i Franciszka przeprowadzili wiele poważnych rozmów, nim zdecydowali o swojej
przyszłości. Oboje wiedzieli, że nie są w stanie bez siebie żyć. Poza tym Franciszka
potrzebowała wsparcia Siergieja, myśl o tym, że ktoś obcy miałby zarządzać dworem,
śmiertelnie ją przerażała. Musiał więc ukryć swą dumę i pogodzić się z myślą, że to ona
ma pieniądze. Wiedział, że nigdy mu tego nie wypomni ani nie wykorzysta przeciwko
niemu. Franciszka postawiła tylko jeden warunek: kiedy się pobiorą, posiadłość stanie
się w całości własnością Siergieja. Miał to być jej prezent ślubny dla niego. W obecnym
stanie majątek nie przynosił większych dochodów, za czasów Sackla bardzo podupadł.
Ale właśnie w tym, że Siergiej miał szansę przywrócić mu świetność i pomnożyć fortunę,
upatrywali możliwości zniwelowania różnic między nimi.
Kiedy mówił, że nie ma nic, co mógłby jej ofiarować, przypominała, jak wiele otrzymała
od niego przez te wszystkie lata, gdy żyła pod jego dachem. Franciszka doszła do siebie,
z jej oczu zniknął strach i smutek. Stała się znów spokojna, pogodna i ufna jak wówczas,
gdy przebywała w górskiej zagrodzie. Pozyskała w mieście wielu nowych przyjaciół,
zadowolonych, że we dworze znów mieszkają porządni ludzie.
104
Siergiej bardzo się zmienił. Odmłodniał, często się śmiał, a głębokie bruzdy i zmarszczki
zniknęły z jego twarzy. Z czasem uznał, że nawo przyjemnie być właścicielem wielkiej
posiadłości. Cieszył się, że zajmuje się czymś konkretnym, że może spożytkować swe
siły na przywracanie świetności majątkowi. Udowodnił, że nie sprawia mu to trudu, jeśli
tylko ktoś pomoże mu w pracy papierkowej. Może Miro, po ukończeniu szkoły? Trzeba to
przemyśleć.
Anuśka powiedziała kiedyś Siergiejowi, że potrzeba mu jakiejś misji, zadania. Właśnie
mu je powierzono. Wiedział, że się sprawdził. Franciszka na pewno nie poradziłaby sobie
bez niego. Ta świadomość bardzo go podbudowała. A jeszcze mocniejszy się poczuł,
kiedy Franciszka, uśmiechając się swawolnie, przytuliła się do niego. Całowali się długo,
aż w końcu osunęli się na rozgrzany słońcem mech. Ujął jej twarz w dłonie i z
wdzięcznością przyjął podziw promieniujący z jej oczu.
Potem poprowadzili konie z dala od szumiących wód, by mogli ze sobą rozmawiać...
105
[ Pobierz całość w formacie PDF ]