[ Pobierz całość w formacie PDF ]
uznaje tak\e rolę filozofii, podczas gdy pozytywizm
94
95
Sto zabobonów
Józef Bocheński
uto\samia tzw. rozum z metodą nauk przyrodniczych, a wiec zawiera scjentyzm*.
Przyczyny powstania oświecenia, a zwłaszcza jego składnika, wiary w postęp, nie
są jeszcze całkowicie wyjaśnione. Pewną rolę odegrało jednak niewątpliwie
nadu\ywanie autorytetu, zwłaszcza ze strony przedstawicieli religii, którzy zaczęli
wyrokować o sprawach nale\ących do dziedziny nauki, choć przedmiotem religii są
sprawy pozaświatowe (egzystencjalne, metafizyczne itd.). Tym tłumaczy się po części
wrogie stanowisko oświecenia wobec religii*.
Patrz: postęp, racjonalizm, scjentyzm.
PACYFIZM. W zasadzie tyle co przekonanie, \e pokój jest stanem godnym
po\ądania i \e nale\y do niego dą\yć. Ale w praktyce pacyfizm przejawia się zwykle
w postaci dwóch zabobonów: 1. \e mo\na osiągnąć pokój rozbrajając narody
pokojowe i 2. \e \adna wojna nie jest moralnie dopuszczalna. Doświadczenie uczy,
niestety, \e rozbrajanie narodów pokojowych prowadzi do opanowania ich przez inne,
wojownicze, a te z kolei zaczynają toczyć wojny z podobnymi do siebie
drapie\nikami. Skądinąd twierdzenie, \e ka\da wojna jest niesprawiedliwa, nie
wytrzymuje krytyki, są bowiem okoliczności, w których - zgodnie z normalnym
wyczuciem - istnieje oczywisty obowiązek bronienia orę\em praw innych,
powierzonych naszej opiece.
Następujący, zmyślony przykład unaocznia tę prawdę. Do farmera na Dzikim
Zachodzie przychodzi sąsiad i oddaje mu pod opiekę 6-letnią córeczkę, bo jedzie do
miasta, a czasy są - powiada - niespokojne. Nasz farmer wyczyścił właśnie swój
rewolwer i nabił go. Dziewczynka bawi się koło drzwi, kiedy wchodzi bandyta i
podnosi pałkę, aby roztrzaskać główkę dziecka. Pytanie: czy wolno naszemu farme-
rowi strzelić? Odpowiedz ze stanowiska zdrowego rozsądku brzmi: oczywiście, nie
tylko wolno mu strzelić, ale nawet, jeśli nie strzeli, zasługuje na naszą pogardę: jego
świętym obowiązkiem jest bronić
\ycia powierzonego mu dziecka. Otó\ w wojnie obronnej chodzi bardzo często - jak
ostatnio podczas drugiej wojny światowej - po prostu o \ycie naszych
współobywateli. Stąd jest prawdą oczywistą, \e walka zbrojna w obronie grupy
społecznej mo\e być nie tylko dozwolona, ale i nakazana moralnie. Piłsudski pisał w
1908 roku: Chcąc zwycię\yć, a bez walki, i to bez walki na ostre, jestem nie
zapaśnikiem nawet, a wprost bydlęciem, okładanym kijem czy nahajką".
Podło\eni pacyfizmu jest sentymentalizm: byłoby tak ładnie, gdybyśmy mogli
uniknąć wojen. Wojna jest rzeczą nieładną, straszną. Miesza się te oceny estetyczne
z moralnymi, zapominając, \e nieraz rzeczy niepiękne są przecie\ dobre i nakazane
(np. operacje). Pacyfizm zasługuje więc w pełni na nazwę zabobonu i to mimo
szlachetności niektórych jego wyznawców. Niektórych, bo pacyfizm jest bardzo
często u\ywany przez przyszłych najezdzców do moralnego rozbrajania ich ofiar.
PACSTWO. Organizacja roszcząca sobie prawo do monopolu fizycznego przymusu,
gwałtu. Poszczególni ludzie nie mają prawa odbierać innym du\ej części ich
dochodów, a nawet majątku, przepisywać po której stronie mają jezdzić, wydawać
przepisów o tym, jak mają się zachowywać, a w razie gdy nie słuchają, zakuwać ich
w kajdanki i więzić. Gdy to czynią, są nazywani przestępcami, względnie zbrodnia-
rzami. Natomiast państwo rości sobie prawo do tego wszystkiego: nakłada podatki,
wydaje przepisy, więzi itd. Inne organizacje społeczne (np. gminy) mogą mieć część
tych uprawnień, ale tylko o tyle, o ile państwo im na to pozwoli, tj. o ile im
wydeleguje część swojego monopolu.
Z państwem związane są dwa zabobony. Pierwszy, obecnie najgrozniejszy, to
ubóstwianie państwa, pojmowanie go na kształt bóstwa, któremu wszystko wolno, a
wobec którego jednostka i inne organizacje nie mają \adnych praw. Jest to oczywisty
zabobon, nie mający \adnych podstaw i wynikający bodaj z innego zabobonu,
przyznającego społeczeństwu* jedyną pełną rzeczywistość. Ale ten
97
Sto zabobonów
Józef Bocheński
sam zabobon ma jeszcze inne oparcie, a mianowicie w interesach klasy urzędników*.
Bo państwo jest abstrakcją, a odpowiadająca jej konkretna rzeczywistość, to zespół
urzędników, w których interesie le\y naturalnie, by państwo - to jest oni sami - mieli
jak największą władzę.
Drugi zabobon, przeciwny, głosi, \e państwo nie tylko nie jest potrzebne ludziom,
ale nawet jest szkodliwe i nale\ałoby je usunąć, aby ludzi uszczęśliwić. Jest to
zabobon znany pod nazwą anarchizmu*. Prawdą jest, \e państwo jest ludziom
potrzebne, ale \e nie jest bo\kiem, któremu wszystko powinno podlegać.
Patrz: społeczeństwo, urzędnik.
PATRIOTYZM. Miłość ojczyzny i rodaków bynajmniej nie jest zabobonem, ale
cnotą godną pielęgnowania, podobnie jak miłość rodziny itd. Ale z patriotyzmem
łączą się dwa wzajemnie przeciwne zabobony: jeden z nich przywiązuje do miłości
ojczyzny zbyt du\ą wagę i czyni z patriotyzmu nacjonalizm*, a więc zabobon. Drugi,
przeciwny mu, tak\e miesza patriotyzm z nacjonalizmem, a nawet z rasizmem i
potępia go jako taki.
Jeśli chodzi o uto\samienie patriotyzmu z nacjonalizmem, wystarczy zauwa\yć, \e
kto kocha własny kraj, niekoniecznie musi tym samym ubóstwiać go ani pogardzać
innymi krajami, a tym mniej ich nienawidzieć. Nie musi te\ wcale uwa\ać narodu* za
najwy\sze dobro", tak jakby tego chciał nacjonalizm. Robić więc z patriotyzmu
nacjonalizm jest zabobonem.
Znacznie grozniejszy jest drugi rozpowszechniony dziś zabobon. Wielu zwłaszcza
tzw. lewicowców (wyra\enie, którego sens bardzo trudno zrozumieć) przyznaje się do
tego: ka\dy, kto ośmiela się twierdzić, \e kocha swój kraj bardziej ni\, powiedzmy,
Ekwador czy Wietnam, jest oskar\any o rasizm". Tym bardziej ka\dy, kto zmuszony
jest do wyboru, daje pierwszeństwo własnemu rodakowi przed obcym, uchodzi za
rasistowskiego zbrodniarza, w rodzaju hitlerowców.
Ze to jest zabobonem, \e ka\dy człowiek ma święte prawo dbać przede wszystkim o
ludzi sobie bliskich, a to bez \adnej nawet myśli o wy\szości tej czy innej rasy, czy
narodowości, powinno być jasne.
Mo\e następująca (prawdziwa) historyjka pomo\e w zrozumieniu, o co chodzi.
Jeden z moich przyjaciół, Jan, miał bardzo brzydką, zezującą matkę, która w dodatku
była kleptomanką i raz ju\ była aresztowana za kradzie\. Kiedy go ktoś zapytał, a
więc dlaczego ty ją tak kochasz, \e stawiasz ją ponad wszystkich innych, Jan odpo-
wiedział: dlaczego? - bo jest moją matką! Mniej więcej taki sam jest stosunek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]