[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pytań.
- O czym chciałaś rozmawiać?
- Przede wszystkim, czy Elias dzisiaj przyjedzie?
- Nie. Prosiłem go, żeby poczekał do jutra. Powinnaś odpocząć
chociaż jeden dzień.
- Dziękuję. Czy ewentualnie mógłbyś go poprosić, żeby przyszedł
dopiero pojutrze?
Nikos czuł, że zaraz dowie się o czymś niemiłym.
- Oczywiście, jeśli potrzebujesz więcej czasu, żeby odzyskać siły.
- Zwietnie - powiedziała i odwróciła wzrok. - Muszę polecieć do
Szwajcarii. To będzie krótka podróż. Wrócę jutro wieczorem.
Odruchowo ścisnął szklankę z sokiem. Domyślał się, że miało to coś
wspólnego z jej byłym mężem. Dlaczego tamten wciąż wywierał na nią
tak wielki wpływ?
107
RS
- Pojedziemy razem - oświadczył. Wytrzeszczyła na niego oczy.
- Wydawało mi się, że masz ważniejsze sprawy na głowie. Sama
powinnam się tym zająć.
- Niedawno wyszłaś ze szpitala. Nie pozwolę ci na podróż w
pojedynkÄ™.
- Przed chwilą zupełnie straciłam panowanie nad sobą. Sam widzisz,
że już odzyskałam siły i wstyd mi...
- Nic się nie stało.
- Bo zawaliło się łóżko.
- Mieliśmy dla siebie całą podłogę, ale ty natychmiast uciekłaś,
zostawiając mnie samego. Zresztą, jeśli mieszka się pod jednym dachem,
trudno ciągle omijać się szerokim łukiem. Na dodatek zawsze byłem tobą
zafascynowany. Mimo że twój dziadek zachowywał się jak grozny brytan
spuszczony z łańcucha, wielokrotnie wpadałem z wizytą do waszego
domu.
Spojrzała na niego, przygryzając wargę.
- To prawda, ale nagle twoje wizyty ustały.
- Wyszłaś za mąż.
- Mogłeś przyjść jeszcze raz.
- Przed ślubem?
- Tak - przyznała cicho.
- Chciałem zorganizować dla ciebie przyjęcie zaręczynowe w
Buffalo. Twój dziadek podziękował jednak i odmówił.
Tracey zbladła i wstała od stołu.
- Szkoda, że nie wiedziałam... Jak on mógł mi to zrobić? - spytała
rozżalona.
108
RS
- Czuł, że coś zaczyna nas łączyć i prawdopodobnie wolał dmuchać
na zimne.
- Cóż, minęło sporo czasu i już nie jesteśmy tymi samymi ludzmi.
Nie odzyskam niewinności...
-Nikt nie cofnie czasu. Natomiast masz teraz cel. Chcesz potrząsnąć
zarządem firmy, a ja chętnie bym to zobaczył. Dziś nie pracujesz w polu,
więc w samolocie nauczę cię, jak wyciągać logiczne wnioski z firmowych
sprawozdań.
Spojrzała na niego z uśmiechem.
- Na pewno nie pokrzyżowałam ci planów? Gdy prosiłam cię o
pomoc, nie chodziło mi o całodobową opiekę - zażartowała.
Nikos zdał sobie sprawę, że oszukiwał się od lat. Wmawiał sobie, że
nie potrafi mieszkać po sąsiedzku z Leonem. W rzeczywistości chciał
wrócić do rodzinnego domu z Tracey. Nie zamierzał stracić jej po raz
drugi.
- Sam wyznaczam sobie plany - odpowiedział w końcu stanowczym
głosem.
- Sprawiłam ci sporo kłopotu, ale po powrocie od Karla będę już w
dobrej formie.
Na chwilÄ™ przymknÄ…Å‚ oczy.
- Jesteście po rozwodzie. Dlaczego nadal widujesz się z nim?
- Nie zawsze ludzie po rozwodzie stają się wrogami. On ma kłopoty.
- Współczujesz mu?
- W pewnym sensie. Nie chcę, żeby cierpiał.
Co jest, do diabła? - pomyślał Nikos. Przez niego śnią się jej
koszmary.
109
RS
- Gdzie masz się z nim spotkać?
- W Montreaux. Zrobiłam już rezerwację w Vaudois Palace".
- JadÄ™ z tobÄ…, wynajmÄ™ dla nas apartament. Polecimy samolotem do
Genewy, a tam przesiÄ…dziemy siÄ™ do helikoptera. Hotel ma swoje
lÄ…dowisko.
Jeśli jej były mąż wyobraża sobie, że spędzi z nią noc, to grubo się
myli. Tracey wahała się przez chwilę. Jednak w końcu skinęła głową i
zaczęła sprzątać ze stołu.
110
RS
ROZDZIAA ÓSMY
Z okien ekskluzywnego hotelu Vaudois Palace" roztaczał się
wspaniały widok na błękitne wody Jeziora Genewskiego. Tracey
kilkakrotnie przyjeżdżała tu z Karlem, którego nie raziła ostentacyjna
zamożność otoczenia. Jednak gdyby miała wybierać, wolałaby niewielki
dom z kamienia na farmie w środkowej części Grecji.
Gdy tylko Nikos wyszedł do sąsiedniego pokoju w apartamencie na
samym szczycie hotelu, Tracey zadzwoniła do recepcji. Poprosiła o
połączenie z pokojem Karla. Nie odbierał komórki, więc mogła jedynie
zostawić mu wiadomość, że przyjechała.
Zanim Tracey i Nikos zajęli apartament, zrobili zakupy w kilku
sklepach na parterze, bo Tracey nie zdążyła zabrać w podróż walizki z
ubraniem i niezbędnymi drobiazgami. Ekspedientki na widok Nikosa
wręcz wychodziły z siebie, żeby przyciągnąć jego uwagę. W miejscach
publicznych zwracano uwagę tylko na niego. Dla Tracey była to wielka
ulga, ale teraz nie zamierzała zastanawiać się nad tym. Wzięła szybki
prysznic i włożyła zwiewną, ciemnoniebieską sukienkę, którą wybrał
Nikos. Sięgała właśnie po pantofle na wysokim obcasie, gdy rozległo się
pukanie do drzwi.
- Tracey? - zawołał Karl przez drzwi.
- ChwileczkÄ™!
Otworzyła, a Karl natychmiast wszedł, chwycił ją za ręce i okręcił
wokół siebie.
- Schudłaś - zauważył z aprobatą.
- Ty też.
111
RS
Był przystojnym blondynem, a podkrążone oczy świadczyły, że od
dawna nie sypiał najlepiej. Coś go gryzło.
- Zdaje się, że mamy towarzystwo - powiedział nagle, spoglądając
ponad jej ramieniem. - To Nikos Lazaridis we własnej osobie. Nie
uprzedziłaś mnie, że się spotykacie.
- To nie to, co myślisz. Pózniej ci wyjaśnię. On nie wie, dlaczego
spotkałam się tu z tobą.
- Zapukałem przed wejściem - oznajmił donośnym głosem Nikos.
Tracey odwróciła się w jego stronę. Mogła się domyślić, że wejdzie
właśnie w takim momencie. Miał na sobie koszulę z czarnego jedwabiu i
szare spodnie. Wyglądał niezwykle atrakcyjnie. Karl niewątpliwie
pomyślał to samo, patrząc na niego z podziwem.
- Nikos, to Karl von Axel. Karl, poznaj Nikosa Lazaridisa -
przedstawiła Tracey.
- Bardzo mi miło - powiedział Karl, wyciągając dłoń na powitanie.
- Gdy Tracey poinformowała, że chce spotkać się z tobą,
zaproponowałem kolację dla całej trójki.
Karl spojrzał na Tracey. Widać było, że zależy mu na rozmowie w
cztery oczy. Jednak ona poparła propozycję Nikosa.
- Zanim wzięliśmy ślub, Nikos chciał wydać dla nas przyjęcie.
Niestety, zabrakło czasu.
Karl zrozumiał aluzję.
- W takim razie będziemy zaszczyceni - stwierdził.
- Zwietnie. Zarezerwowałem już stolik w restauracji. Może
tymczasem kieliszek koniaku? - zaproponował Nikos.
- Chętnie.
112
RS
Nikos podał mu koniak. Dla Tracey i siebie nalał po szklance wody.
- Tracey nigdy mi nie mówiła, jak się poznaliście - powiedział. -
Długo byliście narzeczonymi?
- Wcale - szczerze przyznał Karl. Tracey zakrztusiła się pierwszym
Å‚ykiem wody.
- Dlaczego? - indagował Nikos.
- Nasze małżeństwo zostało zaaranżowane - powiedział Karl,
zaskoczony pytaniami o sprawy osobiste.
- Tak myślałem. Zechcesz wyjawić mi coś więcej?
Niespodziewanie Karl popadł w irytację.
- Obawiam się, że nie rozumiem.
- Macie dziecko?
- Nie, do diabła!
- Dobrze wiesz, że nie - wtrąciła Tracey. Nie rozumiała zachowania
Nikosa.
- W takim razie wyjaśnij mi, dlaczego kontaktujesz się z nią, choć
jesteście po rozwodzie. Wiem, że daje ci pieniądze, ale chyba nie musisz
wydzwaniać do niej w tej sprawie?
Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta.
- Masz do mnie pretensję? - spytał Karl, spoglądając na Tracey.
- Jakie pretensje? - odpowiedział za nią Nikos. - Wystarczy jeden
[ Pobierz całość w formacie PDF ]