[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Kate wyczuła, że wcześniej Tom musiał głęboko się
zastanowić, zanim poruszył ten temat. Dotarli już do
płotu i bramy wyznaczającej koniec działki. Oparli się
o ogrodzenie i spoglÄ…dali na ciÄ…gnÄ…ce siÄ™ dalej pola.
 Czy mogę zapytać dlaczego?  zwróciła się do
Toma.
 Jennifer.
 Aha. Chcesz mi o tym opowiedzieć?
 Nawet nie bardzo jest o czym mówić  zaczął.
 Ale mnie to zirytowało.  Znowu milczał.  W ten
weekend przyjazd dzieci do mnie nie był zaplanowany,
ale kiedy nas zaprosiłaś, zadzwoniłem do niej i zapyta-
łem, czy nie ma nic przeciwko temu, żeby zrobić
wyjÄ…tek.
 Chyba nie protestowała?
 Nie. Na początku  dodał.  Ale potem, wczoraj
póznym wieczorem, zadzwoniła z wiadomością, że
dzisiaj przychodzą do niej goście i bardzo zależy jej na
obecności dzieci.
 Co jej powiedziałeś?  Temat zaczynał ją wcią-
gać.
 %7łetozostałojuż potwierdzone i nie wypada wpro-
wadzać zamieszania.
 Zgodziła się z tobą?
72 LAURA MACDONALD
 Próbowała negocjować, ale powiedziałem jej, że
nie będę wymyślał żadnych pretekstów oraz że dzieci
na pewno nie życzyłyby sobie takiej niezapowiedzia-
nej zmiany planów. Bez słowa odłożyła słuchawkę.
 I rano przywiozła je do ciebie?  domyśliła się
Kate.
 Nie. Ja po nie pojechałem. Ale nie widziałem się
z niÄ….
 Dzieci coś więcej mówiły?  Przygryzła wargi.
Nie chciała być przyczyną nieporozumień między To-
mem a jego byłą małżonką.
 Były bardzo ciche, ale nie miałem cienia wątp-
liwości, że bardzo chcą do was przyjechać.
Obserwowali ciągnik, który pracowicie krzątał się
na polu.
 Czy rozmawiając z Jennifer, powiedziałeś, dokąd
się wybieracie?  odważyła się Kate.
 Nie.  Pokręcił głową.  Powiedziałem, że zo-
staliśmy zaproszenie na lunch do znajomych, ale podej-
rzewam, że Francesca dostarczyła jej więcej szczegó-
łów. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Nie mam jej tego
za złe.
 Ale Jennifer odebrała to inaczej  szepnęła.
 Dlaczego? Przecież ma, czego chciała.
 Ona jest kobietą  zauważyła Kate filozoficz-
nym tonem.
 Wie, że spotykam się z kobietami. Raz nawet
sama mnie zachęcała, żebym umówił się z jedną z jej
przyjaciółek.
 Spotkałeś się z nią?
 Tak.
 I co?
LAURA MACDONALD 73
 Nic z tego nie wyszło  wyznał.  To zupełnie
inna sprawa. Nadal nie rozumiem, dlaczego wczoraj
robiła mi takie trudności.
 Bo nic o mnie nie wie  wyjaśniła Kate.  Po
pierwsze nie wie, że my tylko razem pracujemy, a po
drugie to sÄ… jej dzieci.
 Również moje.  Popatrzył jej w oczy.  Tak to
widzisz?
 Co?
 Tę znajomość. Uważasz, że łączy nas tylko pra-
ca? Oraz że myślimy wyłącznie o dzieciach?
 Widzisz w tym coÅ› innego?
 Na początku... tak mi się wydawało  mruknął.
 Ale teraz nie jestem tego taki pewny.  Uniósł
ramię i delikatnie wierzchem dłoni pogładził ją po
policzku.
Znieruchomiała. Ostatnim mężczyzną, który jej do-
tykał, był Liam, jeśli nie liczyć tego wstrętnego faceta
z dyrekcji szpitala, o którym już dawno zapomniała.
Lecz palce Toma były inne. Ciepłe i delikatne. Obudzi-
ły w niej echo jej głęboko ukrytych pragnień.
Nie wiadomo, co by się stało dalej, gdyby nie krzy-
ki i śmiechy dobiegające z zagajnika. Chwilę pózniej
z krzaków wypadły Francesca i Siobhan.
 Widzieliście chłopców?  zwróciła się do matki.
 Nie.  Głos Kate drżał nieznacznie.  Zgubili się
wam?
 Schowali się  wysapała Francesca.  Założyłyś-
my się, że na pewno ich znajdziemy.
 Wobec tego szukajcie dalej  odrzekł Tom.  Tu-
taj ich nie było.
Dziewczynki zniknęły ƒsród drzew, a oni znowu
74 LAURA MACDONALD
zostali sami. Lecz magiczna chwila sprzyjajÄ…ca wy-
znaniom już prysła. Kate poczuła się nieswojo.
 Myślę, że powinniśmy wracać  powiedziała.
 Tak. Robi się pózno.  Kate odniosła wrażenie, że
wgłosie Toma słyszy żal.  Między piątą i szóstą mam
je odwiezć do matki.
 Przemiły człowiek  stwierdziła ciotka Bessie,
gdy razem sprzątały po lunchu.
 Owszem. Jego dzieci też są wyjątkowo sympa-
tyczne.
 Odniosłam wrażenie, Kate, że on cię bardzo lubi
 zauważyła mimochodem ciotka, wycierając kuchen-
ny blat.
 Znamy siÄ™ od dawna. Doskonale siÄ™ z nim pracu-
je.  Kate wzmogła czujność.
 Wydaje mi się, że to coś więcej.  Ciotka nie
miała w zwyczaju owijać niczego w bawełnę.
 Nie. Nic z tych rzeczy.
 Co w tym złego? Przecież on jest rozwiedziony.
 Tak, ale czuję, że jego była żona niechętnie po-
zwala mu żyć własnym życiem  zauważyła Kate.
 Zdawało mi się, że ponownie wyszła za mąż.
 Ciotka popatrzyła na nią sponad szkieł.
 Mhm.
 Więc nic jej do tego, co robi jej były mąż!
 Mhm.
 Za kogo wyszła?
 Podobno za ukochanego z lat dziecinnych. Tom
uważa, że powinna była od razu z nim się związać.
Oszczędziłoby to rozpaczy wielu osobom.
 Pewnie ma rację... Zdaje się, że ta pani chciałaby
LAURA MACDONALD 75
zjeść ciastko i dalej je mieć. Wiem z doświadczenia, że
prędzej czy pózniej takie osoby odkrywają, że to nie-
możliwe.
Zapanowała cisza brzemienna w niedopowiedzenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •