[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przed nikim tłumaczyć. Miałam wtedy piętnaście lat. Teraz mam
dwadzieścia osiem. Przez trzynaście lat miałam spokój... Jestem
doktorem biologii. Wykładam w powa\nym instytucie i piszę do
trzech naukowych magazynów. Odpowiadam tylko, jak to się mówi,
przed Bogiem i własnym sumieniem. I nie chcę tłumaczyć się przed
tobą, rozumiesz?
Westchnęła cię\ko i pochyliła głowę. Przez chwilę próbowała
się uspokoić.
- Posłuchaj - zni\yła głos. - Nasze badania wymagają
wielkiej precyzji. Jeden fałszywy ruch i rok przygotowań na, nic. Nie
mówiąc o tym, \e zaprzepaścisz całą moją pracę. Wszystko zrobiłam
sama, \eby ustrzec się błędów. Poza tym... - zawahała się szukając
odpowiednich słów - tam na morzu... Sam na sam z bezkresem wody
i wiatrem... Trzeba wsłuchać się w swój instynkt. Czasami zrobić coś
szalonego, by więcej osiągnąć. Nie potrafię tego wyjaśnić. Ale muszę
mieć wolny wybór. Inaczej równie dobrze mogłabym prowadzić
badania w akwarium.
Nagle zaczerwieniła się. Jess pewnie uwa\ał to wszystko za
sentymentalne bzdury. Zrobiła obronny gest ręką, ale nie mogła ju\
nic odwołać.
Jess doskonale wiedział, jak to jest sam na sam z bezkresem
wody i wiatrem. Ale czymś innym było wiedzieć, a czymś innym
słyszeć to od zarumienionej, ciemnowłosej dziewczyny. W głosie
Kelsey wyczuł niekłamaną pasję. Jej oczy pałały, kiedy mówiła o
morzu. Rozbroiła go tym zupełnie.
Obok przeszła roześmiana para. Młody marynarz prawił
komplementy zapłonionej dziewczynie w spódniczce mini. Z
pobliskiego klubu dobiegały przytłumione dzwięki muzyki. W
oddali, w wodach zatoki, kołysały się odbite światła portu. Czuł, \e
Kelsey Morgan zyskała dla niego nowy wymiar. Stała się prawdziwą
istotą w tym papierowym świecie. Jej czar był tak potę\ny, \e Jess z
trudem wydobył z siebie głos:
- Ludzie mnie wynajmują, poniewa\ jestem najlepszy -
stwierdził, nie patrząc na nią. - Mogę ich zawiezć tam, gdzie chcą, i
nie muszą się o nic martwić. Rozumiem cię doskonale, ale nie jestem
chłopcem na posyłki. Nie roztrzaskam mojej łodzi o rafę tylko
dlatego, \e tak ci się podoba. Chodzi przecie\ o bezpieczeństwo nas
wszystkich. Ty jesteś szefem wyprawy, a ja kapitanem. Musisz się z
tym pogodzić.
Kelsey przymknęła oczy i głośno przełknęła ślinę. Czuła, \e tym
razem poniosła nieodwołalną pora\kę.
- Więc nie wycofasz się?
- Nie, a ty?
- Ja równie\. - Spojrzała mu twardo w oczy.
Byli na siebie skazani. Przez najbli\sze dwa tygodnie mieli
przebywać razem... Kelsey radziła ju\ sobie w gorszych sytuacjach.
Czuła jednak, \e z tym mę\czyzną nie pójdzie jej łatwo. Być mo\e
dlatego była tak zdenerwowana. Jessa Sewarda trudno będzie
poskromić czy oswoić. Pomyślała, \e czeka ją kolejny kompromis.
- Postaram się być grzeczny - powiedział z niewinnym
uśmiechem - jeśli nie będziesz mnie dra\nić.
Kelsey poczuła się bezradna wobec tego uśmiechu. Prawie
przestała się gniewać na Jessa. Jeszcze raz zapragnęła, by był kimś
innym... Czekały ich dwa tygodnie na morzu.
- Właściwie nie mamy wyboru, co? - spytała, patrząc na niego
uwa\nie.
- Na to wygląda.
- Dobra. - Wciągnęła powietrze i spojrzała na niego z
niechęcią. - Myślę, \e sobie poradzę. Nie zapominaj tylko, kto jest
szefem.
Uśmiechnął się znowu - tym razem z wyrazną satysfakcją.
- Bez wątpienia oboje będziemy pamiętać.
Gestem pełnym galanterii puścił ją przed sobą.
ROZDZIAA TRZECI
W Charleston w lipcu temperatura nawet po zachodzie rzadko
spada poni\ej trzydziestu stopni. Po przejściu około kilometra,
dzielącego ich od zatoki, Kelsey poczuła, \e jest spocona. Miała
mokrą szyję i koszulkę pod pachami. Pot spływał jej cienką stru\ką w
zagłębienie między piersiami. Duszne mimo nocy powietrze
sprawiało, \e niemal cieleśnie czuła obecność Jessa.
Był dla niej wyzwaniem. Sama jego bliskość wyostrzała jej
zmysły, nawet gdy na nią nie patrzył i nic nie mówił. Czuła się jak
zawodowy bokser gotowy do walki. Szli teraz wolniej. Co jakiś czas
Jess ocierał się o jej ramię. Aatwo mogła tego uniknąć, gdyby
chciała. Nie potrafiła jednak zdecydować, czy jest to przyjemne, czy
przykre. Wiedziała, \e najbli\sze dwa tygodnie z pewnością nie
będą nale\ały do łatwych.
Kelsey postanowiła, \e po powrocie na statek odświe\y się
kąpielą w Atlantyku. Lepszy byłby zimny prysznic, wolała jednak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •