[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kwiatów.
Cathy rozejrzała się oszołomiona. Wystrój pokoju był imponujący. Na środku stało
pojedyncze łóŜko przykryte białą narzutą. Na drewnianej podłodze leŜał miękki, biały dywan
w beŜowe wzory. W oknach wisiały cięŜkie, beŜowe zasłony. W ścianę naprzeciwko kominka
wbudowane były szafy, których drzwi zasłaniały wielkie lustra.
George Rees-Jones stał przy drzwiach, obserwując Cathy uwaŜnie. Ich spojrzenia
spotkały się.
– Jest piękny – odezwała się w końcu.
– Niestety, to nie moje dzieło. – Podszedł do niej. – To wszystko zaprojektowała moja
przyjaciółka, Carla Forte. Jest dekoratorką wnętrz w Londynie. Dałem jej całkowicie wolną
rękę i muszę przyznać, Ŝe jestem dumny z jej dzieła.
– Ja równieŜ byłabym dumna – westchnęła Cathy, wciąŜ jeszcze oczarowana widokiem
takiego luksusu.
– Bawialnią i łazienka są obok. – Podszedł do drzwi znajdujących się w ścianie tuŜ przy
kominku. – Pokoje mają drzwi łączące je bezpośrednio i oczywiście drzwi wychodzące na
korytarz.
Bawialnią była równie okazała jak sypialnia. Gruby, włochaty dywan, miękka sofa i dwa
krzesła, ściany obite materiałem w odcieniu delikatnej zieleni i brązu. Przed kominkiem na
brązowym dywaniku stał mary stolik z blatem inkrustowanym bursztynem. Jedną ze ścian
stanowiła oszklona biblioteczka. Ten pokój był o wiele mniejszy od sypialni, co nadawało mu
specyficzny, intymny klimat.
Cathy po raz trzeci zachwyciła się, gdy zobaczyła łazienkę. Tu wyraźnie było widać
kobiecy gust. Naprzeciwko kabiny z prysznicem znajdowało się olbrzymie, kryształowe
lustro. Nie było głównego światła, a zamiast niego niezliczona ilość lampek,
rozmieszczonych regularnie na ścianach. Nawet ręczniki – róŜowe w czerwone kwiaty –
idealnie pasowały do wystroju całości. Efekt był piorunujący.
Olśniona Cathy udała się za nim do wyjścia. Myślała o tym wszystkim, co zobaczyła.
Pierwszy raz zetknęła się z przepychem. Prawdę mówiąc, na początku nie podobał jej się
pomysł mieszkania tutaj, ale teraz, gdy zobaczyła dom i swoje pokoje, była tym zachwycona.
– Oczywiście, nie oczekuję, abyś zdecydowała się natychmiast – powiedział, gdy
schodzili na dół – bo przecieŜ przed nami jeszcze najwaŜniejsza część spotkania. Spojrzała na
niego zdumiona.
– WciąŜ jeszcze nie widziałaś dzieci – wyjaśnił z uśmiechem. – Teraz są w szkole, ale
moŜe mogłabyś przyjść dziś wieczorem?
Dziś wieczorem? PrzecieŜ wieczorem ma zobaczyć się z Kenem. Nie moŜe pozwolić, by
cokolwiek temu przeszkodziło.
– Bardzo pana przepraszam, ale wieczorem mam bardzo waŜne spotkanie. Czy nie
moglibyśmy tego odłoŜyć do jutra? – uśmiechnęła się przepraszająco.
– W porządku – powiedział. – W takim razie jutro o siódmej.
Wyciągnął rękę i uścisnął jej dłoń. Cathy speszyła się znowu.
– Warunki pracy i szczegóły omówimy później, kiedy juŜ zapoznasz się z dziećmi.
Przytaknęła czekając, aŜ otworzy jej drzwi. Jeszcze raz wymienili uśmiechy i Cathy z
ocienionego domu wyszła wprost na jasne słońce. Gdy zamknęła za sobą bramę, wciąŜ
myślała, Ŝe to tylko sen.
Kiedy wróciła do biura, tak była zaaferowana wydarzeniami przerwy obiadowej, Ŝe nie
mogła się oprzeć, by nie opowiedzieć ich pani Myers. Starsza kobieta wysłuchała jej uwaŜnie.
– Nie ma co, Cathleen – powiedziała w końcu. – To wszystko wygląda bardzo
zachęcająco. Szczególnie dom musi być piękny.
Zdjęła okulary i przetarła je chusteczką.
– Słyszałam nieco o Moreby Grange od sąsiadki. Jej szwagierka pracuje u Stettonow.
Meble u nich naprawdę słono kosztują. Niedawno wspomniała mi o twoim Reesie-Jonesie.
Któregoś dnia przyszedł w towarzystwie bardzo eleganckiej kobiety z Londynu, którą wzięła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •