[ Pobierz całość w formacie PDF ]
li tym, którzy dążyli do jej poznania. Pamiętajcie, przyjaciele, że naszym zada-
niem jest pozyskiwanie dla Pana nowych dusz i od nas zależy, czy ludzie poznają
swojego Zbawiciela, czy też w mroku niewiary odejdą w straszną dla nich wiecz-
ność. Dlatego przestańmy mówić o innych, o tłumach, a pomówmy lepiej o sobie.
Uwierzcie, że jeżeli my, pracownicy, będziemy mieć czyste życie, pewne chodze-
146
nie przed Bogiem i bliską społeczność z Nim, będąc prawdziwie stróżami na mu-
rze, wtedy nie będzie nam trudno docierać do ludzkich dusz i pozyskiwać je dla
Pana. Nie możemy zapominać, że kiedyś będziemy musieli zdać sprawę Bogu za
tych, których nam powierzył. Powiedzcie, co już uczyniliśmy, aby przygotować
drogę ludowi Bożemu? Możliwe, że do tej pory nie przeszedł on przez bramę
prawdy tylko dlatego, iż my, idący na przedzie, nie poznaliśmy swojej odpowie-
dzialności przed Bogiem i nie podeszliśmy do niej prawdziwie poważnie. Jeste-
śmy zdolni być zajęci jakimkolwiek zagadnieniem i problemem, zapominając o
najważniejszym aby przygotować drogę ludowi. Przemyślcie to, przyjaciele! I
niech Pan sam przemówi do waszych serc, ukazując ważność i głębię tego. Zaś
ja, krótko tylko poruszywszy ten temat, przejdę do następnego.
Torujcie, torujcie ścieżkę!". Ani jedno pokolenie ludzi, żyjących na ziemi,
nie było zdolne zrozumieć znaczenia tych słów tak, jak my to możemy obecnie.
Teraz prawie każdy ma wyobrażenie, jak odbywa się budowa szerokiej, wielopa-
smowej magistrali. Taka szeroka droga musi być prosta i równa, dlatego wznie-
sienia i pagórki się wyrównuje, a nad wysokimi dolinami przerzuca się wysokie
mosty. Tak buduje się tę ogromną i szeroką drogę. W Księdze proroka Izajasza,
35:8, czytamy: I będzie tam droga bita, nazwana Drogą Zwiętą... Nawet głupi na
niej nie zbłądzi".
Widzicie, bracia, jak musi wyglądać nasza służba Słowem? Głosząc, musi-
my to czynić tak, aby najbardziej niedoświadczeni i którzy nie znają Pisma, mogli
jasno zrozumieć prawdę, zawarta w naszych słowach. Niestety właśnie tego nam,
kaznodziejom brakuje. Wypełniając ' swoją służbę nie możemy zapominać, że
ewangelia buduje i tworzy, dlatego tę samą rolę musi spełniać i nasze kazanie.
Niosąc ludziom dobrą nowinę o zbawieniu, równajcie i prostujcie drogę dla Pana!
Możliwe, że zapytacie o duchowe znaczenie tego. W życiu każdego człowieka są
doliny i góry. W dolinie znajdujemy się wtedy, gdy osłabieni lub rozbici leżymy du-
chowo na podłodze. Jednak mamy i takie chwile, gdy nasza uskrzydlona dusza
się cieszy i raduje, a my duchowo podobni jesteśmy do uczniów Pańskich, któ-
rych Jezus zaprowadził na górę Tabor. Jak nie byłoby smutne, ale trzeba przy-
znać, że bardzo często życie duchowe chrześcijanina idzie nierówno, to wznosi
się do góry, to opada w dół, i znów do góry, i do dołu. Jest to smutny obraz, który
w żaden sposób nie może być normą naszego życia. Duchowo powinniśmy być
zawsze na górze. Co by nie stało się: cierpienia, trudności, pokuszenia, choroby i
nawet zaglądająca w oczy śmierć powinniśmy być ponad tym wszystkim. Dość
już chodzenia bez mocy i radości w głębokiej dolinie strapienia! Szybciej do góry,
na autostradę!
Kto wie, przyjacielu, być może masz inną przyczynę i nie możesz osiągnąć
wyżyn Bożych tylko dlatego, że nadawszy się, jak żaba, sam już stałeś się wyży-
ną". Pamiętaj, że taka święta napuszoność" jest obrzydliwością w oczach Pana,
bo On przeciwstawia się wywyższającym się i pysznym. Przebudzenie nie może
zacząć się do tej pory, dopóki takie oto wyżyny" nie zostaną obniżone i wyrówna-
ne. Pewien pastor w Niemczech zapytał mnie kiedyś: Kiedy możemy oczekiwać
początku przebudzenia?" Patrząc na tego człowieka, w którym na kilometr widać
147
było dostojność duchową", chciało się powiedzieć:
Pan oczekuje, kiedy ty upokorzysz się i uniżysz, zrównując się z pozo-
stałymi członkami twojej społeczności. Przecież właśnie twoja wyniosłość jest
przeszkodą na drodze przebudzenia! Powiedzcie, jak długo trzeba jeszcze
czekać, żeby pastorzy i kaznodzieje osiągnęli taki stan, aby Bóg mógł ich wyko-
rzystać?
I ty, przyjacielu, który nie jesteś kaznodzieją! Nie myśl, że to ciebie nie do-
tyczy! Wiedz, że do głoszenia ewangelii Bóg może wykorzystać nawet dziecko. U
nas był taki przypadek, gdy po słowach czteroletniego dziecka, nie umiejącego pi-
sać ani czytać, upamiętało się i uwierzyło wielu dorosłych ludzi. Bóg może wyko-
rzystać też większe dziecko i kobietę. Osobiście byłem świadkiem tego, gdy po
pięciominutowym świadectwie pewnego chłopca, cały słuchający go tłum pięciu-
set ludzi nawrócił się do Pana. Pózniej otrzymaliśmy masę listów z tak głębokimi
wyznaniami, że czytając je sami wzruszaliśmy się i płakali. Tak więc. każdy musi
równać w swoim sercu drogę dla Pana, aby On. gdy przyjdzie, mógł zacząć dzia-
łać.
Pracownicy Boży! Proście Pana o łaskę, abyście sami pierwsi przeszli
przez bramę prawdy, gdyż uczyniwszy to, wyrównacie i przygotujecie w ten spo-
sób drogę ludowi Bożemu!
A teraz pójdzmy dalej i w przeczytanym przez nas tekście rozpatrzmy
czwarty punkt Usuwajcie kamienie!". Tutaj chciałbym każdemu, kto głosi Sło-
wo Boże, zadać jedno pytanie. Powiedz, drogi bracie, czy byłeś posłuszny temu
wezwaniu? Czy zacząłeś usuwać kamienie ze swojego własnego życia, czy jak
przedtem leżą tam, gdzie dawno już były? U nas w Południowej Afryce są takie
miejsca, w których po burzy na drogach leży mnóstwo kamieni, które to kamienie
są nie tylko niebezpieczne dla transportu, ale czynią go niemożliwym. Dlatego
wkłada się wszystkie wysiłki w to, żeby jak najszybciej usunąć te kamienie i w ten
sposób oczyścić drogę. Rozumiecie, bracia, dlaczego ja o tym mówię? Pan naka-
zuje nam oczyścić i przygotować dla Niego drogę, a w tym jest też usuwanie ka-
mieni, przy czym przede wszystkim z własnego serca. Czy już to zrozumieliście?
Czy też jesteście na tyle święci, że w swoim życiu nie macie kamieni"?
Kamień jest czymś twardym, tak że natknąwszy się na niego można łatwo
się zranić. Kamień jest także czymś martwym, co trzeba oddzielić i odrzucić od
żywego. Słyszysz, przyjacielu? Wyrzuć z twojego życia martwe kamienie"! Albo
być może nie wiesz, jak twoje kamienie nazywają się? To pozwól mi wyliczyć
chociaż niektóre z nich. Zacznijmy od nieprzebaczenia i mściwości. Pamiętasz,
gdy kiedyś ktoś był ci nieprzychylny lub przywitał się z tobą ze zbyt małym sza-
cunkiem? Od tej pory minęło już sporo czasu, a ty dotąd nie możesz tego zapo-
mnieć. Jak uważasz, czy nie jest to tym kamieniem, który leży na drodze i który
należałoby już dawno usunąć?
Pewnego męża Bożego zapytano: Proszę powiedzieć, co powinniśmy zro-
bić, aby wśród nas zaczęło się przebudzenie?" na co on nie namyślając się,
odpowiedział: Nauczcie się przebaczać!" Tak więc, moi drodzy, nie możemy
oczekiwać odpuszczenia od Pana, jeśli sami nie umiemy przebaczać. Przecież
148
nie na próżno jest napisane, że Bóg odpuści nam na tyle, na ile my odpuszcza-
my! Możesz setki razy wyznawać przed Panem swoje grzechy, jednak one nie
zostaną ci odpuszczone tylko dlatego, że ty sam nie odpuszczasz innym. Przy
czym mowa jest tu nie tyle o tych. których kochasz, ale o tych, którzy będąc two-
imi wrogami, zadają ci ból. Właśnie im musisz przebaczyć!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]