[ Pobierz całość w formacie PDF ]
warstwa lodu. Musimy przejść na wschodnią stronę i spróbować podejść.
Jamison westchnął ciężko. - Cholera jasna! To znaczy, że spędzicie noc
w górach, i to bez prowiantu!
- Nie mamy wyjścia, Les. Musimy ich ratować. Nie przetrzymają
następnej nocy. Zaczynamy podchodzić - oznajmił.
- Okay. Trzymajcie się.
Noc ciągnęła się w nieskończoność. Andrea i Gina nie położyły się spać.
%7ładna z nich nie mogłaby teraz zasnąć.
Siedziały przy kuchennym stole, zatopione każda w swoich myślach.
RS
81
- Powiedz, jak rozwijają się twoje stosunki z George'm Kiriakosem? -
spytała Andrea przyjaciółkę. Chciała, żeby na chwilę przestała myśleć o
Franku.
- Przyjaznimy się nadal - odparła Gina.
- Czy on jest podobny do Franka?
- Raczej nie. Owszem, też jest wesoły, ale nie ma tak szalonego
temperamentu. Jest odpowiedzialny i bardzo, bardzo mądry. Wiem, że mu
na mnie zależy i że chciałby zaopiekować się moimi dziećmi.
- Bardzo mnie cieszy to, co mówisz. Czy jesteś szczęśliwa?
- Nie tak jak z Frankiem, ale... - Gina zawiesiła głos - właściwie tak,
jestem szczęśliwa, ponieważ wiem, że zawsze mogę liczyć na George'a.
- Wyjdziesz za niego?
- Jeśli mnie o to poprosi, tak - uśmiechnęła się Gina. - Dojrzałam już do
tej decyzji.
Andrea ucałowała przyjaciółkę. - To cudownie, Gino! - zawołała z
entuzjazmem.
- A jak układają się sprawy twoje i Blake'a? - spytała Gina. Andrea
uciekła spojrzeniem w bok. - Obawiam się, że utknę w martwym punkcie.
Blake nie chce się wiązać.
- Wiesz dlaczego, prawda?
- Nie jestem pewna. - Andrea potrząsnęła głową.
- Boi się. że sprawi ci ból, Andreo. Zobacz, co się teraz dzieje Siedzimy
tu w nocy i ze ściśniętymi sercami czekamy na jego powrót drżąc, aby mu
się nic nie stało. Wyobraz sobie, jakbyś przeżywała wyprawę, gdybyś była
jego żoną i matką jego dzieci.
Andrea potarła brodę w zamyśleniu. - Myśli więc, że jestem taka słaba...
Myli się! - powiedziała z mocą.
- Brawo, Andreo! Wykrzycz mu to! Niech wie, że nie musi się o ciebie
bać.
Wpół do piątej przyjaciółki poczuły się tak zmęczone, że postanowiły się
zdrzemnąć. Ułożyły się na białej sofie w salonie i zasnęły natychmiast.
Maria przejęła ich obowiązki.
Kilka godzin pózniej Andreę obudziły jakieś trzaski w radiostacji.
Pułkownik Jamison był już przy słuchawce.
Za chwilę usłyszeli głos Blake'a: - Mamy ich. Les. Zaczęliśmy już
schodzić w dół. Jeden z chłopaków złamał nogę, inni pokaleczyli się
bryłami lodu. Przyślij karetkę. Niech czeka na nas u podnóża góry od
wschodniej strony.
RS
82
- Dobra robota, Everett. Przygotujemy wszystko. Andrea rozpłakała się z
radości i ulgi.
Mężczyzni pakowali wyposażenie ratownicze na samochody. Zanim
odjechali, pułkownik podszedł do Giny i Andrei.
- Należą wam się serdeczne podziękowania za wszystko. Jesteście
wspaniałe!
Po odjezdzie ekipy ratunkowej Gina przeciągnęła się i powiedziała: -
Pora już na mnie, dzieciaki czekają na wieści o wujku. Zostaniesz tu
jeszcze, Andreo?
- Tak, poczekam na Blake'a.
RS
83
ROZDZIAA 15
Andrea stała przed oszklonymi drzwiami, patrząc na zamglone niebo.
Powoli wstawał dzień. Zapowiadał się słoneczny, gdyż pierwsze promienie
słońca przedarły się już przez mgłę.
Odwróciła się, słysząc jakiś szmer. W drzwiach do salonu stał
wyczerpany, brudny Blake.
Rzuciła mu się na szyję. - Jak dobrze, że jesteś! - szepnęła.
- Zawsze będę na ciebie czekała, na każdy twój powrót z wyprawy w
góry.
- Dziękuję ci za to, że tu jesteś, Andreo - szepnął równie wzruszony, jak
ona.
Zaprowadziła go na górę do sypialni, rozebrała i położyła do łóżka. Był
tak zmęczony, że nie protestował. Zniknęła na chwilę w łazience, żeby
wrócić z miską pełną wody, mydłem i myjką. Umyła starannie całe jego
ciało, a potem wytarła do sucha włochatym ręcznikiem.
Zanim zasnął, ujął jej dłoń i ucałował. - Dziękuję, kochanie...
Długo czuwała nad jego snem. Kiedy uznała, że już dostatecznie
odpoczął, rozebrała się i wśliznęła się do niego do łóżka. Natychmiast
zareagował na jej obecność. Kochali się bez wytchnienia i ciągle nie mieli
siebie dość.
- Jesteś cudowna, Andreo - szeptał Blake z ustami przy jej uchu. - Nigdy
nie myślałem, że aż tak się zakocham.
W oczach Andrei pojawiły się łzy szczęścia.
- I co ja mam z tobą zrobić? Po śmierci Franka poprzysiągłem sobie, że
nie zwiążę się z żadną kobietą, żeby nie musiała cierpieć tak, jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]