[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozkwitu Zredniowiecza, podobnie zresztą, jak zrobił to sam Malory. Twain wprowadza
swojego bohatera, Jankesa z Connecticut, i przenosi go w czasie na skutek uderzenia w
głowę, które otrzymuje, gdy próbuje wyegzekwowad swój autorytet w sprzeczce z
robotnikiem w swej fabryce do roku 528 n.e., gdzie ten natychmiast dowodzi swej
wyższości nad Merlinem w dziedzinie magii, gdyż skutecznie przewiduje zadmienie słooca
(Poręczny, mały aparacik, często i powszechnie używany przez podróżników w czasie,
znajdujących się nagle pośród dzikusów. Całkowite zadmienia słooca, zwłaszcza w
towarzystwie dobrej pogody, zawsze spełniają swoje zadanie.). Jednakże Anglia, którą
zastaje, nosi pewne cechy trzynastego albo czternastego wieku: rycerze w kolczugach i
zbrojach płytowych, dokładny kodeks rycerski, Kościół zachowuje się najokropniej, jak tylko
mógł przed Reformacją, może poza jakimś przyjaznym księdzem i tak dalej.
Podobnie Wbite mówi wprost, że Artur był świętym patronem rycerzy. Nie był
niespokojnym Brytem, podskakującym w kółko w kaftanie z grubej wełny wprost z V wieku
(a tak właśnie przedstawia go Treece w Wielkich kapitanach), ani też jednym z
nowobogackich młodzieoców, którzy niewątpliwie musieli nękad Malory ego w ostatnich
latach jego życia. Artur jest królem oddanym z całego serca rycerstwu, które rozkwitło może
dwieście lat wcześniej, zanim nasz pradawny autor rozpoczął swą pracę. Stanowił on
kwintesencję wszystkiego, co dobre w Zredniowieczu. Czasami Gramarye White a niesie w
sobie dalekie echo Konkwisty, z normaoskimi sahibami pośród saksooskich i gaelickich
tubylców. Ale jeśli już musimy wybrad sobie jego prawdziwego Artura, prawdopodobnie był
to Edward III, którego White nazywa domniemanym królem Edwardem III , ojciec Edwarda
Czarnego Księcia oraz jeden z założycieli domów Yorków i Lancasterów.
2. Merlin White a jest mądrym, dającym się lubid i roztargnionym starszym panem, który
przybywa podróżując w czasie, by byd mentorem Artura, a pochodzi z jakiegoś
nieokreślonego miejsca w przyszłości, przypominającym w wielu momentach Krainę Czarów
Alicji. Obdarza Brodawę pewną szczątkową wiedzą na temat bliskiej przyszłości (pamiętajcie
o jego roztargnieniu), ale, co ważniejsze, również ogólnym, na wpół naukowym
zrozumieniem ludzkiego istnienia, co pozwoli pózniej Brodawie mądrze rządzid. Co
najważniejsze jednak, Merlin posiada zdolnośd zamiany Brodawy, na krótkie chwile i tylko
jednorazowo, w rozmaite zwierzęta w rybę, mrówkę, węża, jastrzębia, gęś, borsuka, sowę
wszystko po to, aby dad mu wiedzę o ludzkim życiu i motywacjach poprzez zrozumienie
instynktów zwierząt. Rozdziały te, charakteryzując się bogatą i realistyczną wyobraznią mogą
sprawid, ze Miecz w kamieniu stanie się, obok Huckelberry Finna i O czym szumią wierzby K.
Grahamaf klasyką dla dorastającej młodzieży. Merlin tworzy tu coś w rodzaju
udoskonalonego średniowiecznego bestiariusza, czyli książki, która poprzez opis
wyimaginowanych wad i zalet poszczególnych zwierząt stara się przekazad młodym ludziom
pewne wzorce moralności. Jedną z ostatnich książek White a była właśnie Księga Bestii:
Przekład łacioskiego bestiariusza z dwunastego wieku.
Odpowiednikiem Merlina w Jankesie& nie jest Merlin (u Twaina jest on bezczelnym,
bufoniastym uosobieniem oszustwa, osobą, która radzi sobie z czarami podobnie, jak King w
Hucku Finnie radzi sobie z zebraniem obozowym), ale sam Jankes, który jako Sir Boss staje
się prawą ręką Artura, gromadzi coraz większą władzę i na każdym kroku walczy raczej
przeciwko ignorancji niż przeciw gigantom czy okrutnym rycerzom. Natychmiast
wprowadza, bez żadnych dodatkowych wyjaśnieo poza własnym geniuszem, tajemniczą
kulturę telegrafu i dynamitu, rowerów i fabryk broni, ze szkołami technicznymi dla
obiecujących młodych wieśniaków. Posiada olbrzymie zapasy izolowanego kabla, dynamitu i
elektryczności wystarczające na wiele tygodni. Te wszystkie oburzające niemożliwości
najwidoczniej w najmniejszym stopniu nie obchodziły Twaina był on wszak
lekkomyślnym gigantem wczesnej fikcji spekulatywnej, który nie dbał o spójnośd w
fantastyce i zmieniał zasady, kiedy tylko miał na to ochotę lecz zainspirowały licznych
kontynuatorów, pragnących odkryd, jak wiele mógł faktycznie uczynid współczesny człowiek
w podobnych okolicznościach. Najlepszą z tych pozycji wydaje się Let Darkness Fall (Niech
nastanie ciemnośd) L.S. de Campa, której bohater trafia do cesarstwa zachodniorzymskiego
na skutek uderzenia piorunem. Podobnie jak Jankes, ten również uważa, że bardzo praktyczną
rzeczą, którą należałoby wprowadzid, jest prasa drukarska była to jedyna mechaniczna
konstrukcja, którą Twain znał z doświadczenia, podczas gdy de Camp wyobraża sobie
pojawiające się problemy i sugeruje pasujące do nich rozwiązania. O to chodziło! Zbudowad
prasę drukarską i ruszyd z gazetką dworską! Obaj pisarze zdołali wycisnąd z tego pomysłu
sporą dawkę śmiechu z rezultatów, jakie owa gazetka i jej błędy mogłyby przynieśd.
Autorzy znali też znaczenie biura patentowego w obliczu postępu technologii, toteż Twain
sprawia, że Sir Boss powołuje takie biuro w jednym ze swych pierwszych oficjalnych
wystąpieo, a de Camp powstrzymuje się od przejścia tym sposobem w inne nieco rejony
fantastyki.
3. Zarówno White, jak i Twain zgadzali się, że Rządy Siły bez Prawa były Złą Rzeczą i nie
sympatyzowali ze złymi rycerzami, takimi jak Sir Bruce Saunce Pite, którzy rozbijali się
wokoło odziani w swe zbroje, odrąbując głowy dziewicom i popełniając inne potworne
występki. Sir Boss najpierw poradził sobie z tym ośmieszając ich namówiwszy, aby zostali
ludzmi kanapkami, noszącymi z przodu i z tyłu swych zbroi kartony reklamujące mydło i
tym podobne. Pózniej zastrzelił ich w turniejach za pomocą rewolweru typu Colt
pochodzącego z jednej z jego fabryk. W koocu, podczas jednego z tych irracjonalnych, lecz
męczących napadów wściekłości, do których zdolny był Twain, Sir Boss i jego młodociani
towarzysze wysadzają w powietrze swe sekretne szkoły, stacje telegraficzne i fabryki, aż
wreszcie zabijają 25000 (sic!) uzbrojonych rycerzy używając karabinów maszynowych i
elektrycznych siatek (de Camp prawdopodobnie wziąłby pod uwagę możliwośd
nieszkodliwego uziemienia takiego wyładowania przez zbroję płytową rycerzy). W
finałowym apogeum paradoksu pojawia się Merlin, w tle mając porażający smród 25000 ciał i
rzuca urok na Jankesa, który ma trwad trzynaście wieków, tak żeby obudził się na czas i
opowiedział swą historię pewnemu Samuelowi L. Clemensowi.
Wcześniej w książce Sir Boss mówi: To, czego wówczas potrzebował ten narodek, to
były Rządy Terroru i gilotyna, a ja byłem dla nich nieodpowiednim człowiekiem .
Nieprawda. W tym kontekście okazał się człowiekiem bardzo odpowiednim.
Kiedy indziej Sir Boss mówi: Ech, są takie chwile, kiedy chciałoby się powiesid całą
ludzkośd i zakooczyd tę farsę . Twain dośd często musiał czud się podobnie.
Niejako dla kontrastu Artur White a jest znacznie delikatniejszy i bardziej realistyczny.
Wyedukowany psychoanalitycznie przez Merlina dostrzega, że ukrytym problemem i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]