[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przeciwko męskiej dominacji. Za tym mę\czyzną poszłaby wszędzie, wystarczył tylko jeden jego
uśmiech.
Reagowała intensywnie na jego pieszczoty, co z kolei podsycało jego namiętność. Wcześniejsza
delikatność znikła, jego wargi zachłannie objęły w posiadanie jej piersi, a jej okrzyki rozkoszy tylko
zwiększały jego \ądania. Dr\ała w jego ramionach.
- Teraz! - Poczuła, jak wdziera się w nią i przyjęła tę inwazję bez lęku. Szepnął jej imię, gdy jej
ciało zamknęło się wokół niego. Ogarnęła ją gorąca ciemność.
Nie miała pojęcia, \e będzie a\ tak wyczerpana. Powoli otworzyła oczy, by odkryć, \e Felipe
na nią patrzy. Na jej policzkach lśniły łzy, które delikatnie ocierał.
- Zrobiłem ci krzywdę? Dałem się ponieść i zapomniałem, \e jesteś taka niewinna. -
Uśmiechnął się, obserwując jej twarz. - To przez ciebie zapomniałem, zmysłowa koteczko. -
Odsunął się i chwycił ją w ramiona, delikatnie głaszcząc i pieszcząc. - Wyobra\asz sobie, \e
pozwolę ci wrócić do Londynu? - spytał. - Zostaniesz w górach, a\ wszyscy o tobie zapomną.
- Wiesz, \e będę musiała wrócić - odpowiedziała Maggie, a jej ciało wcią\ dr\ało na
wspomnienie rozkoszy.
- Wiem tylko, czego chcę. Potrzebuję ciebie, a ty mnie.
Trzymał ją mocno w ramionach, ale Maggie ju\ wracała do rzeczywistości. Tak bardzo go kochała, a
Felipe czuł do niej tylko po\ądanie. Wydawało się jej, \e chwilowy związek to najlepsze rozwiązanie.
Wyobra\ała sobie, \e wystarczą jej piękne wspomnienia namiętnych uniesień. Nie przeczuwała, \e za-
wsze będzie jej potrzebny. Teraz widziała przed sobą ponurą przyszłość.
Mimo lęków uło\yła się w jego ramionach. Mo\e go straci, ale teraz on był tak samo
zniewolony jak ona. Maggie pieściła go, tak jak on ją. Powoli okrywał pocałunkami całe jej ciało, a\
zatrzymał nagle dłoń na jej udzie.
- Co to jest? - Patrzył na bliznę biegnącą od biodra prawie do kolana. Nie szpeciła jej, dobrze o
tym wiedziała, ale natychmiast wróciły złe wspomnienia.
- Wypadek. - Nawet jej głos brzmiał inaczej. Felipe oparł się na łokciu i spojrzał jej w twarz,
widząc, \e się zmieniła.
- Jaki wypadek? - Patrzył jej w oczy, ale odwróciła wzrok. Teraz była zawstydzona,
onieśmielona. Naciągnął na nich oboje chłodne prześcieradła, ale nie zamierzał rezygnować z pytań.
Ujął jej twarz w silne dłonie i zmusił, by na niego spojrzała.
- Jaki wypadek? - powtórzył.
- Po prostu wypadek. Wiem, \e to wygląda nieładnie.
- Nieprawda, nie udawaj. To równa biała blizna. Cała jesteś piękna, godna po\ądania i to nie był
\aden wypadek, ale operacja.
- No, tak. Ale... miałam wypadek i...
- Maggie! - Mocno trzymał jej twarz i w końcu spojrzała mu w oczy, zagryzając dolną wargę.
- To było dwóch mę\czyzn. Zaatakowali mnie. - Chciała to z siebie wyrzucić, mieć to
wreszcie za sobą.
- Dios! Musiałaś prze\yć coś strasznego! Dlatego byłaś taka nieufna. Pozwoliłaś mi się kochać,
oddałaś mi się, ale masz powody nienawidzić wszystkich mę\czyzn!
- To nie tak - zaprotestowała dr\ącym głosem. - To nie to, co myślisz. To była po prostu
bezmyślna, bezsensowna przemoc. Stało się to tu\ po mym przyjezdzie do Londynu. Kiedy umarł
dziadek, zostałam sama. Pracowałam wtedy w innej gazecie. Miałam mieszkanie i pracę, ale nie
zdą\yłam jeszcze nawiązać \adnych przyjazni. Któregoś wieczoru wracałam do domu, nie miałam
powodu, by się bać. Lampy się paliły i byłam ju\ blisko mieszkania. Nagle z parku wyskoczyło dwóch
mę\czyzn. Chcieli tylko zabrać mi torebkę i wyrwali ją, ale potem zaczęli mnie bić, bez powodu.
Krzyczałam i walczyłam, jednak nikt się nie zjawił. W końcu zmęczyli się i uciekli. Potem ulicą przecho-
dziła jakaś para i wezwała karetkę. Byłam powa\nie ranna, zwłaszcza w nogę. Kiedy wyszłam ze
szpitala, bałam się wystawić nos z domu. Kazałam zało\yć nowe zamki i... po prostu siedziałam w
mieszkaniu. Kole\anka z gazety robiła mi zakupy. Potem jakoś radziłam sobie sama. Jezdziłam
taksówkami i umierałam ze strachu.
Urwała, a Felipe przytulił ją mocno, gładząc po głowie.
Otworzyła oczy, by odkryć, \e Felipe na nią patrzy. Na jej policzkach lśniły łzy, które delikatnie
ocierał.
- Zrobiłem ci krzywdę? Dałem się ponieść i zapomniałem, \e jesteś taka niewinna. -
Uśmiechnął się, obserwując jej twarz. - To przez ciebie zapomniałem, zmysłowa kotecz-ko. -
Odsunął się i chwycił ją w ramiona, delikatnie głaszcząc i pieszcząc. - Wyobra\asz sobie, \e
pozwolę ci wrócić do Londynu? - spytał. - Zostaniesz w górach, a\ wszyscy o tobie zapomną.
- Wiesz, \e będę musiała wrócić - odpowiedziała Maggie, a jej ciało wcią\ dr\ało na
wspomnienie rozkoszy.
- Wiem tylko, czego chcę. Potrzebuję ciebie, a ty mnie. Trzymał ją mocno w ramionach, ale
Maggie ju\ wracała do
rzeczywistości. Tak bardzo go kochała, a Felipe czuł do niej tylko po\ądanie. Wydawało się jej,
\e chwilowy związek to najlepsze rozwiązanie. Wyobra\ała sobie, \e wystarczą jej piękne wspomnienia
namiętnych uniesień. Nie przeczuwała, \e zawsze będzie jej potrzebny. Teraz widziała przed sobą ponurą
przyszłość.
Mimo lęków uło\yła się w jego ramionach. Mo\e go straci, ale teraz on był tak samo
zniewolony jak ona. Maggie pieściła go, tak jak on ją. Powoli okrywał pocałunkami całe jej ciało, a\
zatrzymał nagle dłoń na jej udzie.
- Co to jest? - Patrzył na bliznę biegnącą od biodra prawie do kolana. Nie szpeciła jej, dobrze o
tym wiedziała, ale natychmiast wróciły złe wspomnienia.
- Wypadek. - Nawet jej głos brzmiał inaczej.
Felipe oparł się na łokciu i spojrzał jej w twarz, widząc, \e się zmieniła.
- Jaki wypadek? - Patrzył jej w oczy, ale odwróciła wzrok. Teraz była zawstydzona,
onieśmielona. Naciągnął na nich oboje chłodne prześcieradła, ale nie zamierzał rezygnować z pytań.
Ujął jej twarz w silne dłonie i zmusił, by na niego spojrzała. - Jaki wypadek? - powtórzył.
- Po prostu wypadek. Wiem, \e to wygląda nieładnie.
- Nieprawda, nie udawaj. To równa biała blizna. Cała jesteś piękna, godna po\ądania i to nie był
\aden wypadek, ale operacja.
- No, tak. Ale... miałam wypadek i...
- Maggie! - Mocno trzymał jej twarz i w końcu spojrzała mu w oczy, zagryzając dolną wargę.
- To było dwóch mę\czyzn. Zaatakowali mnie. - Chciała to z siebie wyrzucić, mieć to
wreszcie za sobą. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • agnos.opx.pl
  •